10

96 5 0
                                    



ROZDZIAŁ  NIE SPRAWDZONY!

I takim sposobem minęły dni naszej wycieczki. Do domu wróciliśmy dwa dni temu a od momentu rozmowy z Nathanem nie spotkałam się z nim.

Dzisiaj miał odybć się dzień naszego układu. Miało to dzisiaj polegać w skrócie na tym ,że spędzImy razem czas, posyłamy sobie spojrzenia (miłe) i takie tam. W tym momencie czekałam na Nathana. Nie wspomniałam o tym ,że jadę z nim do szkoły. Tak...zapowiada się super. Po jakimś czasie usłyszałam trąbienie więc założyłam buty i poszłam w stronę samochodu bruneta. Wsiadłam i spojrzałam kątem oka na jego osobą. Miał na sobie czarne joggery i zwykły biały podkoszulek a na to skórzaną kurtkę. Po –można powiedzieć- obaczajaniu mojego towarzysza swój wzrok umieściłam na krajobrazie rozciągającym się na szybą samochodu. Po dziesięciu minutach byliśmy już na parkingu na terenie szkoły. I właśnie w tym momencie chłopak pierwszy raz na mnie spojrzał.

-Gotowa na super zabawę?-zapytał.

-Nie, no ale cóż zrobię.-odpowiedziałam na co chłopak prychnął i wyszedł z samochodu co zrobiłam również ja. Kiedy oboje opuściliśmy pojazd wszystkie spojrzenia zostały wlepione w nas. Przewróciłam na to oczami i spojrzałam w stronę mojego towarzysza który kierował się w moją stronę. On podszedł do mnie i zrobił coś czego bym się nie spodziewała.

-Widzimy się potem-powiedział tylko tyle i mnie przytulił. Na początku nie odwzajemniłam gestu ale potem też go objęłam. Potem widziałam tylko jego plecy które oddalały się ode mnie. Chwilę stałam i się nie ruszałam ale po chwili ja też ruszyłam w stoonę Lucy która stała przy wejściu i wpatrywała się we mnie wzrokiem ,,będziesz się tłumaczyć" na co przełknęłam ślinę.

-No cześć! Co tam u ciebie?- spytałam nienaturalnym głosem.

-Po szkole idziemy od mnie i wszystko mi tłumaczysz. I nie ma wymigiwania się-zagroziła mi palcem przed nosem.

-Dobra-burknęłam pod nosem.

-A teraz idę bo zaraz zaczyna się lekcja a ja nie chcę się spóźnić-powiedziała i sobie poszła. I tyle ją widzaiałam.

---

Po kilku lekcjach nadeszła pora na lunch. W drodze na stołówkę doszła do mnie Lucy ,która oczywiście musiała mi przypomnieć o tym ,że muszę jej wszystko wytłumaczyć.Świetnie...chyba gdzieś w głębi serca liczyłam na to ,że o tym zapomni. Jak to się mówi-nadzieja matką głupich.

Nie zdziwiło mnie również  to ,że kiedy weszłyśmy na stołówkę wszystkie pary oczu spojrzały na nas i wszystko ucichło. Jednak po chwili znów można było usłyszeć szmery z poszczególnych stolików. Razem z moją towarzyszką udałyśmy się po coś do jedzenia. Ja zdecydowałam się na sałatkę i soczek pomarańczowy a Lucy kawałek pizzy i wodę. Po tym udałyśmy się do naszego stolika gdzie już siedział Chris i przeglądał coś na telefonie. Jednak gdy nasz zobaczył uśmiechnął się i odłożył urządzenie na stolik.

-Witam moje drogie Panie. Jak tam moja dzionek?-zapytał z tym swoim charakterystycznym uśmiechem na twarzy.

-Babka z matematyki mnie definitywnie nie lubi! Wzięła mnie dzisiaj do odpowiedzi. A kiedy ja odpowiedziałam jej na wszystkie pytania to zaczęła mnie pytać z tego czego nie było! A jak jej to powiedziałam to tylko wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do mnie wrednie-żaliła się dziewczyna. Na jej wypowiedź Chris się tylko zaśmiał i pokręcił głową.

Po przerwie razem z Lucy udałyśmy się na lekcje w-f którą dzisiaj niestety miałyśmy z chłopakami co znaczyło ,że będzie tam również Nathan. Po prostu zajebiście. Czujecie ten entuzjazm? W szatni przebrałyśmy się w stroje sportowe ,który w moim przypadku składał się z zwykłej białej bluzki ,czarnych legginsów i najzwyklejszych białych adidasów. Moja przyjaciółka miała na sobie to samo tyle ,że jej bluzka było szara.

Po przebraniu się wyszłyśmy na boisko gdzie czekała już większość uczniów. Gdy już wszyscy doszli nauczyciel sprawdził obecność i. Po krótkiej rozgrzewce dobraliśmy się w cztery składy i zaczęliśmy grę. Grałam ja, Lucy, dwie dziewczyny i trzech chłopaków na tą lalkę barbie ze stołówki i końcówka tak samo. Gra toczyła się bardzo szybko. Był remis i zagrywka drużyny przeciwnej . Odwróciłam na chwilę głowę w inną stronę a kiedy wróciłam nią w poprzednie miejsce poczułam mocny ból głowy i krzyk Lucy...

-=-=-=-=-=-=

Witam bardzo serdecznie!.

Tak jak mówiłam rozdział w mirę szybko i trochę dłuższy niż ostatni. Nie jest jednak on jakiś bardzo długi ale na razie na tyle mnie tylko stać.

Do następnego!

Love me, please (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now