14

44 2 0
                                    


Życie bywa... dziwne. Tak, bardzo dziwne. Ludzi spotykają nie codzienne sytuacje w których nie potrafią sobie poradzić . Są też tacy ,którzy mają na wszystko wyjebane. Jednak do której grupy należę ja? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Chłopak który najpierw zaszczycił mnie swoją obecnością a potem sobie poszedł nadal męczył moją głowę. A bardziej męczyło mnie to co do mnie powiedział. Zrozumieć? Nie wiem co mam niby zrozumieć ale wiem że muszę przestać zaprzątać sobie tym głowę.

Teraz siedzę sobie pod ciepłą kołderką i oglądam serial. To jest jeden z takich dni kiedy człowiekowi się nic nie chce i nie robi nic poza nic nie robieniem.

Zdążyła do mnie zadzwonić Lucy z propozycją wyjścia do klubu ale odmówiłam, ponieważ po pierwsze mi się nie chcę a po drugie nie mam ochoty na picie a jak można sie domyślić-pójście do klubu z Lucy nie może się skończyć abstynencją.

Jednak moje plany poszły się jebać w momencie kiedy Lucy stanęła przed moimi drzwiami z tekstem ,że czy tego chce czy nie chce mam iść na imprezę. A w odpowiedź na moje pytanie o powód usłyszałam tylko ,,bo tak".

Tak więc siedzę od czterdziestu minut na krześle czekając jak dziewczyna skończy mnie malować i wyprostuje moje włosy. Finalny efekt był ładny. Mój makijaż nie był mocny ale jednocześnie idealnie podkreślał to co miał podkreślić. Jeśli chodzi o mój ubiór to zdecydowałam się na jasne jeansy z wysokim stanem oraz obcisłą białą koszulkę na długi rękaw. Na nogi ubrałam botki na wysokim obcasie.

W przeciwieństwie do mnie Lucy ubrała na siebie sukienkę która idealnie podkreślała wszystkie jej atuty. Do tego dobrała szpilki.

Wyszłyśmy na dwór kiedy podjechała zamówiona wcześniej dla nas taksówka.

-Będziemy się świetnie bawić, zobaczysz- uśmiechnęła się do mnie moja towarzyszka kiedy kierowca jechał już w podane miejsce.

-Ta, mam nadzieję bo zmyje się szybciej niż mam w planach- odparłam na co dziewczyna prychnęła.

-Ze mną nie da się źle bawić- powiedziała z wyższością na co parsknęłam śmiechem.

-Nie wątpie- odpowiedziałam jednak nie usłyszałam odpowiedzi ponieważ jak się okazało dojechaliśmy już pod klub. Pod wejściem znajdowała się masa ludzi. Jedni wychodzili się przewietrzyć i odpocząć od zgiełku jaki panuje w środku. Inni wyszli zapalić a inni właśnie kierowali się do wejścia do klubu. Razem poszłyśmy w ślady tych ostatnich i skierowałyśmy się do wejścia.

Po przedostaniu się przez masę ludzi w końcu udało się nam wejść . Lucy pociągnęła mnie za sobą w tylko sobie znanym kierunku. Jak się okazało prowadziła nas do loży w której znajdował się Chris i o zgrozo... Kevin i Nathan. Dobra tego się nie spodziewałam.

Posłałam pytające spojrzenie dziewczynie na co ta puściła w moją stronę oczko i weszła do loży.

Westchnęłam i również do mniej weszłam posyłając przy tym wszystkim niezbyt przyjemnie spojrzenie. Jednak miałam to w dupie.

Usiadłam na kanapie i swój wzrok skierowałam na Kevina który patrzył na mnie z tym swoim irytującym uśmieszkiem. Siłą powstrzymywałam się żeby nie pokazać mu środkowego palca ale chciałam utrzymać choć odrobinę kultury.

-To co ? Kolejka ? – zapytał Chris z zachęcającym uśmiechem.

-Oczywiście- opowiedziała już podekscytowana tym ,że się nawali Lucy. Chłopak po chwili wrócił z dziesięcioma kieliszkami wódki na start . Każdy z nas sięgnął po swoje po czym w trybie natychmiastowym je wypiliśmy. Wspominałam coś o tym, że nie będę pić? Tak. Jednak po zobaczeniu naszego towarzystwa zmieniłam zdanie.

Po kilku kolejkach razem z dziewczyną skierowałyśmy się na parkiet. Zaczęłyśmy razem tańczyć do piosenek które puszczał DJ . Po jakimś czasie do tańca Lucy porwał Kevin więc zaczęłam tańczyć sama . Cóż taki mój marny los.

Kręciłam biodrami i wczułam się w piosenkę . Po chwili poczułam na swojej talii dłonie. Odwróciłam głowę do tyłu aby zobaczyć kto to i dostałam wewnętrznego zawału kiedy osobą za mną okazał się nie kto inny jak Nathan. Jednak z racji alkoholu płynącego w moich żyłach nie uciekłam. Wręcz przeciwnie. Zaczęłam razem z chłopakiem poruszać się w rytm muzyki ocierając się przy tym o siebie nawzajem.

Nadal byłam tyłem do niego więc nie widziałam jego twarzy. Po skończonej piosence chłopak odwrócił mnie do siebie. Wzrok miał umiejscowiony w moich rozchylonych wargach. Patrzyłam w jego oczy kiedy jego wzrok z moich ust przesuwał się w górę do moich oczu. Kiedy nasz wzrok się spotkał chłopak pochylił się nade mną aby po chwili nasze wargi zostały połączone.

Całował mnie na początku leniwie by z czasem nasz pocałunek zamienił się w bardziej namiętny. Nie mogę zaprzeczyć ,że od początku bez żadnego wahania odwzajemniałam pocałunki. Mogło to się wdawać dziwne , że najpierw dzieją się między nami dziwne, bliżej nieokreślone rzeczy, a teraz po prostu bez żadnego wahania całujemy się wśród tańczących nastolatków? Może i tak. Ale moje życie od początku wprowadzenia się tutaj było dziwne więc wszystko co się teraz działo nie mogło mnie zdziwić.

---

Obudziłam się przez promienie słoneczne wpadające do pokoju przez odsłonięte okno. Po tym jak udało mi się w końcu otworzyć oczy okazało się ,że pomieszczenie w którym się znajduje nie jest moim pokojem.

-Co, kurwa?- były to pierwsze słowa jakie opuściły moje usta dzisiejszego ranka. Chyba ranka...

Rozejrzałam się po pomieszczeniu jednak moją uwagę przyciągnęła osoba ,która leżała koło mnie na łóżku. A mianowicie była to Lucy ,która rozwalona na całym materacu cicho pochrapywała. Mój wzrok przeniósł się na pomieszczenie w którym się znajdowałam. Był to ładny pokój o miętowym kolorze ścian i białych meblach. Mogłam się domyślić ,że znajdowałam się właśnie w pokoju dziewczyny która spała koło mnie.

Przeleżałam tak dobre piętnaście minut. Po tym czasie zdecydowałam się obudzić dziewczynę , co do najprostszych zadań nie należało.

-Co jest?- sennym głosem te słowa padły z ust dziewczyny kiedy zaczęłam potrząsać jej ramieniem w celu zbudzenia jej.

-Wstawaj-westchnęłam- Nie mam pojęcia jak się tu znalazłyśmy ,ale to chyba dobrze.

-Też nic nie pamiętam-mruknęła dziewczyna ,która chyba była na granicy ponownego zaśnięcia.

Jednak inne zmartwienie chodziło mi po głowie kiedy uświadomiłam sobie ,że nie było mnie w domu na noc. Szybko odszukałam mój telefon ,który jak się okazało znajdował się na szafce nocnej a zaraz koło niego woda i tabletki. Przez chwilę zastanawiałam się skąd one się tu wzięły, jednak wiedziałam ,że to nie jest teraz najważniejsze. Odblokowałam telefon i weszłam w wiadomości z mamą. Jeszcze większe było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam tam wiadomość w której informowałam ją ,że nocuje u koleżanki.

Jednak mimo wszystko odetchnęłam z ulgą. Nie miałam ochoty na słuchaniem potem wywodów jaka to ja jestem nieodpowiedzialna. Chociaż z tym mi się poświęciło.

-Zabalowałyśmy, nie ma co- zaśmiała się dziewczyna.

-A ja szłam tam z myślą ,że nic nie wypije – westchnęłam na co Lucy prychnęła .

-Wyobrażałaś sobie ,że pójdziesz ze mną na imprezę i nic nie wypijesz?- parsknęła na co wewnętrznie przyznałam jej rację.

Po krótkiej rozmowie na temat imprezy udałam się do łazienki w celu ogarnięcia się. Stanęłam przed lustrem i skrzywiłam się na mój wygląd. Jednak zmarszczyłam brwi kiedy zobaczyłam coś na mojej szyi. Odsłoniłam to miejsce i doznałam szoku.

Otóż znajdowała się tam ogromna malinka, i za cholerę nie pamiętam jak ona się tam znalazła.

Love me, please (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now