02. Z szacunkiem... Albo i bez.

3.9K 148 78
                                    

- Chyba sobie jaja robisz!!!

- Pana również miło widzieć Profesorze. - Młoda czarownica posłała swojemu byłemu profesorowi niewinny uśmiech, jednak w głosie dało się słyszeć subtelną nutkę sarkazmu. Przyglądała się dwójce czarodziei znajdującej się w gabinecie. McGonagall patrzyła na nią z mieszaniną dumy, zadowolenia oraz lekkiego zaskoczenia, natomiast Snape... Cóż zdziwiłaby się gdyby skakał z radości na widok mózgu byłej złotej trójcy. Od samego początku jej edukacji pałał do niej wyjątkowo dużą niechęcią. Nie żeby kogoś lubił, ale ona wyjątkowo działała mu na nerwy. Przynajmniej takie sprawiał wrażenie przez wszystkie lata jej nauki w tym przybytku.

- Granger zważaj na ton swoich słów, jeśli nie chcesz wylecieć stąd tak samo niespodziewanie jak się pojawiłaś. - Wręcz wysyczał mistrz eliksirów. Mógłby się spodziewać tutaj każdego, ale nie tej przemądrzałej dziewuchy, która zawsze wzbudzała w nim niepohamowany gniew. W tym przebijając nawet Potter'a i Weslay'a co było prawie niewykonalne. Sam nie wiedział czemu tak było, cenił sobie ambicje i wiedzę, których jej nie brakowało, ale ona... to była ona.

- Jak mniemam nie leży ta kwestia w pańskiej mocy.

- Czyżby?

- Może mały zakładzik Profesorze Snape? Zaraz możemy się przekonać.- Hermiona ze spokojem wychodziła naprzeciw czarnowłosego mężczyzny.

- Moi mili spokojnie. - Minerwa oczyma duszy widziała już nadchodzący kataklizm.

- Możesz mi kobieto z łaski swojej wytłumaczyć co ta smarkula tu robi?

Smarkula?! O co to to nie! A więc zacznijmy zabawę. Chciałam rozpocząć spokojnie, ale z tym człowiekiem się nie da. Podobno najlepszą obroną jest atak, więc zobaczmy na co Cię stać Snape.

Młoda kobieta oburzyła się nie bez powodu. Może i była sporo młodsza od mężczyzny, ale na pewno nie była smarkulą. Jej wygląd, spojrzenie, sposób bycia i charakter stanowczo temu przeczyły. Jak śmiał określać ją tym mianem ? Postanowiła, że nie daruje mu tego.

- Proszę, proszę, antyk się odezwał.

- Milcz! Nie z Tobą rozmawiam.

- Jeśli się nie mylę to właśnie teraz zwraca się Pan do mnie.

- A więc się mylisz.

- Kwestia sporna.

- Nie udawaj bardziej elokwentnej niż jesteś.

- Takie trudne słowa wypowiadane przez tak ograniczonego człowieka.

- Szacunek Granger!

- Trzeba sobie najpierw na niego zasłużyć.

- Wynoś się!

- Sam się Pan idzie przewietrzyć.

- Przeginasz.

- I kto to mówi.

- Pięćdziesiąt punktów od Gryfindoru.

- Nie jesteśmy w klasie z tego co pamiętam, a ja już nie jestem pana uczennicą. Równie dobrze mogę ja Panu zacząć odejmować punkty.

- Spróbuj jeśli masz odwagę. - Był niemalże pewien, że się nie odważy, jednak coś w jej oczach sprawiło, że zwątpił. I słusznie.

- Odwagę nie wiem, ale gust i zdrowy punkt widzenia na pewno.

- Co chcesz niby przez to powiedzieć?

- Zacznijmy łagodnie. -10 za nieśmiertelne szaty. Doprawdy jak Pan w tym ogarnia potrzeby fizjologiczne to ja nie wiem, a wyobraźnie mam naprawdę dobrą. -10 za charakter. Chociaż tu w sumie słuszną oceną byłoby -1000 - Wymieniając odliczała na palcach prawej dłoni. Severus mimochodem zauważył, że nie ma żadnej biżuterii na dłoniach co było dość niespotykane u młodych kobiet, jednak zaraz się zganił za swoją spostrzegawczość. W końcu co go to obchodzi?

Nie prowokuj (+18) (Sevmione)Where stories live. Discover now