10. Zabawy z ogniem.

3.5K 160 52
                                    

Like gravity

from underneath
we can't outrun our destiny

It's in our flesh, it's in our blood
This reckoning has just begun
There is no escape when fire meets fate
There is no escape when fire meets fate

When fire meets fate
When fire meets fate
When fire meets fate

There is no escape when fire meets fate
There is no escape
There is no escape

It's in our flesh, it's in our blood
There is no escape
This reckoning has just begun
There is no escape

There is no escape when fire meets fate

  W jednej chwili poczuli jakby zatrzęsła się ziemia. To było coś co nigdy nie powinno mieć miejsca. Oboje zdawali sobie z tego sprawę. Jednak przyciąganie było zbyt silne tak samo jak ich upór.

Severus nie mógł podarować takiego zachowania. Co to to nie. Nikomu nie mogło ujść coś takiego płazem. Choć musiał przyznać, że nie zna nikogo oprócz tej wariatki kto by się na to zdobył. Każdy bałby się o swoje życie. A jednak podobało mu się to i to bardziej niż byłby w stanie przyznać się kiedykolwiek przed samym sobą.

W czasie, w którym Czarnowłosy toczył ze sobą wewnętrzną walkę, Hermiona mijając go ruszyła w stronę drzwi do nowego lokum. Była pewna, że dała profesorowi niezłą nauczkę. Snape jednak z nadludzką szybkością wykonał obrót w kierunku dziewczyny. Z jego oczu poleciały "iskry" wściekłości a znad jej głowy... lodowata woda. Młoda kobieta stała osłupiała a z całego jej ciała strużkami płynęła zimna ciecz. Miała już zacząć krzyczeć i wymachiwać epitetami, gdy dotarł do niej pewien fakt. Dzięki jego nieostrożności wiedziała, że ta partia jest już jej.

- Co byś nie spłonęła doszczętnie od tego żaru.

Chciał ruszyć w stronę materialnych tym razem drzwi z niemałym uśmiechem zwycięzcy, gdy zdał sobie sprawę na co patrzy.

Severusie Ty głupcze! Sam na siebie zastawiłem pułapkę!

Nie mógł przestać obrażać sam siebie w myślach. Niby były szpieg, a tak nieostrożny. Przed nim malował się cudowny obrazek, bowiem kobieta miała na sobie białą zwiewną sukienkę, która teraz mokra przylegała do ciała niczym druga skóra i jak się właśnie okazało na tyle cienką, że było teraz widać jak na dłoni białą, fikuśną, koronkową bieliznę. Mógłby w tym momencie spokojnie podać rękę Longbottom'owi.

Szlag by to !

Dziewczyna szybko zwęszyła swoją okazję na triumf, który bądźmy szczerzy - z profesorem Snape'm był niezwykle rzadkim prezentem od losu. Wiedziała, że takiej okazji nie może przegapić. Miała rzucone na siebie zaklęcia, więc mogła się śmiało pochwalić swoim ponętnym ciałem, dzięki czarom wolnym od blizn. Powoli odwróciła się do niego tyłem, uważając by każdy ruch miał w sobie jak najwięcej gracji i schyliła po różdżkę, która wypadła jej z dłoni w trakcie jawnego ataku na jej osobę. Chwyciła ją w trakcie akcji lizania profesora na wypadek, gdyby musiała się bronić przed zaklęciem uśmiercającym lub jakimś innym paskudztwem. Była jednak pewna, że śmierć za takie wykroczenie byłaby nad wyraz powolna i bolesna.

Było warto. - zachichotała w myślach.

Teraz jednak nie bacząc na możliwe konsekwencje z premedytacją wypinała swoje pośladki, które nie bardzo kryły, ale za to cudownie eksponowały skąpe koronkowe figi. Na reakcję nie musiała zbyt długo czekać. Zza swoich pleców usłyszała ciche warknięcie, ale tak zmysłowe, że poruszyło każdą strunę jej mokrego ciała. Zadrżała. Powoli unosząc się do pozycji pionowej uspokoiła się, następnie odwróciła głowę przez ramię i patrząc w płonące oczy profesora wyszeptała:

Nie prowokuj (+18) (Sevmione)Where stories live. Discover now