Po dojechanie na warszawski Wilanów policjanci rozejrzeli się wokół domu podejrzanego.
-Czysto-powiedział Krystian.
-Z tyłu też-dodała Łucja.
-W ogrodzie też nikogo nie ma-skończył Olgierd.
-Czyli może być w domu, albo wogóle go nie ma-odparła Łucja.
Krystian zapukał do drzwi. Jakaś pani otworzyła lekko drzwi.
-Dzień dobry. Policja, Wilk, Mazur i Górski. Zastaliśmy pana Andrzeja ***********?-odparł Krystian.
-Nie nie ma go-powiedziała zdenerwowana kobieta.
-Ukrywa coś-szepnął Olgierd do Łucji.
-Widzę-odrzekła.
-Możemy wejść?-wtrącił Olgierd.
-Nie widzę takiej potrzeby-powiedziała kobieta.
-Dlaczego-powiedział odchylając drzwi Krystian.
-Dlatego-krzyknął mężczyzna, który stał za drzwiami-Koniec z Tobą-odparł mężczyzna i strzelił w stronę Olgierda. -Nie!-wydusiła z siebie Łucja.
Krystian skuł w kajdanki mężczyznę i jego żonę.
-Łucja dzwoń po karetkę-powiedział cicho Olgierd.
-Olgierd nie rób mi tego. Nie zostawiaj mnie-mówiła zrospaczona Łucja.
Nie miała siły zadzwonić po pomoc, więc Krystian to zrobił.
-Będą za 5 minut.
Łucja wstała. Łzy ciekły jej z oczu niczym wodospad. Krystian chwycił ją za ramiona i mocno szarpnął.
-Łucja! Otrząśnij się. Musisz być dzielna. Olgierd jest silny, oda mu się-krzyknął Krystian.
-Ale... Ty nic nie wiesz-krzyczała przez łzy Łucja.
-Posłuchaj. Widzę teraz co się dzieje-powiedział spokojnie Krystian-Olo nie musiał nic mówić.
-Kiedy będzie ta karetka?-mówiła zrospaczona Łucja co chwilę.
-Krystia...-nie zdążyła dokończyć Łucja, bo zemdlała.-Co się stało? Gdzie ja jestem?-powiedziała po 5 minutach Łucja.
-Jest pani w karetce-odpowiedział jakiś niski facet.
Teraz Łucji się przypomniało. Zemdlała. W ramionach Krystiana, który ją wspierał gdy...
-Olgierd! Gdzie jest Olgierd?-powiedziała głośno Łucja.
-Jest już pewnie w szpitalu-odpowiedział ten sam mężczyzna-Wieziemy tam panią.
Po dojechaniu do szpitala, Łucja rzuciła się biegiem do recepcji.
-Gdzie jest Olgierd?-odparła.
-Jaki Olgierd?-odpowiedziała recepcjonistka.
-Policjant Olgierd Mazur. Został tu przewieziony po postrzeleniu.
-Jest na sali operacyjnej.
-Gdzie to jest?
-Korytarzem prosto i w lewo.
-Proszę pani. Pani nie może tam iść-powiedział ten lekarz z karetki-Musimy panią zbadać.
Ale Łucja go nie słuchała.Po jakichś 4 godzinach pod blokiem operacyjnym wyszedł jakiś lekarz.
-Panie doktorze, co z Olgierdem?
-Pani jest kimś z rodziny?
-Jestem...__________________
No właśnie... Kim jest Łucja dla Olgierda? Co odpowie lekarzowi?
Czekajcie na nexta, to się dowiecie.Sorki za rozdział późno, ale jednak nie miałam dużo czasu.
Baj!
YOU ARE READING
Łucja~Pani Naczelnik |WOLNO PISANE|
RomanceNie oglądam za często Gliniarzy jednak... uwielbiam Łucję. Inspiruje mnie kuzynka Zusia011. Jej książki super. Opowieść o Łucji i moich fascynacjach