Rozdział 5

371 12 6
                                    

Łucja poważnie się zastanowiła. Kim jest dla niej Olgierd. Jak powie, że przyjaciółką to nic jej nie powiedzą. Ale jak powie, że jest jego... dziewczyną to... Nie wiedziała co robić.
-Jestem jego dziewczyną-powiedziała w końcu nie zbyt przekonana.
-Dobrze. Przejdźmy do pokoju lekarzy-odpowiedział lekarz.
Po dojściu tam, co zajęło kilka minut, bo ten pokój był kilka korzytarzy dalej, zaczęli rozmowę.
-A więc tak... Pani chłopak był postrzelony. Kula przeszła koło serca. Pan Olgierd miał poważną operacje. Ma małe szanse-powiedział lekarz.
-Panie doktorze, czy mogę do niego wejść?-odparła Łucja.
-To wykluczone. Pan Olgierd musi teraz odpoczywać. Jutro będzie wprowadzany w stan śpiączki.
-Proszę. Tylko chwilę.
-Dobrze-uległ w końcu lekarz-Dosłownie 2 minutki.
Łucja poszła z lekarzem do sali, w której leżał Olgierd.
-Za 2 minutki przyjdzie pielęgniarka-powiedział chirurg.
-Oczywiście.
Łucja poszła do sali Olgierda płacząc.
-Olgierd... Czemu mi to robisz nie zostawiaj mnie. Masz jeszcze tyle życia..-wyszeptała Łucja.
Patrząc na Olgierda, marzyła aby nie była to prawda.
-Proszę już iść-poganiała ją pielęgniarka.
Łucja się nie opierała. Wiedziała, że to potrzebne.

Po paru minutach Łucja zadzwoniła do szefa o wolne, bo złapał ją na korytarzu lekarz z karetki. Musiała zostać na noc, na obserwacji.

Łucja w nocy obudziła się słysząc krzyki.
Wyszła z sali.
-Co się dzieje?-zapytała pielęgniarkę.
-Proszę pani, niech się pani położy-odpowiedziała pielęgniarka.
-Pytam jeszcze raz, co się dzieje?
-Pacjent nam się zatrzymał. Musimy go ratować.
-Czy to jest O-o-olgierd?

_________________________

Hejka!
Miałam w weekend turnieje (dwa) i no ten no. Nie miałam kiedy pisać, bo jeszcze wczoraj były imieniny i nie miałam czasu.
Do następnego!














































Teraz będę Was trzymać w niepewności. Do jutra pewnie.
Ale tylko pewnie.

Łucja~Pani Naczelnik |WOLNO PISANE|Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum