Rozdział 10

335 15 7
                                    

Łucja po namiętnych chwilach z Olgierdem poszła do sypialni się ubrać.
-Olo... Ładniej w sukience w kwiatki, czy w szortach i różowej bluzce?
-W tym drugim...
-A. Okey.
W takim razie Łucja ubrała się w zestaw drugi. Po chwili zadzwonił telefon.
-Olgierd podaj mi telefon.
-Okey. Dzwoni Natalia.
-Natalia?
-Noo.
Rozmowa telefoniczna
Ł:Halo?
N:Cześć. Łucja słuchaj... Wyprawiam urodziny w sobotę i...
Ł:W tę sobotę!?
N:No tak. Słuchaj głupio wyszło. Zapomniałam do Ciebie zadzwonić.
Ł:No dobra. Przyjdę. Ale pieniądze, a nie ciuchy czy coś, tak?
N:No najlepiej.
Ł:Okey. To na którą?
N:Na 17. Pasuje Tobie i Olgierdowi?
Ł:Tak... Nic nie robimy w weekend.
N:To super. To narazie.
Ł:No to pa pa.
Koniec rozmowy.
-I co chciała?-zapytał Olgierd.
-Zaprasza nas na urodziny.
-A które?
-Nie wiem. Chyba 35, czy coś.
-Czy coś!?
-Dzwoń do Kuby. On będzie wiedział.
Olgierd zrobił co mu kazano.
-34. Byłaś blisko kotek.

Sobota. Mieszkanie Natalii
Urodziny zapowiadały się na normalną imprezę. Aż w końcu zaczęło się:
Kubie zaczęło odbijać po whisky. Stefan zaczął się dobierać do Anety. Janek uderzał do Danusi. Nic nowego. Ale zaraz... Olgierd gdzieś poszedł. Łucja zobaczyła go, jak szeptał coś do Natalii. Zasmuciło ją to. No rozumiała. Można komuś coś szepnąć. Ale patrząc się na nią. To wyglądało dziwnie.
Podszedł do mnie.
-Co mówiłeś Natalii?
-Czy dobrze zrobię.
-Ale co zrobisz?
-Łucja...-klęknął.-Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem i zostaniesz moją żoną?
Brunetka nie wiedziała co o tym myśleć. Przyszła na urodziny jako dziewczyna Olgierda, a wyjdzie będąc jego narzeczoną. Tak, to słuszna decyzja.
-Tak.
Wszyscy zaczęli klaskać. Olgierd założył pierścionek na palec Łucji. Przez całą imprezę, podchodzili do nich ludzie i im gratulowali. Była najszczęśliwsza.

Łucja~Pani Naczelnik |WOLNO PISANE|حيث تعيش القصص. اكتشف الآن