Rozdział 8

1.4K 85 34
                                    

Nie wiedziała ile czasu jechali. Zapadła noc. Nikt się nie odzywał, Rachel opatrywała ranę Aleca. Ból w nodze nasilał się, ale ona zacisnęła zęby i starała się go ignorować.

Ubolewała nad swoim domem. Tyle pracy poszło na marne... Nawet nie wiedziała co ocalało, a co zostało zniszczone. Przynajmniej miała przy sobie inhalator, ale leki zostały w domu. I jeszcze jedna ważna rzecz...

Poczuła ukłucie w żołądku. Całkiem zapomniała!

- Musisz zawrócić - przerwała pracę i rzuciła stanowczo pod adresem Optimusa.

Jednak on się nie odzywał. Natomiast Alec dokończył zakładanie opatrunku i powiedział:

- Rach, tam już nic nie zostało...

- Nie! - odparła dziewczyna trochę za głośno. Poczuła łzy w oczach, jednak starała się mówić opanowanym głosem - Muszę zabrać chociaż tę jedną rzecz, nawet jeśli jest zniszczona. Proszę... zdjęcie moich rodziców. To jedyne co mi po nich pozostało...

W końcu odezwał się Optimus:

- Przykro mi, ale nie możemy zawrócić. Teraz moim priorytetem jest dostarczenie was w bezpieczne...

- W dupie mam to bezpieczeństwo! - przerwała mu głośno Rachel. Najchętniej walnęłaby w coś pięścią, żeby się wyżyć. - Nie wiem, kto cię zaprojektował, ale zachowujesz się jak zimny drań! - Alec chciał ją uspokoić, ale to jeszcze bardziej ją rozdrażniło - Nie miałeś nigdy bliskiej osoby? Zresztą, czemu ja pytam o to robota bez uczuć...

- Rachel! - warknął Alec.

Zignorowała go. Spodziewała się, że Optimus się wścieknie, znów się przemieni i wyrzuci ją niczym piłkę, cokolwiek. Ale on milczał. Rachel patrzyła na samoprowadzącą się kierownicę i czekała. Gdy uznała, że on nic nie odpowie, wściekła się. Dodatkowo ta cisza doprowadzała ją do szału. Z jej gardła wyrwał się głuchy pomruk i w końcu zaczęła krzyczeć niczym wariatka:

- Dlaczego milczysz?! Mówię do ciebie! Głuchy jesteś?! - przyjaciel złapał ją za ręce, a ona zaczęła się szarpać - Zostaw mnie, Alec, bo rozniosę ten samochód!

- Uspokój się!!! - wrzasnął chłopak.

Rachel nagle oprzytomniała. Co ona wyprawiała? Zachowywała się jak rozwydrzony bachor, któremu odmówiono kupna zabawki.

Opadła zdyszana na fotel. Jej kostka pulsowała nieznośnym bólem. Przeniosła wzrok na Aleca, którego oczy były przepełnione gniewem. "Co ja zrobiłam?" Po tym wszystkim, co przeszła, nie potrafiła opanować swoich emocji. Ale to ją nie usprawiedliwiało.

Zacisnęła powieki i powiedziała tylko:

- Ja... przepraszam...

Jej dalsze słowa zagłuszył dźwięk syreny policyjnej.

Dziewczyna poczuła, że jej serce zaczyna szybciej bić. Czy to znowu ten pseudo-policjant?

Spojrzała przez boczną szybę. Mimo iż było ciemno, wiedziała, że jechali przez tropikalny las, bo widziała gałęzie drzew obijające się o trucka
Nawet z boku mogła dostrzec niebiesko-czerwone migające światła.

- A jeśli to prawdziwa policja? - spytała spanikowana. Próbowała mówić głośno, bo jazda po nierównym terenie i jeszcze do tego dźwięk syreny, zagłuszały jej słowa.

- Policja nie jeździ po lesie. To na pewno Barricade. - odparł Optimus.

I to tyle jeśli chodzi o w miarę spokojną jazdę. Rachel odwróciła się do tylnej szyby i zobaczyła potężny wóz policyjny jadący za nimi. Myślała, że kłopoty się skończyły, a tu się okazało, że wpadli w kolejne tarapaty.

Przeszłość zawsze wraca - Transformers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz