#2

435 66 9
                                    

Każdy dzień mijał tak samo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Każdy dzień mijał tak samo. Mały chłopiec bawił się swoimi licznymi zabawkami, które podostawał od dostojnych przyjaciół rodziny królewskiej. Był jeszcze małym dzieckiem, które uwielbiało się bawić kolorowymi figurkami. Uwielbiał je wszystkie, jednak tylko jedna skradła jego serduszko. Była to malutka postać syrenki, która miała długie blond włosy i zielony ogon. Mały chłopiec był pełen podziwu widząc jak ładna była figurka.

Starał się sprawdzić, czym się różnił człowiek od syreny. Podwinął nogawki swoich białych spodenek, aż ukazały mu się jego małe stópki i paluszki, którymi wesoło poruszał. Zaśmiał się na ten widok i znów spojrzał na zabawkę nadal się uśmiechając.

W końcu zostawił syrenkę w spokoju i starał podnieść z podłogi. Momentami miał jeszcze problem z utrzymaniem równowagi. Podszedł szybkim krokiem do dużego okna i wspiął na panapet, który był poświęcony właśnie do siedzenia. Spoczywały na nim miękkie poduszki  i pluszaki, do których mały często się przytulał. Kiedy zdołał się wdrapać, przyłożył małe rączki do szyby i gdy tylko spostrzegł błękitną, falującą wodę uśmiech wkradł mu się na usteczka.

Tam właśnie zobaczył jakiegoś małego człowieka, który chował się za kamieniem. Jednak nie do końca go widział, gdyż postać była naprawdę daleko. Mimo to bardzo chciał się z nią zaprzyjaźnić, gdyż nie miał on wielu przyjaciół. Nie licząc oczywiście zabawek. Nie miał z kim się bawić, gdyż nie pozwalano mu opuszczać terenu zamku, nie licząc oczywiście przydwornego ogrodu, w którym bywał bardzo często.

Przeczołgał się do porozrzucanych kredek i stosu kartek, aby wziąść to wszystko. Chciał namalować śliczny widok za oknem i to dziecko, które bardzo chciał poznać. Nie było to jakieś dzięło sztuki, jednak jak na swój wiek był całkiem ładny. Przy kolorowaniu nawet nie wyjechał za linię.

Na kartce widniała niebieską, ciemną kredką pomalowana woda, a niebo błękitną. Dziecko zaś było narysowane do połowy, gdyż dolna część jego ciała, była pod wodą. Jego jeszcze krótka pamięć nie zapomniała o najważniejszym. Srebrzyste włosy. Poszukał właściwej kredki. Choć było ciężko, bo nie widział tej odpowiedniej, co oddawałaby idealnie ten kolor. Tak więc wziął żółty i szary, które pomieszał. Nie wyszło to jakoś idealnie, jednak ważne było, iż młody Seokjin był usatysfakcjonowany swoją pracą, w którą włożył całe swoje drobne serduszko.

Z ogromnym uśmiechem podszedł do jednej ze ścian i przyłożył do niej obrazek. Niestety nie potrafił sam go tam powiesić, więc zawołał jedną ze służek.

-Pani MiSoo!

Kobieta z delikatnym uśmiechem wychyliła się przez duże, dwa razy większe od niej drzwi z pozłacanymi elementami i spojrzała na ledwo stojącego na palcach malucha. Rozczuliła się na ten widok i od razu pomogła księciowi.

-Bardzo ładny rysunek.

Pochwaliła go, wkładając kartkę do małej ramki.

-Bardzo, bardzo się starałem.

Siren singing «~TAEJIN~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz