#30

165 26 26
                                    

Spałem spokojnie, niczym nie tknięty. Ręce miałem ułożone w nieregularnym położeniu tuż pod głową. Obrócony ku bijącej chłodem skalnej ścianie.

Chłodnej niczym moje wnętrze.

Senna pustka nawiedziła mnie niepostrzeżenie, a serce zwalniało rytm. Smukłe, pociągłe dźwięki dostały się do mego umysłu, zbudzając z tak ubłaganego snu. Uchyliłem powieki, obserwując otoczenie. Nagle gwałtownie się uniosłem, podparty na jednej ręce. Niezrozumiałe dźwięki zaczęły tworzyć spójne słowa, słowa zdania, a zdania obietnice. Dziwne uczucie rozchodziło się w moich żyłach, a oczy przysłonięte były niewyraźną szatą. Wszystko wokół skąpane w odcieniach różu, przeplatanego fioletem. Cokolwiek to było, była to piękna wizja rzeczywistości.

Wijąca się w blasku cienka smuga rozciągała się wzdłuż komnaty. Zaintrygowany i prowadzony dziwną siłą, poddałem się ciekawości dążąc jej tropem, tym samym wsłuchując się w miękkie słowa.

Król najpotężniejszy...

Najmężniejszy ze wszystkich na Ziemi żyjących...

Król i władca mórz...

Sam Kim Taehyung II

Płynąłem wcale się nie spiesząc. Mijałem Hoseoka spokojnie śpiącego w mojej komnacie. Korytarze były nad zwyczaj puste- Tylko ja, świetlana droga i piękne słowa...

Już zbliżałem się do wyjścia, już chwyciłem za zardzewiałą od morskiej soli klamkę. Udało się. Przekroczyłem próg, a tuż obok niego czterech strażników omamionych głębokim snem. Opierali się jeden o drugiego, jakby zapominając o ich obowiązkach. Miałem wrażenie, że czas nagle się zatrzymał. Że tak naprawdę nadal śnię, jak wraz wszyscy ze mną.

Natchniony tą myślą, zapragnąłem dowiedzieć się co jest na końcu tej jasnej ścieżki. Co tak naprawdę za sobą kryła. Z każdą chwilą oddalałem się coraz bardziej i bardziej. Nawet jakbym chciał zawrócić, coś mi nie pozwalało. Jakieś niewidzialne macki, usiłujące mnie zaciągnąć do przyszłej zguby. Nie myślałem racjonalnie. Ani trochę, bezmyślnie zwodzony za nos.

Po pewnym dystansie, otoczenie znacząco zaczęło się zmieniać. Było ponuro i ciemno. Same doliny piaskowe i jedna wielka otchłań głębin. Już nie było ścieżki mnie prowadzącej, była tylko ciemność. Zacząłem czuć się niepewnie, jak i cała otoczka niedowierzania opuściła mnie w sekundzie. To co malowało się przede mną wzbudzało niepokój. Dopiero z mojej lewej strony, zauważyłem dość dużych rozmiarów grotę. Coś delikatnie połyskiwało w jej wnętrzu, a słowa uderzyły mnie ze zdwojoną siłą.

Król Taehyung II...

Kochający go tłum...

Wiwaty roznoszące się po świecie echem...

Pognałem, więc w tamtą stronę, nie czując się tu bezpiecznie. Gdy tylko postanowiłem wpłynąć w jej głąb, na środku latał mały, świecący fioletowym blaskiem motyl. Był tak żywy, tak szczęśliwy, chcący być. Jednak po chwili, coś się stało. Jego skrzydełka zaczęły rozpraszać się na miliony malutkich kawałeczków, pochłoniętych przez jeszcze bardziej szerzący się płomień. Nie rozumiałem co się właściwie dzieje, ale miałem ochotę płakać nad jego tragicznym losem.

Dopiero w tym momencie dostrzegłem czyhającą w cieniu kobietę, tak potężną i okrutną. Prąd przeszedł wzdłuż mego ciała na jej widok. Z tej perspektywy wyglądała jeszcze bardziej przerażająco.

-Po co mnie tu zwabiłaś?

Zapytałem wprost, starając się nie dać po sobie poznać, że właśnie przechodzę wewnętrzny atak paniki. Podpłynęła nieco bliżej, jednym gestem oświetlając obskurną jaskinie.

Siren singing «~TAEJIN~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz