#24

191 34 6
                                    

Ten rozdział będzie dość krótki, lecz jest poświęcony wewnętrznym rozterkom.

Wspierajcie proszę Taehyunga i kochajcie go! ;-;

***

-Zapracować na szacunek

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

-Zapracować na szacunek...

Zamyśliłem się, gdy to mama się oddaliła. Miałem chwilowo okropny mętlik w głowie. Czy ja w ogóle powinienem o to walczyć? Nawet jeśli bym go zdobył, to czy potrafiłbym go należycie wykorzystywać?

Nawet nie mam pojęcia w jaki sposób go zdobyć...

Wprawdzie nie miałem za bardzo siły na takie myśli. Nie były one wcale przyjemne, ani nie dawały ubłaganego spokoju mojej poszarpanej duszy. Po prostu czułem się jakbym był zagubionym w tłumie dzieckiem, które w tym momencie rozpacza nad swoim marnym losem, szukając bezradnie wyjścia.

Byłem rozdarty.

Rozdarty między jedną stroną, a drugą.
Między dwoma światami.
Dwoma istotami, tak bardzo odmiennymi.

Sięgnąłem pamięcią do chwili, gdy popełniłem najgorszy z najgorszych błędów. To nie był wcale najlepszy pomysł, jednak było już za późno bym się zatrzymał. Ta myśl przyszła w momencie, gdy mama zniknęła mi z zasięgu wzroku. Oplotła moją wyobraźnię i wręcz tłamsiła.

Tym błędem był sam... Aż ciężko mi to powiedzieć na głos. Ten... pocałunek. Ten cholerny pocałunek, który piekł mnie od środka, a uczucie pustki zawładnęło moim sercem.

Co się dzieje? Dlaczego to zrobiłem? Jak w ogóle śmiałem! Przecież nie powinienem był. To było nie właściwe, ohydne, okropne... po prostu, poniżyłem się przed człowiekiem. Ukazałem potulność i słabość wobec niego.

Więc dlaczego po zakończeniu tego czynu, ciepłe uczucie rozlało się po moim zawsze chłodnym od temperatury wody ciele? Dlaczego czułem się tak dobrze z tym faktem, że właśnie tknąłem zakazanych ust istoty ludzkiej?

Nie byłem pewien co sądzić o tym wszystkim. Przerażał mnie fakt, że tak łatwo zaufałem komuś prawie zupełnie obcemu, którego w większości znałem z wyglądu, a niewiele z charakteru. Stałem się zupełnie inną osobą, która tylko by lgnęła bardziej i bardziej.

Musiałem to przecież zwalczyć. Nie mogłem pozwolić kontynuować tego wszystkiego. Tym bardziej tego, że coś dziwnego działo się z moim ciałem, a przede wszystkim umysłem i sercem.

-Mogłem wcale do niego nie iść, ale oczywiście moja stanowcza wola najprawdopodobniej w ogóle nie istnieje.

Wyrzuciłem nerwowo wodząc oczami we wszystkie strony. Byłem wściekły, zrozpaczony i zawiedziony. Byłem zawiedziony sobą i tym kim jestem. Zwykłym okruchem, którym z łatwością można manipulować.

Tak niby wygląda przyszły władca? Ktoś kto zdradza właśnie swój własny lud i rodzinę? Który reaguje zbyt emocjonalnie na wszystko wokół?

-Znam sposób, który byłby w stanie ci pomóc...

Zapanowała tylko cisza.

Siren singing «~TAEJIN~»Donde viven las historias. Descúbrelo ahora