Rozdział 4

7.6K 204 50
                                    

Jeszcze tylko trzy lekcje! Odliczałam każdą minutę do końca lekcji angielskiego. Jeszcze tylko fizyka, na której dopiero będę umierać, WF, na którym się strasznie spocę i będę śmierdzieć, no i oczywiście ukochana biologia i domek!

— Zaraz fizyka — nie dała mi zapomnieć Lu.

— Wiem.

— Siedzimy w pierwszej ławce przed panem? Plosee skarb... — przewróciłam oczami, musiałam się zgodzić, bo obiecałam ją wspierać, ech, w co ja się wpakowałam.

— Przecież znasz odpowiedź.

Jeszcze 10 minut do fizyki i wzdychań tych wszystkich dziewczyn. Chyba wszystkie tylko na tę lekcje czekają, no oprócz mnie.
Tik-tak, tik-tak, tak-tik, brzmiał zegar na ścianie. Byłam już wykończona tymi lekcjami.
Dzwonek. O nie! Tylko pięć minut, dzieli mnie od najgorszej z lekcji fizyki świata. Już przed oczami mam te wszystkie zaślinione twarze na jego widok. Bosz. Nienawidzę życia!

— Ach, jak my wytrzymamy te pięć minut do dzwonka — wzdychały Alexa i Kim.

— Jak ja wytrzymam te 45 minut...

— Och, Eve daj już z tym spokój i choć raz bądź taka jak inni.

— Taka jak inni powiadasz? I co może mam zacząć się ślinić na jego widok i powiesić sobie jego zdjęcie nad łóżkiem i wzdychać do obrazka, który pewnie i tak będzie miał was wszystkich gdzieś, bo ma dziewczynę lub żonę i dzieci! — wkurwiłam się. I to mocno. Ale kurwa! Ile można słuchać o facecie, który i tak nie może wdać się w romans z uczennicą. Cały czas siedząc na korytarzu, słucham tych wszystkich głupich lasek, oczarowanych jego osobą. Co może być w nim takiego, co je przyciąga a mnie nie? WTF?

— Jezu Eve, nie przesadzasz troszeczkę? Nikt się nie śl... Oo ja cię! Idzie! Bosz, jaki on seksi.

— Mówiłam, że się ślinią? — mówię to sama do siebie, bo i tak nikt mnie nie słucha, są zbyt wpatrzeni w ten ósmy cud świata.

Dzwonek.
Pan Luck otworzył klasę, kazał nam wejść, po czym poszedł do pokoju nauczycielskiego po coś.
No oczywiście, Luiza musiała zająć pierwszą ławkę, przed samym nauczycielem. Nawet nie chcę myśleć, ile musiała zrobić, by ją zdobyć, nie wierzę, że inne dziewczyny nie chciały tutaj siedzieć. Pomachała do mnie, a ja nie miałam wyjścia i musiałam usiąść z nią tam.
Dziewczyny ze zniecierpliwieniem oczekiwały, aż „bóg” wejdzie do klasy, natomiast chłopcy wygłupiali się na wszystkie możliwe sposoby, by tylko zwrócić na siebie uwagę.

— Prostacy... — usłyszałam głos jakże wspaniałej, ukochanej, pięknej, Juny. Poprawiła swoje ohydne rude włosy i z grymasem na twarzy skomentowała zachowanie chłopaków.

— Zachowujecie się jak napaleni nastolatkowie z gimnazjum, jesteście żałośni. — trzepnęła tymi swoimi włosami i odwróciła się w stronę drzwi.

— „Jesteście żałośni”. — papugował ją, Max.

— Ej Eve... - zawołał mnie Damien siedzący za mną.

— Czego?

— Nadal nie masz uczuć i nic nie czujesz — już czuje, że zaraz rzuci do tego jakąś ripostę.

— Tak, bo co?

— Czyli nie podoba Ci się ten nowy nauczyciel?

— Nie, a tak w ogóle to, co cię to obchodzi? — uśmiechnął się zadziornie, co mnie powoli zaczęło irytować.

— No bo w całej szkole tylko tobie on się nie podoba, umówisz się ze mną? — zdziwienie zmieszane z irytacją. Przewracam oczami, po czym świdruje go swoim wzrokiem.

— Chyba Cię pojebało, ile to już razy próbujesz się ze mną umówić, człowieku daj sobie spokój. Moją odpowiedzią zawsze będzie N.I.E — to ostatnie słowo mówię bardzo wyraźnie, by dotarło to do jego małego móżdżku.

— Nie, nie przestane, w końcu się ze mną umówisz.

— Dopiero, wtedy kiedy będę mieć w tym interes albo ryby zaczną latać. — uśmiecham się wrednie. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale właśnie ktoś trzasnął drzwiami. Wszystkie oczy automatycznie spojrzały w tamtą stronę.
Pan Luck powoli zmierzał w kierunku biurka, przed którym siedziałam razem z Luizą.
Popatrzyłam na twarze dziewczyn, mówiłam, że się ślinią? Oczywiście, że tak.

— Witam państwa, będziecie do mnie mówić pan Evans, a teraz rozdam wam mini testy sprawdzające. — teraz na twarzach dziewczyn zawitał strach zmieszany z zaskoczeniem. Za to na mojej twarzy zawitał uśmiech.
Kiedy dostałam kartkę ze zbiorem zadań, zaśmiałam się pod nosem. Zadania, które wybrał, były tak banalne, że nie minął nawet kwadrans, a ja już oddałam mu dwustronny test.

— Już? Tak szybko? — zapytał zaskoczony.

— Tak — normalnie to teraz bym się uśmiechnęła, aczkolwiek nie będę się wysilać na uśmiech dla niego, jestem jeszcze normalna.
Po jego minie widziałam, że mu zaimponowałam, co nie było moim celem.

— Nawet nie musiałem nic sprawdzać, 100%, gratuluje — wyciągnął do mnie dłoń, fantastycznie, teraz uściśnie mi dłoń, a Luiza i Alexa nie dadzą mi żyć po tym. Wyciągnęłam ku niemu rękę i uścisnął ją, przy czym uśmiechnął się tak, że było widać mu dołeczki, chociaż to ślicznie wyglądało, nadal nie wiedziałam, co w nim takiego jest, że wszystkie dziewczyny przyciąga.

— Za miesiąc, odbędzie się konkurs z fizyki, mam nadzieję, że zgodzisz się w nim uczestniczyć.

—Jasne.

— Jutro dam ci materiały, które będziesz musiała umieć — szczerze to nie będę musiała się tego uczyć, od pierwszej gimnazjum nadal wszystko pamiętam z fizyki. Kiwnęłam tylko głową w odpowiedzi i spojrzałam na zegar. Jeszcze kwadrans, przecież ja nie wytrzymam, nie mam co robić.
Nauczyciel teraz wstał i przeszedł się po klasie, sprawdzając, czy nikt nie ściąga. Trochę za późno, bo pewnie, kiedy my sobie rozmawialiśmy, oni już dawno zdążyli coś ściągnąć. Życie

Nie mogę Cię kochać ✔Where stories live. Discover now