Szkoła w Wenecji jest jak każda inna szkoła, niczym się nie różni. No, chyba że milionem zbędnych zasad, które i tak każdy łamie.
A tak naprawdę?
Może i niczym się nie różni, ale jest do dupy.
Włoski temperament nie jest dla mnie. Rozumiem, że uczniowie lubią łamać zasady, ale nauczyciele? Krzyczą na siebie o byle powód, ba nawet bez powodu. A ja głupia myślałam, że to w mojej szkole jest patola.— Znów zły dzień? — dochodzi do mnie głos z kuchni, gdy trzaskam za sobą drzwiami. Mrucząc pod nosem, staje w progu kuchni i z miną mordercy opieram się o framugę.
— Zjesz coś?
— Ty to masz fajnie, całymi dniami siedzisz sobie tutaj i nic nie robisz.
— Wypraszam sobie! Ja nic nie robię? A kto całymi dniami stoi przy garach?
— Wiesz, każdy głupi umie gotować mrożonki. — skarcił mnie srogim spojrzeniem.
— Ja wiem, że ta szkoła cię denerwuje, ale nie musisz się na mnie wyżywać!
— To na kim mam się wyżywać? Tylko ty jesteś pod ręką. — Luck podchodzi do mnie z gniewem wypisanym na twarzy, przyciska mnie do ściany i całuje.
— Jak już tak bardzo chcesz się na mnie wyżyć, to może w inny sposób? — uśmiecha się zadziornie.
— Ty to byś każdy konflikt kończył seksem. Wiesz, poza nim istnieje jeszcze inne życie. — odsuwam go od siebie i wciąż z gniewną miną, siadam przy stole, odwrócona do niego plecami.
— Lubię takie dziewczyny — odwracam się w jego stronę i patrzę niezrozumiale.
— Co? — znów do mnie podszedł. Jedną rękę położył na stole, drugą zaś na oparciu krzesła, nie dając mi sposobu na ucieczkę.
— Takie ostre, sprzeciwiające się, piękne
— Nie kokietuj — uśmiecham się oschle, po czym smutnieje i spuszczam wzrok. — Ja tam umrę albo w najlepszym wypadku dostane nerwicy.
— Jeszcze tylko dwa miesiące...
— AŻ DWA MIESIĄCE! — pocałował mnie czule w czoło i zaczął głaskać kciukiem po moim policzku.
— Dasz radę, nie jesteś słaba. — tym razem pocałował mnie w usta. Od razu odwzajemniłam pocałunek, ale niestety, przerwał nam jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i się skrzywił.
— Muszę odebrać. — mówi ponuro i wychodzi z kuchni.
Obiad zjadłam sama, Luck był zbyt zajęty tym „tajemniczym” telefonem. Rozmawia już z godzinę, a ja coraz bardziej się zastanawiam, z kim rozmawia i o czym?
Kiedy wkładam brudne naczynia do zlewu, w progu staje Luck z wymuszonym uśmiechem. Nie mogę się powstrzymać i pytam:— Kto dzwonił? — patrzę na niego badawczo, oparta o zlew.
— Zjadłaś już? — próbuję zmienić temat, ale nie ze mną te numery.
— Nie odwracaj kota ogonem.
— Nie odwracam żadnego kota...
— Okej, nie moja sprawa! — uśmiechając się ponuro, omijam go i idę w stronę swojej sypialni. Tak jak się spodziewałam, Luck łapie mnie za rękę i zatrzymuje.
— Nie obrażaj się.
— Ile razy mam ci to mówić? — wyrywam się z jego uścisku — nie obrażam się, ja tylko w spokoju przeżywam moją chwilę nienawiści do ciebie.
— Nie mam do ciebie sił...
— Uwierz mi ja do ciebie też. — i znikam za drzwiami swojej sypialni.
STAI LEGGENDO
Nie mogę Cię kochać ✔
Storie d'amore✒ ZAKOŃCZONA ✒ Dla każdej licealistki, pojawienie się nowego, młodego i przede wszystkim przystojnego nauczyciela, jest jak spełnienie marzeń. Czy aby na pewno dla każdej? Opowiadanie zawiera przekleństwa, niekiedy sceny erotyczne. Pewnego dnia ta o...