Rozdział 22

3.2K 88 13
                                    

Dzisiaj mam poznać ojca dziecka mojej mamy, no i oczywiście jego synka Gabe. Mama od rana ksząta się po kuchni i krzyczy na mnie, żebym jej pomogła, a kiedy jej pomagam znów wrzeszczy, że robię wszystko źle. Typowy rodzic. Aktualnie nakrywam do stołu, ponieważ moja mamusia nie może już na mnie patrzeć w kuchni i mnie wygoniła.
Po kilkudniowym rozstaniu z Luckiem, na nowo zaczęliśmy się spotykać. Nie raz mówię mamie, że idę na noc do Alexy, żeby ją pocieszać albo do Luizy, żeby obgadać sprawę Aleksy, a tak naprawdę idę do Luck'a i spędzamy całą noc razem. Wiem, że moja mama jest przez tą ciąże bardziej opiekuńcza, ale wiem też, że dziewczyny mnie nie wydadzą.

— Eve, możesz zanieść te dania na stół?

— Już idę. — kładę ostatni talerz na stole i kieruję się do kuchni, gdzie czeka na mnie jakaś sałatka i kurczak.

Moja mama bardzo rzadko gotuje, a jak już gotuje to za bardzo nie jest to jadalne. Ostatnio jednak przygotowane przez nią jedzenie jest bardzo smaczne, ta ciąża jej służy. Nie zmienia to jednak faktu, że nie mam ochoty być starszą siostrą i poznawać nowej rodziny. Cieszę się ze szczęścia matki, ale i tak uważam, że głupio postąpiła zostawiając to dziecko. Chociaż ja sama nie umiałabym go zabić, ale ja zapewne zrzekła bym się praw rodzicielskich. No ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Chwilę po tym jak położyłam na stole kurczaka, usłyszałam pukanie do drzwi. Mama w mgnieniu oka z kuchni przedostała się przez salon do drzwi. Usłyszałam tylko jak się witają i mi się już chciało wymiotować.
Mama po chwili weszła do jadalni, a za nią weszło dwóch wysokich mężczyzn. Jednego z nich już poznałam, nieświadoma, że jest on synem Paula.

— Witaj Eve! — przytulił mnie Paul, człowiek odpowiedzialny za ciąże mojej matki.

— My się chyba już znamy. — powiedział z zbyt radosnym uśmieszkiem Gabe.

— Eve? — spojrzała na mnie matka ciekawa historii naszego poznania.

— Siadajcie, wszystko wam opowiem

— No ja myślę. — wszyscy zasiedli przy stole. Gabe siedział naprzeciwko mnie, mama siedziała obok mnie, a Paul siedział obok Gabe'a.

— Poznaliśmy się w szpitalu...

— Co ty robiłaś w szpitalu?!

— Mamo uspokój się — przewróciłam oczami. — to było wtedy, kiedy Alexa została zgwałcona.

— Byłem lekarzem prowadzącym. — przerwał mi Gabe, co mnie trochę zirytowało, bo nie lubię kiedy ktoś mi przerywa. Szybko jednak się uspokoiłam.

— Kontynuuj Gabe. — powiedziałam ze spokojem nabierając sałatki na swój talerz.

— Nie znaliśmy tożsamości kobiety, która do nas trafiła, a że mieliśmy jej telefon, to wybraliśmy ostatnie połączenie, żeby kogoś powiadomić. No i tak zostałem okrzyczany przez pani córkę.

— Ja wcale nie krzyczałam na ciebie! — moja irytacja tym osobnikiem rosła z każdą minutą, chyba się nie polubimy.

— Po tym telefonie pojechałam do szpitala zobaczyć się z Aleksą i tam poznałam Gabe'a.

— Zapomniałaś wspomnieć, że nie byłaś tam sama. — przerażona upuściłam widelec. Jeżeli ten debil powie coś o Lucku to mnie matka naprawdę zabije.

— Kim by..

— Chodzi ci o Luizę? — przerwałam mu zdanie, które mogło mnie zrujnować. Na szczęście Gabe załapał o co chodzi i wszedł w moją grę.

— O właśnie, nie chciała byś może mnie z nią poznać? Spodobała mi się. — odetchnęłam z ulgą.

— Nie ma sprawy, ty chyba jej też wpadłeś w oko.

O mały włos i mój największy sekret, nie był by już sekretem. Dlaczego to właśnie ja zawsze mam takiego pecha? Całe szczęście, że Gabe się nie wygadał i moja tajemnica nadal jest bezpieczna. Przynajmniej tyle. Reszta wieczoru minęła mi o dziwo przyjemnie. Gabe był bardzo zabawnym człowiekiem tak samo jak jego ojciec. Czasami jednak powinien się zamknąć. Nie każdy lubi słuchać o operacjach jelita przy kolacji. A na pewno nie moja mama, która już i tak ma odruchy wymiotne przez tą ciążę, więc nie potrzebuje jeszcze dodatkowych.

— Miło było cię poznać Eve

— Wzajemnie Paul. — czułam się nie zręcznie mówić do starszego i obcego mi mężczyzny po imieniu.

— Musimy się jeszcze kiedyś spotkać. — stwierdził z radosnym uśmieszkiem Gabe.

— Taaa — odpowiadam nie zbyt chętnie. Pamiętam jaki Gabe był w szpitalu i nie za bardzo marzy mi się spotkać go kolejny raz. Poza tym Luck już wtedy, tam w szpitalu był o niego zazdrosny, a jak się dowie, że to ten lekarz jest synem Paula, to nie spuści mnie z oka.

— Nie powiem twojej mamie o tym facecie, ale w zamian za to pójdziesz ze mną na kolację

— Czy to jest szantaż?

— Nie, skądże znowu! — nachylił się nad moim uchem. — To tylko wynagrodzenie, za to, że cię nie wydam, można powiedzieć, przysługa.

— Przysługa, taa.. — prycham głośno.

— To co?

— Zastanowię się. — krzyżuje ręce na piersiach i patrzę mu prosto w radosne oczy.

— Zadzwonię jutro i zażądam odpowiedzi

— Chyba okupu. — ponownie prycham.

— Nazywaj to sobie jak chcesz. Do zobaczenia Eve.

— Pa.— odpowiadam z teatralnym uśmieszkiem. Paul przytula mnie na pożegnanie, a Gabe zniknął już za drzwiami.

Mama radosna wróciła do jadalni, a ja poszłam zaraz za nią, po tym jak zamknęłam drzwi na klucz. Kiedy weszłam do jadalni, mama zaczęła sprzątać po kolacji. Widać było po niej, że jest już bardzo zmęczona dlatego kazałam jej iść się położyć, a ja sama skończę sprzątać.

— Na pewno sobie poradzisz? — dopytuje matka.

— Mamo to tylko kilka naczyń, dam sobie radę, idź spać. 

To tylko kilka naczyń...
Tylko kilka...

Skrzywiłam usta widząc wszystko co muszę sprzątnąć. Dobrze, że mamy zmywarkę i nie będę musieć tego wszystkiego myć sama ręcznie. Po około godzinie, wszystkie naczynia były już umyte, stół ogarnięty, a ja padałam ze zmęczenia.

Mama już dawno spała smacznie w swojej sypialni, a ja wpadłam na pomysł wykorzystania tej sytuacji i postanowiłam zajrzeć do barku z alkoholami. Mama nie lubi kiedy piję, więc nigdy nie pije przy niej. Z dość sporej ilości alkoholów, które stoją tutaj od śmierci ojca, wybrałam coś najmniej uzależniającego, wishy. Już miałam wziąć łyka trunku, ale przeszkodził mi w tym mój telefon. Odłożyłam szklankę i odebrałam telefon, dzwoniła Luiza.

— Dostałam dziwną wiadomość od Alexy — po jej głosie stwierdza, że jest bardzo zaniepokojona.

— Jaką? — pytam, ale w odpowiedzi słyszę tylko szloch. Po dłuższej chwili milczenia Luizie udaje się wydusić słowa, które strasznie mnie przeraziły.

— Alexa chyba chce popełnić samobójstwo

— Czekaj na mnie pod swoim domem, jedziemy do niej. Właśnie dostałam wiadomość od niej.

W mgnieniu oka, piszę na lodowce mamie krótką wiadomość, po czym biorę klucze z komody i wsiadam do auta.
Jadąc przez puste i ciemne ulice, w głowie cały czas miałam treść wiadomości od Alexy.

Nie mogę tak dłużej. Nie jestem tak silna jak ty. Przepraszam. Żegnaj. Alexa.

Nie mogę Cię kochać ✔Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt