7. Masz fifę?

4.2K 367 227
                                    

Coraz mniej gwiazdek, nie podoba się wam?

Ps. Niech ktoś zacznie marudzić na mpreg, to nie ręczę za siebie. Było w tagach. Przepraszam ziallxziall, ale mam dość takich osób.

~~~~

Kiedy byli z powrotem w pokoju Louisa, Harry przerwał panującą między nimi ciszę.

- Chyba się trochę spaliłem - zaśmiał się.

- Mogłem dać ci krem, dlaczego nie przypomniałeś - pokręcił głową, grzebiąc w szafie.

- Sam nie pomyślałem o tym, rzadko się opalam - wzruszył ramionami. Mniejszy wybrał rzeczy i położył je na łóżku.

- Poczekaj, chyba mam jakiś krem łagodzący - mruknął i poszedł do łazienki. Harry posłuchał i usiadł na łóżku, czekając na młodszego. Louis dosłownie po dwóch minutach wrócił z kremem.

- Gdzie się 'spaliłeś'? - prędko zadał pytanie.

- Plecy - mruknął.

- Kładź się, posmaruję ci je - polecił, otwierając tubkę.

Styles zadowolony położył się i skrzywił, kiedy  poczuł zimny krem na skórze. Szatyn delikatnie masował łopatki, jak i plecy starszego, starając by krem dobrze trafił na skórę.

- Jak dobrze - jęknął.

- Kiedyś cię wymasuję, ponoć jestem w tym dobry - przejechał niżej dłońmi.

- Najlepszy - przyznał.

Młodszy tylko czule pokręcił głową. To była przyjemność masować takie silne ciało i do tego, swojego mężczyzny. Co z tego, że krem już wchłonął w poszkodowaną skórę.

- Okej, bo zaraz zaraz zasnę - mruknął.

- Już kończę - zabrał ręce z ciała Harry'ego - Wieczorem trzeba będzie to powtórzyć - przypomniał sobie, zsuwając się z dużego ciała.

- Jestem za - jęknął, odwracając się na plecy.

- Masz w domu jakiś krem, czy mam wziąć ze sobą ten? - spytał wycierając ręce o papier, po który siegnal nim wziął swoje ubrania do rąk.

- Weź ze sobą - zastanowił się przez chwilę.

- Dobrze, teraz wstawaj leniu, ja idę się przebrać - zakomunikował.

- Ja ubiorę to w czym spałem i biorę garnitur - odparł.

-Mogę dać ci inne rzeczy - zatrzymał się przy drzwiach od łazienki.

- Nie trzeba i tak pojedziemy samochodem - przypomniał mu.

- Okej, to daj mi chwilę - poprosił i poszedł w końcu umyć i przebrać w czyste rzeczy. Prędko to zrobił, ponieważ tylko obmył ciało.

- Pójdę do auta! - krzyknął brunet.

- Okej! - szatyn odkrzyknął, poprawiając swoje włosy i sweterek, który miał na sobie.

Harry wrzucił swoje rzeczy do bagażnika i usiadł na miejscu kierowcy. Tomlinson dołączył do niego kilka minut później, trzymając w ręku krem, o którym prawie zapomniał. Brunet kiedy tylko ten wszedł, odpalił auto i ruszył w stronę swojego domu.

- Daleko mieszkasz? - spytał, zapinając pasy.

- Jest kawałek - przyznał - Bliżej centrum.

- To trochę - przyznał - Ale to nic.

- Uroki, mieszkam dość wysoko, więc to wieżowce  - mruknął.

- Oo, to fajnie. Pewnie miło widzieć tak Londyn nocą -zagadnął, wyobrażając sobie wszystko.

I lost my heart in your eyesWhere stories live. Discover now