13. To Zdjęcie Jest Dla Pani.

3.4K 275 51
                                    

Trzy rozdziały i koniecccc

Harry zrelaksował się widząc znajomą ulicę, jego rodzice nie mieszkali daleko, ale okolica była spokojna. Louis wręcz odwrotnie. Wciąż był zły na partnera, przez to, że nie powiedział swojej rodzinie o ich zaręczynach. Najpierw o ciąży, a jeszcze o zaręczynach.

- Nie dąsaj się - poprosił po raz kolejny.

- Mów tak dalej - zmrużył oczy. Czuł jakby Styles się go wstydził.

- Kochanie, mówiłem, że chcę żebyśmy powiedzieli im razem - sięgnął do mniejszej dłoni.

Mniejszy odgonił łzy, nim spojrzał na partnera. Nie wiedział, czy mu ufać.

- Kocham się przecież głuptasie, wiozę cię do rodziców, bo chcę a nie z przymusu - zapewnił go.

- Też cię kocham, a raczej my, tatuśku - uspokoił się odrobinę.

- Będziemy za chwilę - odparł rozpoznając bliską okolice.

- Dobrze - westchnął, kiwając głową. Trochę denerwował się tego wszystkiego.

Styles w końcu wjechał na podjazd, widząc jeszcze inny samochód na nim.

- Hazza? - szatyn zdziwił się, gdy starszy przeklął pod nosem.

- Tak? - spytał zielonooki.

- Dlaczego masz taką minę?

- Rodzice chyba gości mają - mruknął.

- Okej... - wysiadł pierwszy z samochodu. Nie mogli przecież ciągle stać na podjeździe.

Brunet pokręcił głową i przybrał uśmiech na twarz. Louis przytulił się do szerokiej piersi.  Przeszli do domu Stylesów i weszli bez płukania. Niemal od razu usłyszeli śmiech z salonu. Harry westchnął dobrze znając te głosy. Mniejszy nie wiedział o co starszemu chodzi, więc zdjął buty z nóg i razem poszli do salonu.

- Chłopcy! - Anne na ich widok poderwała się z miejsca.

Mężczyźni przywitali się wesoło, nim wzrok Tomlinsona pokierował się na obcego mu mężczyznę. Harry od razu mocniej ścisnął dłoń narzeczonego. Mniejszy posłał mu uśmiech. Czekał, aż ktoś przedstawi mu nieznajomego, albo na moment powiedzenia o dwóch wesołych nowinach.
- Właśnie kochany to Louis, chłopak Harry'ego. - przedstawiła go Anne.

- Właściwie - chrząknął Styles - Louis od niedawna... Zgodził się za mnie wyjść - duma biła z jego głosu.

- Cudowna wiadomość - pani Styles ponownie ich uścisnęła.

- To świetnie! Że też Mark mi o tym nie powiedział - pokręcił głową, wstając - bo pewnie oni pierwsi wiedzieli.

- Wiedzieli, bo przyszło to przy przeprowadzce Louisa do mnie - przyznał.

- Szybko idziecie! - Anne kręciła głową. Wszyscy jakby zapomnieli o gościu. Młody mężczyzna musiał jednak dać o sobie znać, że wciąż tu jest i nigdzie nie poszedł.

- Ekhem - odchrząknął młody chłopak.

Szatyn zmieszał się, przytulając mocno narzeczonego. Jeszcze wieść o ciąży.

- Właśnie - zareagowała Anne - To Josh.

Tomlinson grzeczne się z nim przywitał, choć nie pasowała mu postawa tego człowieka.

- Josh przyniósł dokumenty od swoich rodziców  - odezwał się Mark.

- Tak - westchnął Harry, nim ścisnął bodra młodszego i zaprowadził ich do fotela, na którym usadził na swoimch kolanach młodszego.

I lost my heart in your eyesWhere stories live. Discover now