14. Nie będzie ślubu.

3.4K 281 102
                                    

~~~
Tak jak planowali po powrocie od rodziców bruneta poszli do urzędu, spytać się o najbliższy termin na ślub.

- Zwolnił się na za dwa tygodnie, inne są dopiero na zimę następnego roku - urzędnik odpowiedział na ich pytanie.

- Dwa tygodnie? - Harry spojrzał na niebieskookiego.

- Tylko najbliżsi -zagryzł dolną wargę, jego oczy błyszczały - Podoba mi się, a tobie?

- Nawet bardzo - przyznał.

- Bierzemy ją - odpowiedzieli wspólnie, pewnie. Niczego bardziej nie pragnęli.

Mężczyzna zapisał ich nazwiska i wyjaśnił wszystkie sprawy formalne do załatwienia przed ceremonią. Louis i Harry byli gotowi do wykonania tych wszystkich rzeczy. Mieli na prawdę mało czasu i dużo rzeczy do ogarnięcia.

Ich rodziny ucieszyły się właściwie na tak szybki termin. Zwłaszcza Mark, który nadal nie pochwalał ciąży przed ślubem.

Przygotowania były bardzo czasochłonne, ale ich rodziny na prawdę pomogły im we wszystkim. A Harry starał się, by narzeczony nie robił za dużo, przez swój stan. I tak się o niego martwił, kiedy wiele robił jako tłumacz.

Louis był czasami bardzo uparty, ale starał się nie denerwować Harry'ego.

- Hazza? - Młodszy przyszedł do jego gabinetu, wiedząc że ten ma mniej pracy i usiadł na jego kolanach.

- Loueh? - uśmiechnął się.

- Jutro zostanę twoim mężem? - uniósł brew. Już wszyscy wiedzieli, że narzeczonym Louisa był jego szef.

- Dokładnie, już jutro - potwierdził.

- Powiesz tak? - bawił się jego lokami.

- No nie wiem, nie wiem - droczyl się.

- No wiesz - wydął dolną wargę.

- Głupie pytanie kochanie, oczywiście że powiem tak - odparł.

- Cieszę się - pozwolił sobie na mały pocałunek.

- Maluch nie dokucza? - spytał.

- Raz wymiotowałem -przyznał niechętnie, ale szczerze.

- Nie chcesz do domu? - upewnił się.

- Muszę pracować - odparł hardo.

- Mów jeśli będzie dla ciebie za dużo - poprosił.

- Kochanie, to tylko wymioty - pokręcił czule głową.

- To też obciążenie organizmu, Loueh - mruknął.

- Hazza - położył sporą dłoń, na troszkę większej wypukłości - Spokojnie.

- Postaram się - obiecał.

- Kocham cię - szepnął.

- Ja was też - odpowiedział.

- Mam nadzieję... A i twoja umowa - podał mu kartki.

- Dziękuję skarbie - pocałował policzek młodszego.

-Nie ma za co - rozpromienił się - Pójdę trochę wcześniej na luch, okej? Jestem strasznie głodny po utraconym posiłku.

- Oczywiście, śmiało - zgodził się bez wahania.

Louis wstał zadowolony z jego kolan i ostatni raz pocałował go nim wyszedł z gabinetu. Brunet westchnął i zaczął przygotowywać się do spotkania biznesowego, w innym wypadku poszedłby zjeść z narzeczonym.

I lost my heart in your eyesWhere stories live. Discover now