#24

4.2K 315 238
                                    

*Marinette*

Adrien wcale nie wrócił w lepszym humorze.

Chyba nawet był jeszcze bardziej wkurzony.

Wolałam się nie narażać i położyłam się spać, o ile leżenie z zamkniętymi oczami można nazwać spaniem.

Po chwili rzucił się obok mnie.

Odwróciłam się do niego plecami.

Boje się, że coś mi zrobi.

Dlaczego takie rzeczy dzieją się akurat w tedy, kiedy ja nie mam żadnego innego miejsca do spania.

*Adrien*

Nie odezwała się do mnie ani słowem.

Odwróciła się tylko plecami i powiedziała żebym jej nie dotyka gdy próbowałem ją przytulić.

Strzeliła focha po prostu.

A to ja powinienem być obrażony.

Rano wcale nie było lepiej.

Poszedłem do łazienki się ubrać, mając nadzieje, że Marinette w tym czasie wstanie.

Jednak ona nadal leżała na łóżku.

-Spóźnimy się zaraz.

Nic.

-Marinette, wstawaj.
-Nigdzie nie idę.
-Dlaczego?

Zamiast mi odpowiedzieć wstała i pobiegła do łazienki.

-Nie zachowuj się jak dziecko.
-Zostaw mnie w spokoju!

Jak tak to tak.

Żeby potem nie było, że nie próbowałem.

Pojechałem więc bez niej.

***

Moja mama od razu zauważyła, że jestem sam.

-Gdzie jest Marinette?
-Nie chciała iść.
-Co jej znowu zrobiłeś?
-Nic. Zamknęła się w łazience i powiedziała, że nigdzie nie idzie.
-W łazience? Ma mdłości? Może jest w ciąży?

Po co ja się w ogóle odzywam.

Każda nasza rozmowa schodzi na ten sam temat.

-Nie, nie jest.
-A skąd ta pewność?
-Mamo, wiem co robię.
-Dobra dobra. Żeby tylko potem plotek nie było.

Właśnie.

Ci wścibscy reporteży od razu coś wyczają.

***
Zakomunikowałem mamie, że wracam do hotelu i zmyłem się przed północą.

Niby jestem dorosły, ale znając życie za chwilę dzwoniła by do mnie z pytaniem gdzie jestem.

Co ja tu będę sam robił?

Marinette jeszcze nie spała, więc mogłem z nią wyjaśnić to wszystko.

-Co się z tobą dzieje?
-Mogła bym zaptać o to samo.
-Odpowiesz mi? Dlaczego nie chciałaś iść?
-Dlaczego? Ja ci pokaże dlaczego.

Zrzuciła z siebie kordłę i pokazała mi siniaki na rękach i udach.

-Kto ci to zrobił?

Zamiast odpowiedzi dostałem z liścia w twarz.

Dobra, rozumiem.

-Co ja niby miałam na siebie założyć?
-Przepraszam..ja..nie kontrolowałem tego co robię.
-Już to słyszałam.
-Marinette, naprawdę przepraszam.
-Idź się przebież, jutro musimy wstać rano.
-Musimy? To znaczy, że idziesz?
-Może.

Jestem idiotą.

Jak mogłem nie wpaść na to, że właśnie dlatego się obraziła.

Szybko zmieniłem ubranie i wróciłem do pokoju.

Marinette już położyła się spać.

Położyłem się obok niej.

Mam wrażenie, że odsunęła się ode mnie najbardziej jak się dało.

No dobra, zasłużyłem.

Lepiej nie będę jej dotykał bo znowu zacznie na mnie krzyczeć.

Gdy odwróciła się na plecy, odczekałem chwilę, żeby upewnić się, że na pewno śpi i złapałem ją za rękę.

Brakowało mi jej dotyku.

-Przepraszam. Nie kontroluję tego. Po prostu.. nie mogę patrzeć jak inni mężczyźni cię dotykają. Chcę mieć cię tylko dla siebie. Wiem, wiem. Muszę dać ci więcej przestrzeni osobistej, ale po prostu nie umiem. Kocham cię Mari. Wiem, że nie mówię ci tego za często, ale po prostu nie jestem przyzwyczajony.

Pewnie nie słyszała, ale musiałem jej to powiedzieć.

Ona natomiast poprawiła nasz uścisk i odwróciła się w moją stronę.

-Spróbuj zrobić to jeszcze raz a tak cię uderzę, że popamiętasz.
-Postaram się, naprawdę.
-Dobranoc.
-Dobranoc.

-----------------------------------------------------------

Witam

Koledzy, koleżanki taką akcje planuję, że pani Agreste kapcie spadną.

|Miraculum: Ślub od pierwszego wejrzenia|AU|Where stories live. Discover now