8. ,,Wyzywam cię na pojedynek, Haldir!"

147 9 22
                                    

Elvira obudziła się. Było już rano. Zdała sobie sprawę, że chyba coś jej się śniło. Wytężyła umysł by sobie przypomnieć. Tak, teraz już sobie przypomniała. Śnił jej się Legolas. Nie pamiętała jego wyrazu twarzy ale pamiętała jak mówił:

,,Nie rób tej biednej dziewczynie nadziei. Dobrze wiesz, że to Arwena jest na pierwszym miejscu. A to jest tylko chwilowa słabość"

Czarnowłosa była podobnego zdania. Nie powinna niszczyć takiego pięknego związku, poza tym ona może się jeszcze kiedyś zakochać a Arwena już nigdy. Będzie żyć w smutku i żalu i... tu się rozpłakała. Siedziała tak chwilę wylewając łzy w poduszkę dopóki nie usłyszała cichego skrzypnięcia drzwi.

-Przynieśliśmy ci śniadanie!-krzyknął radośnie Merry-Elvira?

-Co się stało?-zapytał Pippin widząc łzy na twarzy kobiety-Gandalf? Tak?

-Och moi kochani! Chodźcie tu do mnie, potrzebuję wsparcia-czarnowłosa smutno się uśmiechnęła. Hobbici do niej podbiegi a ona mocno ich przytuliła.

-Nie dam rady, muszę wam coś wyznać..-szepnęła im do uszu-ja... ja zakochałam się w Aragornie

Wtedy niziołkowie odskoczyli od niej jak oparzeni. Zaczęli tańczyć i śpiewać, że będzie wesele.

-Cii! Po co inni mają to usłyszeć?-oburzyła się Elvira.

-Przecież nie można wstydzić się miłości!-krzyknął Tuk, lecz gdy on ponownie zaczął tańczyć Merry spoważniał, a potem wręcz się przeraził.

-Pippin! Nie ma się z czego cieszyć! Aragorn już ma jakąś elfkę, która zrzekła się nieśmiertelności by z nim spędzić resztę życia. To oznacza, że oni bardzo się kochają i nie ma tam miejsca dla Elviry-powiedział Merry a czarnowłosa znowu zaczęła płakać.

-Żeby to było tylko to... Ja wczoraj całowałam się z Aragornem, on odwzajemnił pocałunek. Jestem pewna, że przeze mnie ma mętlik w głowie. Gdyby nie ja żył by sobie dalej szczęśliwe kochając Arwenę. Na dodatek ja mam wyrzuty sumienia, że niszczę ich związek. Z jednej strony chciałbym być na jej miejscu a z drugiej mam ochotę umrzeć, nie chcę jej tego robić. Albo co jeżeli Argorn wybierze mnie a potem okaże się, że ja byłam tylko jego chwilową słabością? Zniszczyłabym wtedy obojgu życie! I jeszcze Gandalf oraz te odczuwanie silniejszych emocji..-ledwo to wszystko wypowiedziała, przez łzy którymi wręcz zaczęła się dławić.

-Odczuwanie silniejszych emocji?-zdziwił się Pippin. Elvira nie odpowiadała tylko z głową w poduszce płakała. Hobbici nie wiedzieli jak ją pocieszyć więc tylko smutno na nią patrzyli i głaskali jej burzę czarnych włosów. Po jakiś dziesięciu minutach kobieta odezwała się:

-Tak. To diabelstwo-mówiąc to zerwała z szyi Aspectusa-sprawia, że czuję ileś tam razy mocniej emocje takie jak smutek czy złość!

-Możemy ci jakoś pomóc?-zapytał Merry.

-A zabijecie mnie? Ja nie mam w sobie tyle odwagi by odebrać sobie życie-chlipnęła kobieta.

-Oszalałaś!? Na pewno możemy ci pomóc w sprawie Aspectusa-odpowiedzieli.

-W sumie jakbym go komuś oddała lub ktoś by mi go ukradł to wtedy odczuwał by mocniej te złe emocje. Ale ten kamień zapewnia także wieczną młodość i przedłuża życie. Ach... po co ja wam to mówię?

-Oddaj mi Aspectusa! Ja nie odczuwam żadnych złych emocji-Pippin wyciągną rękę ku Elvirze.

-Nie. Nie zrobię wam tego, wolę się męczyć z tym sama-westchnęła czarnowłosa.

-W takim razie zamęczymy cię na śmierć-powiedzieli hobbici.

-A jak zjem śniadanie to dacie mi spokój?-zapytała z zrezygnowaniem. Niziołkowie przybrali poważnie miny. Wyglądali jak prawdziwi ludzie interesu.

I will never forget these daysOù les histoires vivent. Découvrez maintenant