Testament

12 1 1
                                    


*przeczytaj poniższe doszczętnie znudzonym głosem. Takim równiutko na 0 w skali emocjonalności*




Wszystko zawdzięczam wszystkiemu, co przewinęło się lub prześlimaczyło przez moje życie.

Bez was wszystkich, kimkolwiek jesteście, nie zaszedłbym tu.

To wasza zasługa.

Dziękuję.

(wyobraźcie sobie teraz mnie uśmiechającego się po ojcowsku do każdego z osobna. Aż wam będzie niezręcznie).


A teraz trochę więcej ze szczerych głębi mojego zjebanego umysłu – na pewno docenicie.

Ja bym docenił.


Chciałem tylko uwagi.

Nie będę tęsknić. Sorry not sorry – ale wątpię, by nieistniejący umysł był w stanie czuć.

Skoro nie istnieje.

Napiszcie o mnie w social media. To taka sensacja!

Może w końcu jakaś będzie; do tej pory umierałem z nudów.

O! tak apropos: jeżeli wierzycie w życie pośmiertne (i tak nikogo nie osądzam. Już), to, proszę, dla uczczenia mojej pamięci, wyobrażajcie sobie mnie biesiadującego w nieskończoność (czekolada!) z własnym, wybujałym ego, pięknym, szczupłym ciałem i wielkim penisem. Niebiańskie masturbacje w zaświatach! To wybitne wykorzystanie narządów seksualnych. Uszanujcie więc moją powiekową miłość do praktyczności. (niech chociaż z TYM mnie śmierć nie rozłączy). To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy.


Wszystkie moje rzeczy wyrzućcie na śmietnik.


Nie chciałem cyrków nad moją osobą (choć i tak nic to już nie znaczy ponad tym faktem), ale jeśli ktoś ośmieli się urządzić pogrzeb, żądam – ŻĄDAM! Macie to czarno na białym! – żeby przyszło na niego czterech mężczyzn w czerni i zatańczyło hip-hop (oda ku mojej miłości) (czas trwania: 3:49), zaś każdy gość przyszedł z czymś czerwonym we włosach. Byle nie różą! A już na pewno nie różą z kolcami!

69 punktów za biedronkę!!!

Torebki są zabronione (macie kieszenie. Jeśli nie macie, kupcie sobie coś, co ma). Wysokie obcasy też. I dekolty. To przecież nie jest wystawa przedziałków.

Nie palcie zniczy – rzućcie cukierki!

Nie znoszę kwiatów – zostawcie gałązki winogron.

Przedstawiciele płci niemęskiej, wstydźcie się. Jesteście, kolektywnie i metaforycznie, wielkim powodem, dla którego tu stoicie. Wstydźcie się.


Jestem buntownikiem (jestem wychowanym buntownikiem). Niech choć na pogrzebie świat mnie wysłucha.


Na ewentualnym nagrobku (pomalujcie go na czarno) napiszcie (na czerwono): świat wysłucha mnie dopiero wtedy, gdy zamilknę na wieki. ("świat" z małej, kropka na końcu, czcionka: Algerian po całości)


Do zobaczenia w snach/wspomnieniach/koszmarach.

Na pewno spotkamy się w wielu wcieleniach (zależnie od poziomu waszej schizofrenii).




*jeżeli nie przeczytałeś całości-co-do-literki znudzonym głosem, wiedz, że jestem tobą dozgonnie rozczarowany. Jeśli wierzysz w życie pośmiertne, spotkamy się w oczyszczalni ścieków*



.

.

.

#06.08.2018

SzaryWhere stories live. Discover now