Ballada o bocianie. I grawitacji i upadaniu

9 0 0
                                    


O(kropnie). T(o). O(kropne).

słodka ballada o bocianie

kto by zgadł, co się w nim stanie...

na myśl przychodzi klekotanie

lecz nie. temu boćkowi napisałem

s

pa

da

nie


(KOPSY! NAD ZWIERZĘTAMI SIĘ ZNENCAM!

tylko puchate te kajdanki dajcie: mam delikatne renca)


napiszę se tu jakieś slowa

lecz to boli, bo głowa

napierdala mi jak rzadko

mam tam chyba lichów stadko

apap coś powoli działa

i zmęczenie w ciul dowala

czy te rymy mają sens?

rym dla rymu, wiersz dla wiersza, więc...


[KLASK, KLASK]

bocian z komina spadł i był wielki trzask

myślałem, że dziobem zahaczy (dobrze napisałem?)

ale w górę patrzał. zawału niemal dostałem

uratować go chciałem, lecz grawitacja to suka

jeśli znaleźć go chcesz, kupki ziemi na Podlasiu szukaj...


[KLASK, KLASK]

piszę to tak długo, że doścignie mnie brzask

nie pamiętam już zachodu,

cieszył mnie wciąż za młodu

widok krwistoróżowego nieba...


TERAZ CIEMNOŚCI MI TYLKO TRZEBA.


moje alterego

dzielnie trawi swoje pączki

nie dostał od nich gorączki

jeszcze, lecz nie mówię hop

czasu dużo jest na kop

bolą czasem konsekwencje

tylko matoły idą po więcej


WBREW WSZELKIEMU ROZSĄDKOWI


i potem spadają jak ten bocian z komina

w górę patrząc. a happy endu... ni ma.


bo grawitacja to suka.

nigdy z suką zwady nie szukaj.

na amen cię suka zaszczeka.

zostanie ci tylko: UCIEKAĆ.


(do przestrzeni kosmicznej

fikołki beztroskie odwalać

w przestrzeni bez ciężaru ciała

i siły pociągania.

życie potrafi być śliczne...


W TWOICH SNACH

w realu zrobiłbyś najwyżej trach

i trochę rys. i siniaków. parę złamań.

i takich tam różnych innych niefajnych)


.

.

.

Ktoś śpiewał ballady i moja korona złapała wirusa.


#21.2.20 

SzaryWhere stories live. Discover now