12

91 2 0
                                    

Tina

Kiedy przyszli zawołani przez Jansona lekarze podali nam witaminy i inne rzeczy a następnie zaprowadzili na wielką stołówkę gdzie byli już wszyscy z naszej grupy. Jednak było też sporo innych nastolatków.

Podszłyśmy do stolika przy którym siedział Newt, Thomas, Patelniak, Winston i kilka innych osób których nie znałam.

-Hej-rzuciłam kiedy byłyśmy tuż obok nich.

-Hejka-odpowiedzieli.

-Kim jest reszta?-spytała Suzy pochylając się do Thomasa.

-Było więcej labiryntów.-wyjaśnił brunet a ona spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Chłopcy zrobili nam miejsce obok siebie i po chwili już siedzieliśmy z nimi jedząc rosół.

Wtedy na stołówce pojawił się Janson w towarzystwie dwóch uzbrojonych mężczyzn. Zaczął wyczytywać imiona a kiedy skończył osoby które zostały wywołane wyszły razem z nim i facetami. Nie rozumiałam o co chodzi.

Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i w oddali zobaczyłam chłopaka który siedział samotnie w rogu stołówki i wgapiał się w talerz. Miał założony kaptur a z pod niego wystawały mu rude kosmyki włosów. Spojrzał w moją stronę a ja szybko odwróciłam wzrok.

Zobaczyłam, że do sali weszło dwóch chłopaków. Skądś ich kojarzyłam i wtedy zorientowałam się, że to ta dwójka z mojego snu.

Szturchnęłam Suzy a ona spojrzała na mnie.

-Co?-spytała a ja kiwnięciem głowy wskazałam jej dwóch chłopaków.

-To ich widziałaś w swoim śnie?-spytałam a ona wytrzeszczyła oczy.

-Tak.-odpowiedziała nie spuszczając z nich wzroku.
Ponownie na nich popatrzyłam. Usiedli przy tym samym stoliku co rudowłosy chłopak i próbowali z nim rozmawiać.

-Myślisz, że powinnyśmy do nich podejść?-spytałam a ona popatrzyła na mnie unosząc brwi.-Myślisz, że nam uwierzą?

Spojrzałam na nią bezradnie i wróciłam do obserwacji nastolatków. Teraz to oni obydwaj patrzyli na nas jak na duchy.

-Em...myślę, że zorientowali się, że na nich patrzymy.-odezwała się blondynka kiedy zaczęli iść w naszą stronę.

-Co robimy?-spytałam a ona odwróciła się i chwyciła mnie za rękę ale było już za późno.

-Hej, możemy pogadać?-odezwał się jeden z nich a wszyscy siedzący obok nas popatrzyli się na nich.

-Ymmm...-zacząłem.-Tak

Wstałyśmy i odeszłyśmy na bok. Newt rzucił mi pytające spojrzenie na co ja tylko wzruszyłam ramionami.

-Jestem Floyd, a to Max.-wyjaśnił zielonooki.

-A my to...-zaczęła brunetka ale Max nie pozwolił jej skończyć.

-Suzy i Tina.-powiedział uśmiechając się. Zamrugałam kilkakrotnie bo nie wiedziałam co się dzieje.

-Kiedy byliśmy w labiryncie, mieliśmy sen... Byłyście w nim.-wytłumaczył Floyd a ja spojrzałam z niedowierzaniem na Suzy.

-My też miałyśmy sen z wami. Staliście po przeciwnej stronie, za szybą i jakaś kobieta powtarzała, że hasło to TSMF.-Suzy spojrzała na nich a oni byli tak samo zdziwieni jak my.

-Byliśmy w labiryncie B a wy?-Max spojrzał najpierw na mnie a następnie na Suzy.

-Nie wiemy, skąd to wiecie?-zmarszczyłam brwi.

-Po tatuażach.-Max podszedł do mnie.-Mogę?-spytał a ja się zgodziłam chociaż nie wiedziałam na co.

Odsłonił mój podkoszulek i spojrzał mi na kark.

Własność D.R.E.S.Z.C.Z
Obiekt A5
Lew

-Byłyście w labiryncie A.-powiedział.

-Co tam piszę?

-Własność Dreszcz, obiekt A5, Lew.

-Co oznacza Lew?-spytałam.

-To tytuł zapewne nadali nam je na jakiejś podstawie.

-A ja co mam?-spytałam Suzy a Floyd podszedł do niej.

Własność D.R.E.S.Z.C.Z
Obiekt A16
Wilk

-Własność Dreszcz, obiekt A16, Wilk.-przeczytał chłopak.

-Mamy takie same numery, ja jestem B5 a Floyd B16.-wyjaśnił Max.-Mamy wrażenie, że jesteśmy ze sobą jakoś powiązani.

Milczałyśmy bo nie wiedziałyśmy co odpowiedzieć.

-Suzy, Tina! Chodźcie!-krzyknął Newt. Odwróciłam się i zobaczyłam, że wszyscy już wychodzą.

-Musimy lecieć, cześć.-powiedziała Suzy i żegnając się z nimi udałyśmy się do chłopaków.

-Co od was chcieli?-spytał blondyn.

-Mieli ten sam sen co my.-powiedziała Suzy.

-Coś nas ominęło?-spytałam.

-No trochę...-powiedział.

Zostaliśmy wyprowadzeni ze stołówki w towarzystwie strażników. Po przejściu przez długi korytarz zatrzymaliśmy się przy drzwiach na końcu korytarza.

Jeden ze strażników, kartą otworzył drzwi po prawej.

-Tutaj panienki.-wskazał nam ręką żebyśmy weszły do środka.

-Zaraz, zaraz. To nie będziemy razem z nimi?-spytał Thomas.

-Nie.-powiedział surowo drugi a ja spojrzałam na chłopaków bezradnie.

Weszłyśmy do środka a strażnicy od razu zastrzasnęli za nami drzwi. Po prawej stronie stało łóżko piętrowe obok którego była nie wielka szafeczka. W lewym rogu stał stolik i dwa krzesła a obok niego znajdowały się drzwi które najprawdopodobniej prowadziły do łazienki.

-No nieźle...-powiedziała Suzy.-Zajmuje góre.

Westchnęłam i odwróciłam się w stronę drzwi.

-Myślisz, że mają tu szyb wentylacyjny?-spytałam spoglądając na leżącą na łóżku blondynkę.

-Na pewno.-powiedziała patrząc w sufit a ja wspięłam się do niej na górę.-Nie wydaje ci się to dziwne?-spytała a ja spojrzałam na nią.

-W sensie? Ci lekarze i ogólnie wszystko?-dziewczyna przytaknęła.-Trochę.

-Floyd i Max...co mamy z nimi wspólnego?-odwróciła głowę w moją stronę.

-Nie wiem, ale wiem, że przed labiryntem na pewno się znaliśmy.-powiedziałam.

-Max ruszaj tą dupę bo tu chyba utknęliśmy!-usłyszałyśmy głos ale nie wiedziałyśmy skąd dobiega. Popatrzyłyśmy się na siebie.

-Nie drzyj się bo ktoś nas usłyszy!

-Zaraz to nam się ta rura zapadnie przez twoją grubą dupę!

-Ej!

Obydwie podniosłyśmy się gwałtownie i zeszłyśmy z łóżka rozglądając się po pokoju.

-Zobaczę w łazience.-powiedziałam i otworzyłam drzwi od łazienki wchodząc do środka, koło prysznica zauważyłam kratkę szybu wentylacyjnego.

-Ałć!-głosy dobiegały z tam tąd. Nagle kratka opadła z hukiem na podłogę a z niej wyszedł brunet. To znaczy zatrzymał się w połowie i chyba utknął.
Podniósł głowę do góry i wtedy zorientowałam się, że to Max.

-Yyyy hej?-powiedział szczerząc się.

-Boże Max idź!-usłyszałam drugi głos, zapewne był to Floyd wtedy do łazienki weszła Suzy. Chłopak wypadł a za nim wyszedł Floyd.

-Musimy porozmawiać.-powiedzieli na raz.

-----------------------------------------

Jak tam po rozpoczęciu? U nas okropnie. Oddajecie wakacjeeeed

Dopegirlxbadwolf

The key to everything is THEY||TMR Where stories live. Discover now