28

62 4 0
                                    

Suzy

Idąc korytarzami w podziemiach czułam lekki niepokój, jednak nie dawałam tego po sobie poznać.
Naszym priorytetem było zlikwidowanie Dreszczu i uratowanie przyjaciół, nie mogłam myśleć o sowich słabościach.

Wspięłam się po drabince i znów znalazłam się w ciemnym korytarzu gdzie wczoraj razem z Tiną, znalazłyśmy tu chłopaków.

Włączyłam latarkę i spojrzałam na Tinę. Dziewczyna była strasznie blada a brązowe kosmyki włosów niesfornie wychodziły jej z kucyka.
Martwiłam się o nią, od kilku dni strasznie dziwnie się zachowywała.
Wyglądała jakby nocami w ogóle nie spała.

-Nie wlecz się.-powiedział chłodno Gally w stronę Teresy którą trzymał za kołnierz kurtki.

Poprawiłam karabin który trzymałam w dwóch rękach, mimo to wcale nie było mi lżej bo broń trochę ważyła.

Wyszliśmy na samą górę muru i skierowaliśmy się w stronę schodów, żeby zejść do chronionej części miasta.

Wyglądaliśmy, jak rodowici pracownicy dreszczu więc o to, że nas złapią zanim wdrożymy plan w życie nie musieliśmy się martwić.

Ja, Tina, Gally, Thomas i Newt udaliśmy się do siedziby Dreszczu a Floyd i Patelniak na wyznaczone przez nas miejsce.

Do Dreszczu wpuścili nas przez Terese, udawaliśny, że jesteśmy jej ochroną i po prostu wróciliśmy z miasta razem z Teresą.

-Dobra, rozdzielamy się.-powiedział Thomas a my kiwnęliśmy głowami na znak, że rozumiemy.
Gally poszedł razem z chłopakami a ja i Tina miałyśmy najpierw zająć się kamerami.

-Co jeśli ktoś będzie w środku?-spytała Tina. Skrzywiłam się.

-Nie wiem... które to mogą być drzwi?-rozejrzałam się po wszystkich drzwiach.

-Może te?-brunetka wskazała na najbliższe drzwi z napisem "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony".
Pisało tak na znacznej większości drzwi, na tym korytarzu.
Westchnęłam i podeszłam do drzwi.
Brunetka pchnęła je delikatnie, miałyśmy szczęście bo nikogo tam nie było.
Jednak nie było tak kolorowo, bo żadnych kamer tu nie było.
Drzwi za nami zatrzasnęły się a ja wzdrygnęłam się na myśl o tym, że znowu jestem tutaj, w siedzibie Dreszczu zamknięta e jedynym z pomieszczeń.

Ściągnęłyśmy maski a bronie odłożyłyśmy na biurko.

Rozglądnęłam się po pomieszczeniu, w celu znalezienia Tiny. Dziewczyna przeglądała rzeczy leżące na biurku.

Podeszłam do szafek gdzie każda szuflada była opisana w inny sposób.

Grupa A

Otworzyłam szerzej oczy i szybko otworzyłam szufladę.
Znalazłam tam pełno papierów, wzięłam cały stos do ręki i zaczęłam je przeglądać.

-A12, A8, A6, A24...-zaczęłam czytać.-Nigdzie nie ma nas.-odwróciłam się w stronę Tiny która stała w milczeniu przy biurku również trzymając jakieś kartki w ręce.-Tina?-zmarszczyłam brwi i podeszłam do niej. Spojrzałam jej przez ramię na kartki które trzymała.

-Nie...nie jestem odporna.-powiedziała drżącym głosem. Odłożyła papiery na stół i rozpięła kurtkę po czym podniosła podkoszulek do góry ukazując mi swój brzuch.
Był cały sino-czerwony pokryty krwistymi żyłami.
Zmroziło mnie.

-Ty...ty...-nie mogłam wydusić z siebie słowa.

-Mam pożogę.-powiedziała z bólem w oczach a ja otworzyłam buzię nie mogąc niczego z siebie wydusić.
Łzy napłynęły mi do oczu ale wiedziałam, że nie mogę się teraz rozkleić.

Dziewczyna wzięła kartki jeszcze raz i podała mi je. Zabrałam je od niej i spojrzałam na nagłówek.

A5/Tina/Valentina Tereshkova
Nieodporna

Przełożyłam kartkę na następną.

A16/Suzy/Suzanne Cory
Odporna

Przełykając głośno ślinę zobaczyłam na kolejne strony.

A2/Thomas/Thomas Edison
Odporny

A5/Newt/Isaac Newton
Nieodporny

Nie mogłam na to patrzeć, nie chciałam tego czytać ani widzieć.
Odłożyłam kartki i przytuliłam Tinę.
Miałam ochotę rozpłakać się jak małe dziecko.

-Tina nie martw się, znajdziemy lek. Nie umrzesz, rozumiesz?-cała drżałam wiedziałam, że wszyscy liczą na nas, że wyłączymy kamery, żeby mogli rozpocząć akcję jednak stałam tam teraz jak wryta w ziemię i nie mogłam się ruszyć.

-Suzy posłuchaj.-dziewczyna złapała mnie za ramiona.-To...nic. Jedyne co się teraz liczy, to znalezienie Minho i Maxa, pamiętasz? Chorobą będziemy się martwić później. A teraz musimy iść, tak?-spytała stanowczo.

Otarłam kilka łez które spłynęły po moim policzku i pokiwałam twierdząco głową.

-Chodź, oni na nas liczą.-chwyciła mnie za ramię i podała mi maskę i karabin.
Pociągnęłam nosem i zabrałam od niej rzeczy.

Założyłam maskę i chwyciłam broń po czym podeszłyśmy do drzwi.
Kilka sekund później byłyśmy już na korytarzu.

-Suzy? Gdzie wy jesteście?-usłyszałam głos Thomasa w krótkofalówce. Kompletnie zapomniałam, że je mamy.
Wyciągnęłam ją z kieszeni kamizelki i nacisnęłam przycisk.

-My...my już szukamy tego pomieszczenia.-mój głos drżał ale chłopak chyba się nie zorientował.

-Te drzwi będą opisane, będzie wiadomo, że tam są kamery.-odezwał się a ja spojrzałam na Tinę która podeszła kilka kroków do przodu.

-To tam-powiedziała wskazując na drzwi.-schowałam krótkofalówkę z powrotem do kieszonki i poszłam za dziewczyną w stronę wskazanych przez nią drzwi.

Weszłyśmy po cichu do środka. Za biurkiem, tyłem do nas siedziało dwóch facetów najprawdopodobniej strażników którzy monitorowali cały budynek.

-Ja biorę jednego ty drugiego-szepnęła brunetka i wtedy jeden z nich zorientował się, że tu jesteśmy.

-Oo he...-nie zdążył nic powiedzieć bo strzeliłam do niego. Wyciągłam ponownie krótkofalówkę i zwróciłam się do Thomasa.

-Załatwione, przejęłyśmy kamery.-powiedziałam.

-Ok, to teraz je wyłączcie. My idziemy po Minho. Uważajcie na Jansona bo z nami się już przywitał.

-zrobione.-powoedziała Tina wstając od biurka.

-To teraz idziemy po Maxa?-spytałam a ona kiwnęła twierdząco głową.
Nagle Tina zaczęła kaszleć, tak jkaby za chwilę miała się udusić. Oparła się o ścianę i zsunęła się po niej siadając na ziemi. Odłożyłam broń na bok i kucnęłam orzy niej.

-Hej! Tina!-potrząsnęłam jej ramieniem.

-Jest ok, jest ok...-wychrypiała.-W porządku.-dziewczyna ściągnęła swoją maskę a ja zrobiłam to samo.

Zauważyłam, że mocno widoczne żyły zaczęły pojawiać się już na jej szyji.
Nie zostało jej zbyt wiele czasu.

Dopegirlxbadwolf

The key to everything is THEY||TMR Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ