14

72 3 0
                                    

Tina

-Uciekajcie!-odwróciłam się i zobaczyłam Minho i Patelniaka biegnących w naszą stronę.-Roi się tu od poparzeńców!-zmrużyłam oczy i doatrzegłam tłum chorych na Pożogę ludzi którzy agresywnie zmierzali w naszym kierunku.

Zerwałam się na równe nogi i razem z Suzy oraz chłopakami, zgarnęliśmy resztę.

Wybiegliśmy z budynku jak najszybciej, nie oglądając się za siebie.
Nikt nie chciał spotkać się z nimi twarzą w twarz.

Zaczęło się robić jasno a my zatrzymaliśmy się na odpoczynek.
Usiedliśmy przy kilku, starych i poniszczonych samochodach, rozejrzałam się. W okół nas rozciągało się pustkowie, nigdzie nie było ani kropli wody a nasze zapasy powoli się kończyły.

Odetchnęłam głęboko i zamknęłam oczy, odchylając głowę do tyłu, opierając się przy tym o samochód.

Między nami panowała cisza i każdy korzystał z wolnej chwili odpoczynku.
Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam Thomasa który stał kilka metrów dalej i rozmawiał z Teresą.

-Nie wrócę tam!-krzyknął chłopak i wtedy padł strzał. Gwałtownie się podniosłam i spojrzałam w stronę chłopaków którzy szarpali się z Winstonem.

-Ej! Co się tu dzieję?-spytał zszokowany Thomas.

-Wziął pistolet i chciał strzelić!-wytłumaczył na szybko Minho.

Wstałam i tak jak pozostali podeszłam do Winstona. Chłopak leżał na ziemi i oddychał ciężko. Podniósł materiał koszulki odsłaniając przy tym swój brzuch którzy był porośnięty grubą, czarną naroślą.

-To koniec...-wyszeptał.-Już dalej nie pójdę...-łza spłynęła po jego policzku.-Musieli mi coś podać...-zrobiło mi się go żal bo Winston od zawsze był dla nas miły i nie wykluczał nas od razu tak jak niektórzy.

Newt uklęknął przy chłopaku i wsadził mu do ręki pistolet.

-Dziękuję...-powiedział Winston i resztkami sił uśmiechnął się delikatnie.

Spojrzałam na resztę, Floyd i Max patrzyli ze współczuciem na leżącego na ziemi nastolatka mimo to, że prawie w ogóle go nie znali.
Suzy stała obok mnie i z żalem mu się przyglądała.

-Chodźcie...-powiedział Minho przygotowywując się do dalszej drogi.
Odwrócił się jeszcze w stronę chorego chłopaka.-Żegnaj Winston...

Każdy po koleji żegnał się z Winstonem aż w końcu przyszła kolej na mnie i na Suzy.

-Dzięki wam odpuściłem labirynt...-znów lekko się uśmiechnął.

-Nie tylko dzięki nam...-powiedziałam.

-Dziękuję...-powiedział a my odeszłyśmy za Newtem, Minho i pozostałymi. Został przy nim już tylko Thomas który po chwili również do nas dołączył. Oddaliliśmy się kilka dziesiąt metrów dalej i usłyszeliśmy strzał.

Zmroziło mi krew w żyłach, świadomość, że ktoś właśnie się zabił jest okropna. Jeszcze gorsza jest wtedy kiedy był to twój przyjaciel.

Floyd

Szliśmy w milczeniu odkąd opuściliśmy miejsce gdzie zostawiliśmy Winstona. Było mi go szkoda bo wydawał się naprawdę fajny.

Zaczęło się ściemniać a my postanowiliśmy odpocząć.
Nie szukaliśmy nawet miejsca. Rozpaliliśmy ognisko na trasie którą przebywaliśmy, póki co nie widzieliśmy końca tego pustkowia co źle wróżyło. Woda nam się skończyła i nie mieliśmy co jeść.

Dołożyłem do ogniska patyk który znalazłem w pobliżu.
Noce tutaj były okropnie zimne a dni upalne.

Usiadłem między Suzy a Maxem i spojrzałem na pozostałych. Siedzieli wbijając spojrzenia w ogień.

-Tęsknię za strefą...-odezwał się Patelniak.

-Ja też...-przyznała Tina.

-Może powinniśmy wrócić...-zaczęła Teresa.

-Nie będziemy do nich wracać.-powiedział Minho.

-Nie po to uciekaliśmy.-dodał Thomas.

Nawet nie wiem kiedy moje powieki zrobiły się ciężkie a ja zasnęłam.
Obudził mnie dopiero głos Thomasa i pioruny.
Zbliżała się burza.

-Tam są światła! Szybko chodźcie!-poganiał nas brunet.

Chwilę później sprintem biegliśmy w stronę świateł. Modliłem się żeby nie była to skrytka poparzeńców, chociaż moim zadaniem oni wolą ciemne miejsca.

Biegłem razem z Maxem jako ostatni, a przed nami była Tina, Suzy oraz Thomas i Minho. Nagle oślepiło mnie światło tuż przed moją twarzą a azjata upadł na ziemię.
Trafił go piorun.

-Minho!-krzyknął Thomas i podbiegł do bruneta a ja i Max oraz dziewczyny zrobiliśmy to samo co on.
Dołączył do nas rownież Newt i po chwili byliśmy już razem z chłopakiem w budynku.

Aris włączył latarkę i poświecił na twarz azjaty.

-Minho obudź się!-Thomas poklepał go po policzku jednak on nie reagował.

Odwróciłem się w stronę dziewczyn, Suzy przyglądała się nieprzytomnemu chłopakowi a Tina chciała iść w głąb ciemności.

W jednej chwili usłyszeliśmy ryk a brunetka gwałtownie odskoczyła do tyłu tracąc równowagę. Gdyby nie Max to wylądowała by na ziemi.

Aris poświecił latarką w stronę z której dochodziły odgłosy. Wokół nas było pełno poparzeńców ale przypiętych na łańcuchach.

-Co się stało...?-spytał Minho i wszyscy spojrzeliśmy na niego.

-Trafił cię piorun...-wytłumaczył Newt. Nagle zapaliło się światło a spośród zdziczałych ludzi wyszła dziewczyna. Była niska, miała oliwkową cerę i krótkie ciemne włosy.

-Jorge już na was czeka przybłędy...-uśmiechnęła się dumnie.-No dalej bo nie dłużej nie będzie już taki litościwy.

Nie wiedzieliśmy kim jest Jorge i skąd nas zna. A może nas nie zna, tylko widział jak tu wybiegaliśmy?

Zszokowani ruszyliśmy za dziewczyną. Może chcieli nam pomóc, a może do czegoś wykorzystać?

Po przejściu korytarza i kilkuset schodów dotarliśmy do dużego pomieszczenia. Przy oknie stał siwy mężczyzna o ciemnej karnacji. Spojrzał na nas lustrując każdego wzrokiem i mrużąc przy tym oczy.

-Czego tu szukacie?-spytał chowając zegarek do kieszeni.

-Niczego my tylko...-zaczęła Thomas ale mężczyzna mu przerwał.

-Ciii!-uciszył go.-Brenda.-kiwnął do niej głową a ona wzięła do ręki urządzenie które przypominało skaner i chwyciła Thomasa za kołnierz kurtki po czym przejechała urządzeniem po jego karku.

-DRESZCZ, A2.-puściła go i sprawdziła każdego po koleji. Aż w końcu doszła do mnie, Maxa, Newta i dziewczyn.
Na początku się z nią szarpaliśmy ale wtedy wezwali kilku gości którzy grozili nam pałkami więc woleliśmy zachować spokój.-B16, B5, A16, A5 i...A5?-uniosła jedną brew i posłała mężczyźnie pytające spojrzenie.

-Dwa razy A5?-spytał a ona przytaknęła. Jorge podszedł bliżej i spojrzał na Newta i Tinę.-Wszyscy jesteście odporni?

-Podobno tak...-odpowiedział Max. A Jorge wrócił z powrotem pod okno.

-Zamknąć ich.

Dopegirlxbadwolf

The key to everything is THEY||TMR Where stories live. Discover now