23

59 2 0
                                    

Newt

Zatrzymaliśmy się przed wjazdem do tunelu. Skrzywiłem się na ten widok, w takich miejscach często przebywali poparzeńcy a my nie planowaliśmy spotkania z nimi.

-Nie ma innej drogi?-Tina zerknęła na mapę którą trzymałem w rękach.

-Nie-pokręciłem przecząco głową a ona westchnęła.

-Przygotujcie broń.-Thomas nie odrywał wzroku od ogromnego wejścia do tunelu.

Spojrzałem na dziewczyny. Suzy przenosząc wzrok z tunelu na Thomasa a następnie na mnie odwróciła się w stronę samochodu a Tina zrobiła to samo.

-Miejmy to już za sobą.-powiedział Patelniak zwracając się do mnie i bruneta.

-Masz rację. Chodźmy.-wróciliśmy do samochodu a czarnoskóry chłopak ponownie odpalił silnik. Odetchnąłem głęboko i zamknąłem szybę.

Powolnie wjechaliśmy w głąb tunelu i nie przyspieszając, ostrożnie przemierzaliśmy kolejne odcinki trasy.

Nagle coś skoczyło na maskę samochodu. Przeszły mnie ciarki.
To poparzeniec.

Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem że okrążyli nasz samochód z każdej strony.

-Jedź Patelniak, jedź!-krzyknęła Tina a chłopak przygazował tak mocno, że nie dość, że wbiło mnie w siedzenie to poparzeniec którego mieliśmy na masce rozbił przednią szybę, tak, że była popękana.

-Ufff...-odetchnął chłopak kiedy przejechaliśmy paręnaście metrów dalej.

-Uważaj!-krzyknął Thomas. Patelniak gwałtownie skręcił co przy naszej prędkości skutkowało dachowaniem.

Poczułem ból w prawej ręce. Nasz samochód leżał do góry nogami a moje drzwi nie chciały się otworzyć.

Thomas, Tina i Suzy wysiedli i pomogli wysiąść mi i Patelniakowi.
Thomas mocno pociągnął za drzwi od mojej strony a one otworzyły się po czym wyczołgałem się z samochodu.

-Wezmę strzelby!-krzyknęła Tina i razem z Patelniakiem próbowali dostać się do zablokowanych strzelb.

-Nie! Musimy wiać! Szybko!-Thomas poganiał ich kiedy na horyzoncie znów zaczęli pojawiać się poparzeńcy. Patelniak wychylił się zza drzwi samochodu i wycelował prosto w grupkę po czym oddał strzał.

-Cholera...-Tina nadal próbowała wydostać drugą strzelbę. Patelniak trafił kilku poparzeńców kiedy skończyły mu się na boje.

-Już po nas...-stwierdziłem i szybko podszedłem do Tiny od tyłu wyciągając ją z samochodu.

-Hej!-krzyknęła brunetka. Stanęliśmy w grupce jak najbliżej siebie czekając na rozwój wydarzeń.

Nagle usłyszeliśmy warkot silnika a naszym oczom ukazał się samochód, nieco większy od naszego a za kółkiem siedział Floyd.

-Chodźcie!-chłopak gestem ręki wskazał nam żebyśmy wsiadali a my w lekkim szoku spełniliśmy jego polecenie.

-Skąd...skąd wiedziałeś , że tu będziemy?-spytała Suzy marszcząc brwi.
Chłopak uśmiechnął się.

-Przyznam, że was podsłuchałem. Myśleliście, że zostawię Maxa?-spojrzał na nas kiedy właśnie opuściliśmy tunel.

-Logiczne.-dodała Tina.

-Uratowałeś nas.-Patelniak siedzący na tyłach razem ze mną i dziewczynami uśmiechnął się wdzięcznie.

-Mam wyczucie.-zaśmiał się Floyd.

Tina

-Długo je...-nie zdążyłam dokonczyć bo Floyd który prowadził gwałtownie zahamował.

-Wygląda na to, że jesteśmy u celu.-powiedział Patelniak kiedy wysiedliśmy z samochodu żeby przyjrzeć się widokowi na Denver, ostatnie miasto oraz siedzibę Dreszczu.

-No, więc Thomas, jaki jest twój plan?-zwróciłam się do bruneta który w milczeniu przyglądał się widokowi.
-Mhm, tak myślałam.-westchnęłam i odwróciłam się w stronę samochodu.
-Jedziemy ratować Minho i Maxa czy będziemy bezczynnie stać i się gapić?-uniosłam jedną brew do góry i spojrzałam na nich.

-Jedziemy.-powiedział Thomas.

Zatrzymaliśmy się przy wjeźdźie do pierwszej części miasta która nie była chroniona przez Dreszcz i żyli w niej ludzie w początkowym stadium choroby lub ci którzy jeszcze się nie zarazili.

Przemierzając ulicę i mijając różnych ludzi w końcu dotarliśmy do tego co nas interesowało. Do bram, prowadzących do strzeżonej części, gdzie znajdowała się też siedziba dreszczu.

Podeszliśmy bliżej, wielu ludzi strajkowali stojąc pod bramą. Żądali równości co moim zdaniem było dobrym posunięciem. Dreszcz był po prostu grupą oszustów którzy zawzięcie chcą wynaleźć lek.

Nagle działa ustawione na górze muru skierowały się w tłum w którym znajdowaliśmy się też my.

-Wiejemy!-krzyknął Thomas a my szybko rzuciliśmy się do ucieczki. Padł strzał a nawet nie jeden. Wbiegliśmy w boczną uliczkę. Dysząc oparłam się o ścianę.
Nagle pojechały do nas trzy, transportowe samochody a z nich wysiedli żołnierze. Nim zdążyłam zaprotestować zostałam zaciągnięta do samochodu razem z Patelniakiem. Wrzucili nas do bagażnika po czym dwóch z nich dołączyło do nas zabierając nas gdzieś.

-Hej! Gdzie nas wieziecie?!-krzyknęłam. Jeśli to był Dreszcz a nas właśnie porywali do ich siedziby to modliłam się, żeby Thomas i reszta zdążyli zwiać zanim wsadzili ich do samochodów.

-Zobaczysz w swoim czasie.-burknął jeden z uzbrojonych mężczyzn a ja zażenowana podpatrzyłam na nich błagalnie. Nie lubiłam kiedy ktoś bezsensownie mi odpowiadał.

-Wiesz, tyle to sama zdołałam się domyślić!-rzuciłam i jako iż nie byłam związana wstałam jednak pod wpływem poruszania się samochodu upadłam na ziemię.

Wkurzona postanowiłam spróbować jeszcze raz.

-Mówcie lepiej gdzie jedziemy bo źle skończycie!-warknęłam ale oni nic sobie z tego niw robili. Najwyraźniej nie bali się mnie.

-Tina, nie warto.-powiedział Patelniak. Samochód gwałtownie się zatrzymał a żołnierze otworzyli drzwi po czym kazali nam wysiąść. Zobaczyłam że z dwóch pozostałych samochodów wysiada Suzy i Floyd oraz Thomas i Newt.

Popatrzyłam na uzbrojonych mężczyzn tak jak reszta czekając na wyjaśnienia. Jeden z nich ściągnął maskę a moim oczom ukazał się Gally.

-Gally?!-krzyknął Thomas.

-Chwila, chwila... przecież ty nie żyjesz!-zauważył Newt a Gally z poważną miną popatrzył na nas wszystkich.

-Nie umarłem.-powiedział.-Kiedy was zabrali, odnaleźli mnie ludzie Lawrence'a. Odratowali mnie i postanowiłem do nich dołączyć. Dobrze was widzieć.-uśmiechnął się delikatnie. W ułamku sekundy Thomas rzucił się na chłopaka i solidnie przywalił mu w nos powalając go na ziemię. Chciał to zrobić jeszcze raz jednak Newt zdołał go powstrzymać.

-Należało mu się.-prychnęła Suzy.

-Zgadzam się.-przyznał Gally a lekko zdziwiona brunetka przeniosła swój wzrok na mnie.-Co tutaj robicie?-spytał kiedy już stał na nogach.

-Dreszcz zabrał Minho i Maxa.-wyjaśnił Patelniak.

-Musimy dostać się do dreszczu.-dodałam.

-To ryzykowne i prawie nie możliwe. Nie wpuszczają byle kogo. Ale mogę wam pomóc.-chłopak wyprostował się.

-Ty?-spytał Thomas.-Niby jak?

Dopegirlxbadwolf

The key to everything is THEY||TMR حيث تعيش القصص. اكتشف الآن