5

18.4K 567 42
                                    

Lauren POV
Kurwa nie lubię takich akcji. Kurwa. Camila jest w Charlotte, będę jechała tam kilka minut. Nie planowałam spotkać się z nią dziś, ani w ogóle w najbliższych dniach, ale wiem jak jest w klubie w którym jest. Znam ochroniarzy, wiem jak się zachowują i co widzą, a raczej czego nie widzą. Max, właściciel, jest nie lepszy. Klub jest na cześć jego kochanki, ale ma tam też swoją prywatną bzykalnie, już nie koniecznie dla Charotte. Wybrałam numer do niego.
-Lauren? Zmieniłaś jednak orientację? - zapytał męski głos zakłócanie przez głośna muzykę.
-Niestety nie, ale chce się zabawić. Masz coś ciekawego w klubie? Najlepiej na vipie?
-Poczekaj zerknę na kamerę. - po tych słowach zaczął mruczeć sam do siebie i zaśmiał się - Zawsze masz szczęście, jest kilka małolat, chyba nawet nie mają 21 lat.
-Idealnie.
-Wpisuje cię na listę, pij na mój rachunek.
-Jak zwykle jesteś niezastąpiony.
-Tylko nie zabierz mi wszystkich małolat.
Po skończonej rozmowie przebrałam się, czarny koronkowy top, czarne spodnie i czerwone szpilki. Na szczęście nie zmyłam jeszcze makijażu, przejechałam po ustach czerwoną pomadką i wyszłam.
Tak jak myślałam, jechałam kilka minut i zaparkowałam na prywatnym parkingu.
Po wejściu do środka witałam się z kilkoma znajomymi i ochroniarzami, po czym skierowałem się do schodów które prowadziły na piętro do wydzielonej części vip. Muzyka była odrobinę cichsza, przy stolikach i na lorzach nie było tłumów. Przy barze stało kilku kolesi, których wzrok był skierowany w jedną stronę. Chudziutka brunetka tańcząca przeciwnej stronie baru. W jednej dłoni miała telefon a w drugiej drinka ze słomką. Camila.

Ja
(01:10am) ładnie się ruszasz

Brunetce przy barze telefon zaświecił się w dłoni, od razu odłożyła szklankę i patrzyła w telefon. Uśmiechnęła się i rozejrzała się po piętrze.

Camila
(01:11am) nie widzę cię
(01:11am) chodź do mnie
(01:12am) zatańcz ze mną

Patrzyłam w telefon i wróciłam w stronę baru. Camila szła w moim kierunku, delikatnie chwiejnym krokiem. Miała na sobie jasną, mega przylegającą i mega krótką sukienkę, do tego szpilki, na których dawała sobie jakoś radę. Przyciągnęła nie tylko moje spojrzenie, ale też spojrzenia innych osób, szczególnie męskiej części.

-Jestem Camila - mówiąc to oparła się na moim ramieniu i dała mi delikatnego buziaka w kącik ust. Aż przeszły mnie dreszcze.
-Jesteś taka piękna. - po moich słowach uśmiechnęła się słodko - Lauren, miło mi.
-Zatańcz ze mną Lauren - zawiesiła obie dłonie na moich ramionach przez co przestrzeń między nami kompletnie zniknęła. Nie czekając na moja reakcję zaczęła poruszać biodrami. Zamknęła oczy i wczuła się w rytm muzyki.
-Chyba dziś się do tego nie nadaje. - powiedziałam to prosto do jej ucha, przez co otworzyła oczy. Przeniosła swoje dłonie z karku na moją talię i nadawała nimi tępo.
-Jesteś cholernie seksowna Lauren. - mówiła patrząc mi w oczy. Jej dłonie przemieściły się na moje pośladki, a potem pod top. - Chce cię Lauren. Rozumiesz?
-Mała, czy ty...
-Przestań, wezmę torebkę i zabierz mnie stąd... do domu. - ostatnie dodała po chwili. Miała tak pociągający ton głosu. Kurwa. Odeszła ode mnie i wróciła dosłownie po minucie z torebką. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę łazienki,która była koło schodów.
-Camila co ty robisz?
-Nic przecież. - weszłyśmy do łazienki, zamknęła za nami drzwi i zbliżyła się do mnie. - Matko, dlaczego jesteś taka seksowna?
-Mała, musisz przestać.
-Nic nie muszę, robię co chce. - zmniejszyła dystans między nami, aż nasze ciała zetknęły się. Przeszły mnie dreszcze. - A teraz chce cię całować. - zanim zdążyłam zareagować pocałowała mnie. Jej dłonie znowu pojawiły się na moich biodrach. Całowała mnie delikatnie, takie delikatne całusy.
-Przestań. - powiedziałam kiedy oderwała się na chwilę.
-Co?
-Kurwa, chodź. Odwiozę cię. - złapałam jej dłoń i pociągnęłam do drzwi, potem do schodów. Kurwa, też jej pragnę, przecież nie jestem ślepa, ale nie tu.
-Jauregui, szybka jesteś! - krzyknął męski głos za nami, kiedy miałyśmy drzwi lokalu. Odwróciłam się i zobaczyłam Maxa.
-Poszczęściło mi się. - zaśmiałam się i przyciągnęłam Camilę bliżej do siebie.
-Jak chcesz udostępnienie ci mój pokój zabaw.
-Nie tym razem, jedziemy. Narazie Max.
-Ale ja chcę zostać! - odezwała się Camila, oboje na nią spojrzeliśmy. Ledwo stała na nogach.
-Idziemy. - pociągnęłam ją kolejny raz, aż się potknęła, w ostatniej chwili zdążyłam ją złapać. - Ja pierdole Camila. - podniosłam ją i przewiesiłam przez ramię. Nie takie rzeczy robiło się w szpilkach. Po krótkiej chwili byłyśmy już w samochodzie. Kiedy układałam ją w samochodzie jej oddech zwolnił, usnęła.

tinderove love (Camren)Where stories live. Discover now