Nienazwana, część 8.

9 0 0
                                    

Ana wyłaź, co ty robisz tyle czasu w łazience.


- Odczep się. Szykuję się na randkę.


Wiem, nie rozumiem tylko po co. Przecież twój przypadek jest beznadziejny, i na twój brak urody nawet najlepszy chirurg nie pomoże, bo by musiał zdziałać cuda.


I jak?


Beznadziejnie.


Dzięki, jak zawsze jesteś kochany.


Pocieszę Cię tylko, że wyglądasz lepiej, niż łazienka. Coś Ty zrobiła z niej kąpielisko.


Dzieki to chyba komplement. Nie do końca Ci się udał, ale dziękuję że próbowałeś.


Nie byłbym tego taki pewien. To nie był komplement. Tylko sugestia, byś zużywała mniej wody następnym razem. I jeszcze jedno, czymś Ty się tak wypachniła?

Jest, aż tak źle?

Skoro ja to czuję, chociaż praktycznie nie mam węchu i czuję głównie zapach krwi. Wież mi jest tragicznie. Chcesz wytruć wszystkie komary i meneli w mieście.

Nie.

A mogłoby Ci się udać.

To może jeszcze raz się umyję.

Nie no coś Ty jest bosko. Tylko się zgrywałem. Wyglądasz przepięknie i baw się dobrze, a ja w końcu idę się wysiusiać, bo już raczej dłużej nie ustoję.

Owidiusz?

Tak.

Psiii.

Oż Ty.

I tak wiem, że mnie kochasz.

Chciałabyś.

Na razie. Idę się całować.

Powiedz to swojemu ojcu. Bo mnie już nie dobrze, jak pomyślę. Biedny Eryk.

Dobra, dobra, to idę, a papier w łazience się skończył. Pa pa i rozsiądź się wygodnie.

I tak sobie poradzę, bez łaski. Tylko nie połknij partnera w całości i postaraj się go nie wystraszyć. Myślę, że dzisiaj się zdziwi.



Nie zdążymy, nie warto go gonić. - powiedziałam z trudem przez zadyszkę, chyba ostatnio za bardzo się zapuściłam, powątpiewając w to, by udało się nam wsiąść.

-Zobaczysz zdołam, go zatrzymać – wykrzyknął pewnie Eryk, po czym zaczął biec jeszcze szybciej, przez co zostałam wyraźnie w tyle.

Gdy już był praktycznie przy drzwiach i miał nacisnąć guzik je otwierający. Tramwaj odjechał.

Jakoś się doczłapałam.

Nie przejmuj się przyjedzie następny.


Ja pierdzielę i tak jechał, nie w tym kierunku, wybacz – stwierdzil, patrząc na mnie ze skruchą.


Objęłam go pocieszająco i po chwili wybuchnęłam gromkim śmiechem, nie mogąc się powstrzymać.


To nie zbrodnia Cię kochać. Druga część Rodu wampirów.Where stories live. Discover now