23

3.7K 184 9
                                    

Upewnij się, że czytałaś poprzedni rozdział :)

Sobota, 08:51

Obudził mnie kac. Ogromy kac nad kacami. Ciężko mi nawet ubrać w słowa to jak się czuje. Głowa pulsuje mi od ogromnego bólu. To tak jakby ktoś jej użył jako worku treningowego. Ciężko mi się ruszać ponieważ boli mnie każdy mięsień. W mojej buzi jest totalna pustynia, przełyk mam tak suchy, że nawet ciężko jest mi przełknąć ślinę.

Z trudnością myślę o wczorajszych wydarzeniach. Załatwiłam się tak po konfrontacji z Nicole, kiedy Cole zrobił mi drinka abym trochę się uspokoiła. Nie muszę chyba mówić, że na jednym się nie skończyło.

Dźwignęłam się z łóżka, czeka mnie długa podróż do kuchni po wodę i tabletki przeciwbólowe.

Przez moją głowę powoli przetaczają się przebłyski wspomnień. A na mojej twarzy pojawił się grymas.

***

Siedzę na krześle przy wyspie kuchennej popijając przez słomkę drugiego już drinka. Ze zdenerwowania cała ją pogryzłam jak i brzegi plastikowego kubeczka. Dylana gdzieś wcięło, jak tylko podał mi alkohol dosłownie wyparował. Pewnie z jakąś kolejną laską, której imienia nie pamięta. Ale co mnie to obchodzi?

Krążę wzrokiem po zebranym tłumie w moim domu aż natrafiłam na bardzo sobie znajomą twarz. Duże brązowe oczy otoczone długimi rzęsami. Idealnie różowe usta ułożone w zadowolonym uśmiechu. Nicole Sullivan.

Moja ręka instynktownie odstawiła drinka na blat. Zeskoczyłam z krzesła i zanim zdążyłam się zorientować, znalazłam się za byłą przyjaciółką.
Jej świta dała jej do zrozumienia, że ktoś za nią stoi. Powoli się odwróciła a jej uśmiech zgasł.
- To ty. - Powiedziała jakby to była najdziwniejsza rzecz na świecie.
- To ty. - Powtórzyłam na tyle głośno, że już obróciło się w naszym kierunku kilka ciekawskich osób. - W moim domu. - Powiedziałam z dużym naciskiem. - Wstydu nie masz?
- A ty? - Odbiła pałeczkę wyraźnie z siebie zadowolona. - Nie powinnaś siedzieć w swoim pokoju? - Uśmiechnęła się złośliwie. Za każdym razem gdy widzę ten jej obleśny uśmiech mam ochotę zwymiotować.
- Wynoś się stąd. - Usłyszałam za sobą bardzo poważny głos swojego brata. - No co tak patrzysz? - Machnął na nią ręką. - Wypierdalaj stąd! - Dylan się wydarł a blondynka zrobiła minę jakby conajmniej dostała w twarz. Swojego czasu i on był dla niej jak brat. Dziewczyna wyszła w pośpiechu z opuszczoną głową. Brat obrócił mnie w swoim kierunku i spojrzał na mnie z troską w oczach.
- Wszystko w porządku? - Spytał na tyle cicho abym tylko ja go usłyszała. Tłum gapiów zaczął się rozchodzić a impreza powoli wraca na swoje dawne tory.
Pokiwałam powoli głową a blondyn pogłaskał mnie dla otuchy po policzku.

Poszliśmy do kuchni gdzie są praktycznie sami jego koledzy ze studiów z wyjątkiem Cola, który wpakował mi drinka do ręki.

***

Rozejrzałam się po naszym domu ze zgrozą zdając sobie sprawę, że musimy to ogarnąć do jutra. Wszędzie walają się śmieci, dosłownie. Na każdej możliwej powierzchni stoją kubeczki jednorazowe i butelki po alkoholu. Na podłogę ktoś wysypał chipsy przez co po całym salonie rozniosły się okruszki i tłuste ślady. Przeszłam przez salon aby z bliska ocenić jego stan. Ktoś zwymiotował na kanapę. W jaki sposób ogarniemy kogoś do jutra tak aby to wyprać?

Nie chcąc jeszcze o tym myśleć przeszłam do części kuchennej i wyciągnęłam sobie z lodówki zimną wodę. Następnie wzięłam tabletki i przemyłam sobie twarz.

- Ci też urwał się film? - Usłyszałam za sobą głos Cole'a Sprouse. Odwróciłam się. Poprawka, prawie nagiego Cole'a Sprouse.

Lydia ma instagram! Imlydiahemmo

Love you LydiaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora