Leżę zasypana kartkami na łóżku w swoim pokoju. Przygryzłam ołówek przypatrując się zadaniu z matematyki w podręczniku.
Wpatruje się w to już od dłuższego czasu. Nie potrafię się kompletnie skupić na tym na czym powinnam.
Moje myśli cały czas krążą po obszarze, po którym nie powinny a na dodatek z pokoju Dylana dobiegają mnie ciągle jakieś hałasy. Muzyka pomieszana ze śmiechami.
Nie mogąc już dłużej wytrzymać cisnęłam ze złością zeszyt przez długość pokoju aż ten zatrzymał się uderzając z hukiem w drzwi. Nakręcana wściekłością zaczęłam zrzucać wszystko co znajduje się na materacu aż usiadłam zdyszana na środku rozglądając się dookoła nowego bałaganu.
Do moich uszu dobiegł głośny pisk na co zerwałam się w ciągu sekundy i wyparowałam na korytarz. Otworzyłam drzwi do pokoju brata z taką mocą, że te uderzyły w ścianę robiąc przy tym niewyobrażalny hałas, który poniósł się po domu.
Dobrze, że rodziców jeszcze nie ma, pomyślałam szybko a następnie skupiłam swoją uwagę na czterech parach oczu, które się teraz we mnie wpatrują.
- Lydia, wszystko w porządku? - Spytał Dylan powoli do mnie podchodząc.
Przeniosłam na niego spojrzenie z Dylana Sprouse siedzącego na kanapie z Sofią dopiero jak ułożył swoje dłonie na moich ramionach.
Mój starszy brat spojrzał na mnie spod ściągniętych ku dołowi brwi.
- Bądźcie ciszej, uczę się. - Wysyczałam wyrywając się blondynowi.
Jak tylko z powrotem znalazłam się w pokoju osunęłam się plecami po drzwiach na podłogę.
Mam ochotę krzyczeć i płakać jednocześnie.
Nie mogę uwierzyć, że tu ją przyprowadził.
Złapałam za zeszyt, który tu wcześniej rzuciłam i powtórzyłam czynność tyle, że teraz skierowałam go w kierunku okna i wykonałam z dużo większą złością.
Podparłam się dłońmi i ruszyłam w owym kierunku. Szklana powłoka była uchylona a zeszyt przeleciał wprost na podwórko. Wyjrzałam na dół. Kartki unoszą się na powierzchni basenu.
Westchnęłam głośno wiedząc co teraz muszę zrobić. Wyszłam na schody i już po drodze wpadłam na pewien pomysł.
Wychodząc na patio puściłam głośno muzykę a zanim dotarłam do lini brzegu zostałam w samej bieliźnie.
Wyłowiłam wszystkie skrawki papieru i położyłam na brzegu a następnie zaczęłam się rozkoszować przyjemnie ciepłą wodą.
Staram się nie myśleć, że Sofia Vega jest w moim domu razem z Dylanem Sprousem.
- Wszystko w porządku? - Dobiegło do moich uszu po raz kolejny raz tego wieczoru to samo pytanie.
Ustawiłam się w pozycji pionowej w wodzie aby spojrzeć na osobę, która za mną przyszła.
Na brzegu basenu kuca Will Haris przyglądając mi się z troską w oczach.
Podpłynęłam do niego i złapałam się dłońmi za drabinki.
Przeczesałam mokre włosy palcami i spojrzałam do góry na bruneta wzruszając ramionami.
Uśmiechnął się delikatnie po czym spojrzał na moje dłonie.
- Pomóc ci wyjść? - Spytał mimo, że znajduje się przy drabince, która po coś się tutaj znajduje.
Mimo wszystko uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił, jego malutki uśmiech powiększył się docierając do oczu i rozświetlając jego przystojną twarz.
Podałam mu dłoń, za którą od razu chwycił.
Podkuszona przez samego diabła pociągnęłam go na tyle mocno, że stracił równowagę i wylądował w wodzie obok mnie.
Stanął na proste nogi i potrząsnął głową aby otrzepać wodę z włosów jak pies. Zaśmiałam się cicho.
- Nie wierze, że to zrobiłaś. - Wychrypiał przecierając twarz dłonią.
Po raz kolejny wzruszyłam ramionami z miną niewiniątka.
To dosyć niesamowite jak szybko mój nastrój się zmienił.
Chłopak zaczął mnie chlapać na co pisnęłam głośno oraz oddałam z nawiązką.
Zaczęliśmy się wygłupiać z głośnym śmiechem aż w pewnym momencie po prostu stanęliśmy przypatrując się sobie.
Woda mu kapie z grzywki na czoło, jedna kropelka zabłądziła mu na ustach. Oczy błyszczą wesoło.
Przełknęłam głośno ślinę.
- Widzę twoje sutki Hemmings. - Odezwał się psując całą chwilę.
Ochlapałam go jeszcze zanim zanurzyłam się tak aby cała się zakryć w wodzie, na nic się to nie zdało.
Twarz zrobiła mi się czerwona i wykrzywiłam usta w brzydkim grymasie.
Will widząc to wszystko ściągnął swoją bluzę, w której dalej się znajduje i nałożył mi na ramiona abym się okryła.
![](https://img.wattpad.com/cover/164276588-288-k519886.jpg)
YOU ARE READING
Love you Lydia
FanfictionNieznany: Czy twój dzień był tak samo okropny jak mój? Ja: Zależy co się kryje pod twoją okropnością Nieznany: Dostałem jedynkę z angielskiego, obiad był dziś okropny, mój kot zwymiotował mi na łóżko a do tego jakaś dziewczyna uważa mnie za zakapt...