2|płyty wszech czasów|2

157 28 2
                                    

PŁYTY WSZECH CZASÓW | oizys-

Witam wszystkich zgromadzonych

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.


Witam wszystkich zgromadzonych. W dzisiejszym wydaniu „Płyt Wszechczasów" skupimy się na trzecim albumie zespołu Led Zeppelin – Led Zeppelin III. Jest to mój drugi ulubiony album czwórki Brytyjczyków, a dodatkowo jest to, moim zdaniem, ten najbardziej niedoceniony.

Jak wszyscy wiemy, Led Zeppelin przez całe 12 lat istnienia tworzyło czterech muzyków:

Od lewej: John Paul Jones (bas, klawisze), Jimmy Page (gitara prowadząca), Robert Plant (wokal), John Bonham (perkusja)

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.


Od lewej: John Paul Jones (bas, klawisze), Jimmy Page (gitara prowadząca), Robert Plant (wokal), John Bonham (perkusja).

Zeppelini zaliczyli fenomenalny, wręcz niewiarygodny start, wypuszczając fantastyczny „Led Zeppelin I", a płyta „Led Zeppelin II" utwierdziła wszystkich w przekonaniu, że jest to zespół wyśmienity. A jednak kolejny, trzeci album sprzedał się najsłabiej. Pytanie brzmi: dlaczego?

Zarówno „jedynka" jak i „dwójka" to albumy typowo hardrockowe, ociekające mocnym, wyrazistym brzmieniem, przeplecione nutą folku, bluesa i jazzu. "Led Zeppelin III" to album w głównej mierze akustyczny. Jest on dowodem na ustępstwo Jimmy'ego Page'a, który dotąd pełnił rolę dominatora w zespole. Trzeci album grupy ukazuje wielki wkład Roberta Planta, którego fascynował folk rock, mitologia celtycka oraz bluesmani lat 60.

Album ten można śmiało nazwać przełomowym, patrząc na karierę muzyków. Jest również zapisem i dowodem na solidną, owocną współpracę na linii Page - Plant. Większość piosenek panowie napisali odpoczywając w Bron-Y-Aur, wiejskiej posiadłości Planta w Walii. W domku nie było prądu, dlatego też skupiono się tam na tworzeniu kawałków akustycznych, które znalazły się w późniejszych albumach, typu „Over The Hills And Far Away", czy nawet „Stairway to Heaven".

 W domku nie było prądu, dlatego też skupiono się tam na tworzeniu kawałków akustycznych, które znalazły się w późniejszych albumach, typu „Over The Hills And Far Away", czy nawet „Stairway to Heaven"

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Rzućmy okiem na utwory. Jest ich dziesięć, trwają łącznie 42 minuty. Album rozpoczyna solidny, ikoniczny kawałek Immigrant Song (2:26), oparty na ciężkim gitarowym riffie i wokalu Planta, który wyśpiewuje tekst o podbojach Wikingów. Później przechodzimy do Friends (3:53) akustycznego kawałka o nieco płaczliwym brzmieniu. Po „Friends" płynnie zaczyna się trzeci utwór, Celebration Day (3:30) rozpoczynającego się motywem granym na gitarze slide. Czwarty utwór, moim zdaniem, najmocniejszy punkt płyty, to Since I've Been Loving You (7:24), bluesowa ballada stosująca zabieg podobny do tego w „Stairway To Heaven": z każdym dźwiękiem napięcie w piosence zwiększa się, by osiągnąć punkt kulminacyjny podczas gitarowej solówki, następnie na chwilę spada, żeby Robert Plant swoim emocjonalnym wokalem mógł zakończyć utwór z wielkim przytupem. Po takim emocjonalnym rollercoasterze następuje Out Of The Tiles (4:07), przyjemny dla ucha elektryczny kawałek. Szósty utwór to warta poświęcenia uwagi interpretacja tradycyjnej pieśni Gallows Pole (4:57), gdzie Jimmy Page korzysta z gitar sześcio- i dwustrunowych, a także z banjo. Następna piosenka to Tangerine (3:11), ckliwy, miłosny utwór w całości stworzony przez gitarzystę zespołu. Ósma kompozycja z płyty, akustyczne That's The Way (5:37) to utwór poruszający w swej ekologiczno-społecznej wymowie. Przedostatni kawałek, Bron-yr-Aur Stomp (4:17), zatytułowany na cześć miejsca inspiracji naszych muzyków, to radosny, zagrany z wiejskim przytupem akustyczny utwór, gdzie słychać znakomite bluesgrassowe granie na strunach CFCFAC. Dziesiąty, ostatni utwór, to Hats Off To (Roy) Harper (3:42), kolejna interpretacja tradycyjnej przyśpiewki, hołd dla poznanego w Bath folkowego barda. Zamykający utwór to, przynajmniej w moim mniemaniu, najsłabszy punkt albumu.

Chociaż „trójka" sprzedała się znakomicie, nie osiągnęła tak przychylnych opinii krytyków i fanów jak dwa pierwsze albumy. Płyta zajęła 1 miejsce w „The Billboard 200", a w Stanach Zjednoczonych pokryła się platyną sześciokrotnie. Wystarczyły dwa albumy, aby Led Zeppelin zapisali się jako zespół grający ciężkiego rocka, dlatego tak ciężko przyjęły się ich wyśmienite, choć akustyczne kawałki. Jimmy Page tak oto komentował reakcje krytyków:

Nasz album tylko się ukazał i nagle wszyscy z zaskoczeniem stwierdzili, że Led Zeppelin gra akustycznie! Pomyślałem, Boże, gdzież oni mają uszy? Przecież na naszej pierwszej płycie były trzy akustyczne utwory, na drugiej dwa. (...) Fani szukali drugiego <Whole Lotta Love> zamiast słuchać tego, co nagraliśmy".

Nie pozostawia wątpliwości, że „Led Zeppelin III" znajduje się w wyjątkowo trudnym położeniu. Powstał bowiem między wyśmienitą płytą „Led Zeppelin II" (moim zdaniem najlepszą płytą zespołu), a „Led Zeppelin IV", czyli magnum opus grupy. Pomimo tego, słuchanie albumu to niesamowite przeżycie, można dzięki niej poznać wiele stylów muzycznych i naprawdę zacząć postrzegać Zeppelinów jak grupę, która nie bała się eksperymentować.

Led Zeppelin zachwyca do dziś, w końcu był jednym z prekursorów hard rocka. Nie należy pominąć żadnej płyty tylko ze względu na różnorodne, nie zawsze przychylne opinie na jej temat. „Trójkę" warto, a wręcz trzeba posłuchać. I nie szukać drugiego „Whole Lotta Love", jak mawiał Page, a uważnie wgłębić się w piękno każdego utworu z osobna.

Dziękuję za uwagę,

Wiktoria.

outside the wall | magazyn muzycznyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt