Rozdział 31

6.9K 466 65
                                    

Obiecałam, więc macie 👇
P.S. Kocham wasze komentarze ❤  Od razu mam ochotę pisać nowy rozdział 😁

W ramionach Adriena Rossa czułam się, jak w domu. Nigdy nie przypuszczałabym, że po minucie od poznania kogoś, można tą osobę pokochać.

Tak było w tym przypadku.

- Nawet nie wiesz, jak długo czekałem na te słowa. - Powiedział mi do ucha. - Ile razy marzyłem, żeby poznać moją córkę.

Odsunęłam się od niego po dłuższej chwili i spojrzałam mu w oczy.

- To dlaczego w takim razie dowiedziałam się o Tobie dopiero teraz? - W moim głosie można było usłyszeć ból. - Nie musiało to tak wyglądać.

Adrien wziął głęboki oddech, po czym dotknął dłonią mojego policzka.

- Bo chciałem, żebyś miała normalną rodzinę. Pełną.

- Czemu sądzisz, że przy Tobie bym jej nie miała?

Zamiast odpowiedzi, mężczyzna objął mnie ramieniem i zaprowadził w stronę tarasu. Usiedliśmy na dużej, kremowej kanapie. Miałam wrażenie, że bije się on z własnymi myślami. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, patrząc sobie prosto w oczy.

- Byłem w trakcie przejmowania firmy mojego ojca. Nie planowałem ślubu, a co dopiero dziecka. - Odwrócił wzrok w stronę drzew. - Wtedy poznałem Julię.

- Moją matkę. - Dokończyłam cicho. Na moje słowa skinął głową.

- Od razu się zakochałem. - Roześmiał się na swoje słowa. - Nigdy nie pomyślałbym, że kobieta mnie okręci wokół palca, ale jak Boga kocham, ona zrobiła to jednym spojrzeniem.

Nie potrafiłam ukryć szerokiego uśmiechu.

- Na początku nie była mną zainteresowana, uważała mnie za bogatego dupka. - Zerknął na mnie z rozbawieniem. - Ale byłem zbyt samolubny, żeby pozwolić jej odejść. Spędziłem z nią najlepsze trzy miesiące mojego życia. A potem nagle wyjechała.

Zmarszczyłam brwi z niezrozumieniem. Dlaczego kobieta miałaby zostawić bez powodu mężczyznę, którego kocha? Zadałam mu to pytanie, lecz ten pokręcił tylko głową ze zrezygnowaniem.

- Nie mam pojęcia. Pewnego dnia wyszedłem do pracy, a kiedy wróciłem po południu, w mieszkaniu nie było jej rzeczy. Julia po prostu zniknęła. Nie odbierała moich telefonów, wiadomości. - Przeczesał w zdenerwowaniu włosy rękoma.

- Nie próbowałeś do niej pojechać? Do Polski? - Zapytałam o pierwsze wyjście, które przyszło mi do głowy.

- Nie miałem jej adresu. - Przeniósł na mnie spojrzenie. - Twoja mama była bardzo skryta. Bardzo mało o sobie mówiła. Nie wiedziałem praktycznie nic o jej rodzinie, gdzie mieszkała.

Wydało mi się to co najmniej dziwne. Dlaczego moja matka się tak zachowywała? Im więcej się o niej dowiadywałam, tym bardziej zagubiona byłam.

- Przez osiem miesięcy nie miałem od niej żadnych wiadomości. - Głos mu się załamał. - Nagle, tuż przed świętami dostałem list.

Parsknęłam pod nosem na te słowa. Historia lubi się powtarzać, nieprawdaż?

- Był długi na trzy kartki, napisany przez twoją... - Zaciął się na chwilę. - Mamę. Tą, która Cię wychowała. Napisała w nim o tym, że Julia zmarła. Po urodzeniu Ciebie.

Poczułam łzy wzbierające się w oczach. Miałam dziwne uczucie, jakbym to ja była winna za jej śmierć.

- W kopercie znalazłem twoje zdjęcie i informację, że zostałaś adoptowana. Na początku chciałem o Ciebie walczyć, o prawo do bycia w twoim życiu. Zadzwoniłem więc do twoich rodziców. Rozmawialiśmy przez trzy godziny, po których ustaliliśmy, że najlepszym wyjściem będzie, jeśli usunę się w cień, pozwalając Ci normalnie żyć.

The FeelingWhere stories live. Discover now