/14/

1.7K 134 24
                                    


Per. Toma

Strasznie ekscytowałem się na wyjazd do ojczystego kraju Torda. Nigdy nie latałem samolotem więc tym bardziej byłem zaskoczony.

Wieczorem Tord wydrukowałem nam bilety po czym zaczęliśmy się pakować. Wybraliśmy bagaż podręczny aby na darmo nie przepłacać więc pakowanie nie zajęło dużo czasu. Po tej czynności, Tord wręczył nam bilety.

Tord siedział na 14-f
JA na 14-g
Edd na 14-h
A Matt musiał iść na 14-f po drugiej stronie samolotu więc siedział z obcymi ludźmi ale przynajmniej obok nas.

Już o 3:00 w nocy musieliśmy pojechać na lotnisko, przyjechał po nas jakiś tam kolega Torda, Luck. Wpakowaliśmy plecaki do bagażnika po czym sami wsiedliśmy do środka terenowego auta. Edd usiadł jako pasażer a cała nasza reszta usiadła z tyłu. Siedziałem przy drzwiach a Tord na środku, więc oparłem się o ramię rogacza i zasnąłem. Budziłem się parę razy przy mniej, lub bardziej interesujących rozmowach Edda i Lucka. W końcu zasnąłem na dobre.

Zostałem obudzony przez Torda, który mnie szturchał za ramię. Przeciągnąłem się i cicho ziewnąłem. Nie chciało mi wie wstawać więc Tord rozpiął mój pas, wziął mnie na ręce i wysiadł razem ze mną. Otuliłem rogacza rękami wokół szyi i oparłem głowę na jego ramieniu.

-Kotek, w autobusie się wyśpisz-powiedział cicho.

-Jakim autobusie? Mieliśmy lecieć samolotem-odezwałem się zaspany.

-Najpierw pojedziemy autobusem na lotnisko-wtrącił się Edd, biorąc mój i swój plecak.

Tord, jedną ręką przełożył swój plecak przez ramię po czym pożegnał się z Luckiem.

Szliśmy przez parking a w sumie ja byłem niesiony ale nie ważne, później przez cały dworzec,kolejno znów szliśmy przez cały dworzec bo Matt chciał iść do toalety a ona była po drugiej stronie parkingu więc tam poszliśmy, Matt skorzystał, przeszliśmy przez parking, przez dworzec a ludzie patrzyli na nas jak na debili, w końcu wróciliśmy się przez połowę dworca i usiedliśmy na ławkach. W tedy zacząłem się rozbudzać ale wciąż siedziałem na kolanach szarookiego .

Nasz autobus przyjechał jako ostatni. Gdy w końcu udało nam się dopchać do wejścia,Tord podał kierowcy nasze dowody osobiste po czym mogliśmy spokojnie usiąść na miejscach. Ja usiadłem z czerwonobluzym a Edd z Mattem. Usiadłem przy oknie po czym oparłem się o ramię rogacza a ten,złączył nasze dłonie razem i patrzył na drogę.Mieliśmy jechać przez około pięć godzin. Udało mi się przespać półtorej godziny a pozostały czas spędziłem na rozmowie z szarookim. Ta rozmowa miała później zmienić wszystko.

Nareszcie wysiedliśmy z autobusu i poszliśmy na lotnisko. Czekaliśmy na nim około dwie godziny,które Tord spędził na paleniu cygar,Edd na oglądaniu filmów, Matt na robieniu zdjęć a ja na chodzeniu po całym lotnisku. Po upłynięciu tego czasu, było już tylko przechodzenie przez wykrywacze metalu,przekazywaniu bagażu do sprawdzania, dawanie biletów,czekaniu na samolot,paleniu przez rogacza cygara w "strefie palaczy" aż w końcu na siedzeniu samolocie i słuchaniu jakiejś Japonki o tym co robić w razie awarii. Ja siedziałem przy oknie i wpatrywałem się w chmury a reszta rozmawiała między sobą. Nawet nie zorientowałem się kiedy zasnąłem,

𝕄𝕪 𝕃𝕚𝕥𝕥𝕝𝕖 𝕋𝕣𝕒𝕟𝕤𝕤𝕖𝕩𝕦𝕒𝕝 𝕊𝕖𝕔𝕣𝕖𝕥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz