17.

910 90 14
                                    

  "Bądźcie szaleni, ale zachowujcie się jak normalni ludzie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

  "Bądźcie szaleni, ale zachowujcie się jak normalni ludzie. Podejmijcie ryzyko bycia odmiennym, ale nauczcie się to robić, nie zwracając na siebie uwagi." 

Jungkook ostrożnie podszedł bliżej nie będąc pewny jak chłopak może zareagować. Taehyung w ogóle go nie zauważając chwycił zimną dłoń matki między palce i krzyknął rozgrywając serce wampira na milion kawałeczków. Jungkook zrobił jeszcze jeden ostrożny krok, wsłuchując się w skrzypienie drewnianej podłogi i położył dłoń na ramieniu blondyna.

Taehyung jakby otrząsnął się z letargu nie odwracać wzroku od ciała, odtrącił jego dłoń z zaskakująca siła. Jungkook cofnął się bardziej z zaskoczenia niż z rzeczywistej siły.

-Powiedziałeś że ich ochronisz. - Jego głos był chrapliwy, przepełniony cierpieniem i bólem. - Powiedziałeś że ich wszystkich ochronisz! - krzyknął patrząc na Jungkooka że wściekłością.

- Taehyung... Ja-

Jednak blondyn pokręcił głową podnosząc się na nogi i używając całej swojej siły odepchnął wampira. Normalnie Jungkook nawet by tego nie poczuł, jednak tym razem pozwolił by siła chłopaka zwaliła go z nóg. Uderzył w podłogę z głośnym hukiem, uderzając głową w leżące na ziemi połamane fragmenty ramek.

Nie poświęcając mu nawet jednego spojrzenia Taehyung wrócił do ciała swojej mamy klęcząc jeszcze bliżej i budząc ubranie zastygłą krwią.

Jungkook podniósł się na kolana nie wiedząc co powinien teraz zrobić, nie potrafił pocieszyć spazmatycznie płaczącego chłopaka po śmierci, która jak czuł, była jego winą.

I dopiero wtedy uświadomił sobie jedną ważna rzecz. Jego pragnienie krwi, które powinno nim zawładnąć w momencie wyczucia samego zapachu zniknęło pozwalając mu myśleć całkowicie racjonalnie. Przełknął ślinę, nie mając pojęcia co to oznacza ale odgonił te myśli całkowicie skupiając się na największym problemie.

-Taehyung, - odezwał się tak delikatnie jak był w stanie, ostrożnie przysuwając się bliżej, nadal na kolanach. - nie możemy tu zostać. Powinniśmy wracać.

Taehyung pokręcił głową jeszcze bardziej wtulając się w całości matki, zostawiając na policzku czerwoną smugę.

-Nienawidzę cię. - Nie było to głośniejsze od szeptu, jednak wściekłość wyłożona w te dwa słowa zszokowała wampira. - To twoja wina. To wszystko twoja wina. Nigdy więcej nie chcę cię widzieć. Mimo że głos Taehyunga ciągle się załamywał brzmiał stanowczo i ostatecznie.

Jungkook podniósł się na nogi i wyszedł na zewnątrz opadając ze zmęczeniem na schody przed domem. Czuł się przytłoczony. Całe jego wnętrze bolało od promieniującego od blondyna bólu. Wiedział że ten nigdy nie zniknie, wykryty w sercu blondyna.

Wziął głęboki wdech rozkoszując się palącymi promieniami na skórze.

Ze środka nadal słychać było płacz a Jungkook zdecydował że zostawi chłopaka samego sobie nie znajdując żadnych dobrych słów czy gestów by złagodzić jego cierpienie. Oparł łokcie na nogach i pochylił głowę zostając tak aż do zachodu słońca gdy płacz ustał, zamieniając się w niespokojny oddech.

Sweet BloodWhere stories live. Discover now