Rozdział 13-Konflikt rodzinny

151 7 0
                                    

Kasym-Dawno nie spacerowaliśmy po ogrodzie
*Spojrzał na brata*
Ibrahim-Zgadza się trzeba częściej opuszczać pałac*Uśmiechnął się do brata*
Kasym-Racja ale teraz nie będziemy się bać przebywać w nim bo matka już do pałacu wróciła naszczęście
Ibrahim-Co chcesz przez to powidzieć?
Kasym-Nic...poprostu się cieszę, że matka wróciła
Ibrahim-Chyba nie myślisz o tym, że nasz własny brat by nas zabił?
Kasym-Dopóki nasza matka jest z nami nic nam się nie stanie*W tym samym czasie zobaczyli nadchodzącego Sułtana*
Murad-Kasym, Ibrahim*Spojrzał na obydwóch braci*
Kasym i Ibrahim*Ukłonili się i spojrzeli na siebie*
Murad-Chciałem dołączyć do waszej dyskusji ale widać, że zapomnieliście języków w buzi
Kasym-Za pozwoleniem wróce do siebie*Chciał iść do siebie ale Sułtan złapał go za ramie i go zatrzymał*
Murad-Ty Kasym zostań...Ibrahim wracaj do siebie
Ibrahim-Panie ale Kasym nic nie zrobił
Murad-Powiedziałem, że masz iść do siebie*Spojrzał na brata*
Ibrahim*Ukłonił się i pośpiesznie poszedł w stronę pałacu*
Kasym-Panie ja...*Nie zdążył dokończyć bo Sułtan złapał go za  ramie i przybliżył go do siebie*
Murad-Jako brat przymruże na to oko ale nie licz na to, że jako władca to zrobie*Spojrzał bratu prosto w oczy*
Kasym*Milczał i tylko patrzał na brata*
Murad-To jest ostrzeżenie*Puścił brata a następnie odszedł*
~Komnata Atike~
Atike-Jak myślisz urodzi się książe czy sułtana?*Odwróciła się w strone starszej siostry*
Gevherhan-Nie wiem ale mam nadzieję, że ta miłość władcy do tej kobiety się jak najszybciej skończy*Spojrzała na siostre*
Atike-Po pierwsze ta kobieta ma imię a po druge dlaczego jej nie lubisz...nawet jej nie poznałaś a już oceniasz
Gevherhan-Ponieważ ona jest księżniczką i nie powinna zbliżyć się do władcy tak blisko a dodatkowo ona jest chrześcijanką
Atike-Wiare można zmienić a, że jest księżniczką to moim zdaniem nic to nie robi i bardzo dobrze, że się zbliżyła do naszego brata*Uśmiechnęła się do siostry*
Gevherhan-Zobaczysz, że ta kobieta nam jeszcze zaszkodzi!
*Wstała i wyszła z komnaty*
~Komnata Gulbahar~
Gulbahar-Zeynel zawiadom Sinana pasze, że chce się z nim spotkać w ważnej sprawie*Upiła łyk kawy a potem spojrzała na swojego wiernego sługe*
Zeynel-Jak każesz pani*Ukłonił się a potem wyszedł z komnaty i udał się do Sinana paszy*
~30 Minut później~
Sinan*Udał się w wyznaczone miejsce w ogrodzie i jak dochodził zauważył swoją panią*Sułtanko
Gulbahar-Sinan pasza
*Uśmiechnęła się do niego*
Sinan*Podszedł do niej i się jej ukłonił*Jak dobrze rozumiem masz już jakiś plan związany z Sułtanką Kosem?
~W tym samym czasie~
Bajazyd*Chciał w ciszy sobie książe poczytać więc poszedł do nie odwiedzanej części ogrodu ale jak szedł to zauważył swoją matke z Sinanem paszą ponieważ bał się,  że matka znowu coś intryguje to po cichu schował się za drzewem i słuchał o czym rozmawiają*
Gulbahar-Tak mam już plan jak się jej pozbyć ale nie pozbędziemy się tylko jej*Uśmiechnęła się szyderczo*
Sinan-Dzieci Sułtanki masz na myśli pani?
Gulbahar-Ich też ale to później...musimy pozbyć się też tej przeklętej Salihy*Spojrzała na niego*
Sinan-Jej ale po co pani?*Spojrzał zdziwiony bo ona jest tylko zwykłą służącą to jak ona może im zaszkodzić*
Gulbahar-Sinan! Ona jest cieniem Kosem nie widzisz tego?*Podeszła do niego lekko zdenerwowana*
Sinan-Spokojnie pani...pozbędziemy się Sułtanki i tej Salihy*Podniósł głowe do góry*
Gulbahar-Dobrze mój plan jest taki*Zbliżyła swoją głowe do jego ucha i mu powiedziała na ucho*
Sinan*Zdumiony planem Sułtanki tylko się uśmiechnął*Bardzo dobry plan...kiedy masz go zamiar wcielić w życie pani?
Gulbahar-Jak najszybciej Sinanie paszo tylko bez pomyłek jeśli zrobimy chociaż najmniejszy błąd to już po nas zrozumiałeś?
Sinan-Zaufaj mi pani przysięgam, że nie popełnie żadnego błedu a nawet jeśli nie pójdzie coś zgodnie z planem to wszystko wezmę na siebie tylko po to byś ty nie straciła życia
Gulbahar-I właśnie tego oczekiwałam o ciebie, że oddasz za mnie własne życie
Sinan-Ja w każdej chwili jestem  gotów oddać za ciebie oddać życie pani
Gulbahar-Wolałabym żebyś żył takiego sługy jak ty trudno znaleźć
Sinan-Pani zawstydzasz mnie
*Lekko się zarumienił*
Bajazyd*Niechcący nadepnął na patyk*
Gulbahar-Co to było?
*Wystraszona spojrzała na pasze*
Sinan-Nie wiem pani ale lepiej będzie jeśli wrócisz do siebie
Gulbahar-Tak masz racje
*Rozglądając się dookoła wróciła do swojej komnaty*
Sinan*Rozejrzał się dookoła a potem wrócił do swoich zajęć*
Bajazyd*Wyszedł z ukrycia a potem udał się do matki po wyjaśnienia*
~Komnata Gulbahar~
Gulbahar*Weszła do komnaty i usiadła na ottomanie zastanawiając się kto mógł ich podsłuchiwać*
Bajazyd*Zapukał do komnaty matki*
Gulbahar-Wejść!*Spojrzała na drzwi*
Bajazyd*Wszedł i ucałował dłoń matki*Matko
Gulbahar-Bajazyd synku
*Uśmiechnęła się do niego*
Bajazyd*Usiadł koło niej*Powiedz mi prawdę dlaczego się spotkałaś z Sinanem paszą?
Gulbahar*Już wiedziała, że to Bajazyd podsłuchiwał jej rozmowe z paszą*Pytałam go tylko o sprawy polityczne
Bajazyd-Od kiedy interesujesz się polityką matko?
Gulbahar-Nawet nie mogę się zapytać? Tak poprostu mnie to ciekawiło*Uśmiechnęła się niewinnie*
Bajazyd*Wstał zły*Nie kłam!
Gulbahar-Nigdy bym ciebie nie okłamała!*Też wstała i podeszła do syna*
Bajazyd-To dlaczego masz zamiar się pozbyć Sułtanki Kosem i jej służącej a potem mojego rodzeństwa?
Gulbahar-To nie tak jak myślisz
Bajazyd-Wszystko słyszałem i się nawet nie wypieraj!
Gulbahar-To Kosem ciebie nastawia przeciwko mnie tak?
Bajazyd-Nikt mnie nie nastawia przeciwko ciebie tylko ty sama to robisz bo zamiast żyć z Sułtanką w zgodzie to planujesz się jej pozbyć...a może ten zamach to też była twoja sprawka?*Spojrzał na matke*
Gulbahar*Nie wiedziała co odpowiedzieć więc tylko patrzała na syna*
Bajazyd-Jeśli milczysz to oznacza, że za wszystkim stoisz ty!
Gulbahar-Nie krzycz na mnie!
Bajazyd-Dlaczego tak bardzo chcesz tej władzy matko?
Gulbahar-Robie to dla ciebie
*Złapała go za ramię*
Bajazyd-Dla mnie?*Zaśmiał się*
Gulbahar-Kosem i Murad przy najbliższej okazji ciebie zabiją bo jesteś najstarszym księciem
Bajazyd-Sułtanka mnie kocha jak własnego syna a władcy jestem wierny i nigdy ale to nigdy bym się mu nie sprzeciwił*Odwrócił się i chciał wyjść*
Gulbahar*Złapała go za ręke*
Odwrócisz się od własnej matki a może pójdziesz do Kosem lub władcy na mnie naskarżyć?
Bajazyd-Moją matką jest Sułtanka Kosem a nie ty!*Wyszedł z komnaty jak burza*

~Ciąg dalszy nastąpi~

Wspaniałe stulecie Kösem Murad IVWhere stories live. Discover now