3,6%

4.2K 206 43
                                    

Mijał kolejną ulicę biegnąc ile sił w nogach. Bał się, że młodszy mógł się go nie posłuchać i nadal robi sobie krzywdę czego nie chciał. Zastanawiał czy gdyby faktycznie porozmawiali w cztery oczy o swoich uczuciach to by inaczej teraz wyglądało. Pewnie rozkoszowaliby się sobą w domu jednego z nich i by toneli w swoich ramionach i uczuciach. Blondyn by się nie ciął, a on by nie pił. I może to co napisał mu wtedy, że idzie zaliczyć to bardziej wpłynęło na chłopca? Bo on nie był w stanie pójść do łóżka z kimś innym niż ta rozkoszna kulka szczęścia, która zgarnęła całe jego serce.

Będąc już nie daleko przyspieszył, a widząc blok przyjaciela wyjął klucze z kieszeni. Otworzył drzwi do klatki schodowej i wdrapywał się po schodach na trzecie piętro. Widząc odpowiednie drzwi szybko je wszedł do środka i pokierował się do sypialni mniejszego. Widok jaki został łamał mu serce. Jego Taeś leżał na łóżku skulony w kulke płacząc, na nogach mając same rany a na nadgarstkach bandaże. Podszedł powoli do niego i usiadł na łóżku.

Taehyung czując ciężar uginający materac pociągnął noskiem. Nie wierzył, że starszy naprawdę do niego przyjdzie. Myślał, że przez to co zrobił Jeon go będzie zlewać, a tu proszę coś innego.

- Taehyungie…- słysząc ten niski głos lekko zadrżał i powoli wyszedł z pod kołdry. Jego oczy były opuchnięte od płaczu, wargi wysuszone a skóra blada.

- T-to naprawdę t-ty? - wyjąkał mając opuszczoną głowę w dół.

- Tae…- złapał delikatnie w palce jego podbródek i podniósł do góry, żeby spojrzeli sobie w oczy. Widząc jak wygląda jego małe szczęście po smutniał jeszcze bardziej.

- H-hyung…j-ja n-naprawde przepraszam - pociągnął noskiem, a kolejne łzy zaczęły spływać po jego pyzatych policzkach - P-przeze mnie…

- Tae…- przerwał mi i zaczął ścierać kciukami jego łzy - To nie tylko twoja wina. Oboje to spieprzyliśmy. Nie obwiniaj się. Nie mam ci niczego za złe po prostu nie byłeś gotowy - uśmiechnął się smutno - Ale teraz chce wiedzieć czy…naprawdę coś do mnie czujesz? Nie jak do przyjaciela. Czujesz coś więcej? Jak do swojej drugiej połówki?

- J-ja…- spojrzał na swoje drżące dłonie. Musiał w końcu to powiedzieć musiał - Przy tobie czuje dziwne motylki w brzuszku. Zaczynam się ciągle jąkać, a zwykłe czyny jak przytulenie są dla mnie czymś co doprowadza mnie do szczęścia czy do zawstydziania. Słysząc jak mnie nazywasz uśmiecham się i czuję się w jakiś sposób wyjątkowy. Dzięki tobie nawet zły dzień jest dla mnie wspaniały bo wiem, że jesteś obok mimo iż nie fizycznie to myślami. Gdy powiedziałeś, że na ciebie działam zacząłem się ubierać ładniej? Chciałem, żeby ci się podobało i czuć się ładnym - patrzył na swoje palce, którymi nerwowo się bawił - Te malinki, które mi zrobiłeś były moimi pierwszymi. Nikt wcześniej mnie tak nie dotykał, wiesz? Ty byłeś pierwszy. To bardzo dużo dla mnie znaczyło, a mimo wszystko bałem ci się wyznać co naprawdę czuję. Aż w końcu zrozumiałem, że z zauroczenia przeszło to w zakochanie. Skradłeś mi serduszko i mimo, że później to wszystko popsułem i ty się zmieniłeś… to moje serduszko cały czas znajduje się w twoich rękach i czuje się tam bezpiecznie wiedząc, że będziesz mimo wszystko o nie dbał i pilnował, żeby nic mu się nie stało. Bo…- podniósł głowę do góry i spojrzał w brązowe oczy bruneta - Bo bardzo mocno cię kocham Jeonggukie - uśmiechnął się lekko przez łzy.

Jeon z każdym słowem tego malca czuł, że zaraz się rozklei. Tak długo oczekiwał na takie słowa. Tak bardzo chciał usłyszeć uczucia mniejszego aż w końcu to się stało. Złapał go za biodra i posadził sobie na kolanach. Złapał w dłonie jego zarumienione policzka i starł kciukami łezki. Potarł ich noski i uśmiechnął się.

- Ja ciebie też kocham mój mały - a blondyn słysząc jak go nazwał czuł szybciej bijące serduszko, które się rwało do drugiego.

- Jeonggukie…- szepnął i położył swoje rączki na barkach chłopaka.

- Tak? - objął go szczelniej chcąc go mieć jak najbliżej.

- Pocałujesz m-mnie? - miał prawo się jąkać, prawda? W końcu Jeongguk to jego przyjaciel, który stał się dla niego całym światem. Był jego pierwszą miłością, osobą którą darzył najsilniejszym uczuciem.

- O niczym innym nie marzę mój słodki - przeniósł jedną rękę na policzek mniejszego i zbliżył się bardziej, a kiedy nie dzieliło ich już nic wpił się w te usta, których tak bardzo pragnął. Smakował ich powoli, ale dokładnie chciał by ten pocałunek był jednym z tych najlepszych.

A Taehyung od razu objął go za kark oddając każde muśnięcie. Tak bardzo tego chciał, a teraz już to co mu się śniło właśnie się spełnia. Czując jak starszy się odsuwa przesunął się bliżej, a słysząc cichy chichot spojrzał nie zrozumiale na niego.

- Aż tak źle było? Przepraszam nigdy się nie całowałem - powiedział smutno. Wiedział, że jest beznadziejny ale żeby aż tak?

- Było cudownie, a śmieje się bo to urocze, że nie chciałeś zebym się od ciebie odsuwał mały - pogłaskał go po włosach.

- C-co teraz z nami będzie? - spytał.

- Jak to co? Nic. Tak jak jest starczy, prawda? - specjalnie powiedział to co wtedy mniejszy mu napisał chcąc zobaczyć jego reakcje.

- A-ale…ja chce być twój! - jęknął i wydymał usta.

- Więc bądź już mój na zawsze Taehyungie - szepnął mu w wargi ponownie je załączając. A Kim się zastanawiał czy to znaczyło, że od teraz jest w związku? Że ma chłopaka o którym marzył? Czy to tylko sen, z którego miał się obudzić? Bo on chciał w nim trwać jak najdłużej.

Wiedział, że teraz wszystko się zmieni, ale on był gotowy. Chciał być już z Kookiem i chciał, żeby tylko on go dotykał. On należał do niego w całości i nie pozwoli, żeby znowu coś ich rozdzieliło.


_________________________

Prawię tysiąc słów chyba może być? Starałam się noo…:(((

You're Mine °• K.th + J.jk •°Where stories live. Discover now