•009•

918 69 3
                                    

Zbliżała się godzina kiedy JiSoo miała wychodzić.
-Może niech ubierze tą sukienkę w kwiaty? -zapytałam patrząc w odbicie lustrzane JiSoo.
-Żartujesz sobie? W żadnym razie! -Yoongi mnie skarcił. -Niech założy legginsy i jakąś ładną bluzkę. Patrzyłam jak JiSoo zdejmuje jeansy. Zrobiło mi się głupio, że Yoongi tak patrzy, więc zasłoniłam mu oczy.
-A co ty przepraszam robisz?
-JiSoo jest dziewczyną. Powinna mieć trochę prywatności.. a ty jesteś chłopakiem.
-I co w związku z tym?
-To, że nie powinieneś się patrzeć jak dziewczyna się przebiera.
-Żarówo.. widziałem ją jak brała prysznic. -zdjął moje dłonie z jego twarzy i zjechał mnie wzrokiem.
-No tak.. -mruknęłam zabierając ręce.
JiSoo ubrała przylegającą bluzkę.
-Wyglada ładnie. -oznajmiłam uśmiechając się.
-Coś ty! Nie uważasz że wygląda jak Obelix w tej bluzce?
-Przecież mówię że wygląda ładnie.
-Niech lepiej założy jakiś worek, bo jak usiądzie to te tsunami na jej brzuchu zabije wszystkich obecnych na imprezie.
Gdy Yoongi to powiedział, po policzku JiSoo znów spłynęła łza. Strzeliłam dłonią w potylice demona siedzącego obok mnie.
-AŁA!
-To za to jak mieszasz jej w głowie!

Dziewczyna wyjęła z szafy inną koszulkę. Była znacznie luźniejsza od poprzedniej. Zakrywała jej talię przez co teraz faktycznie wyglądała trochę grubiej.
-Teraz lepiej. -uznał Yoongi.
-Ale to bluzka o dwa rozmiary większa. -wskazałam dłonią na podopieczną.
-To co? Teraz przynajmniej topi się w tych ubraniach i może pomyślą, że jest chudsza.
-JiSoo jest szczupła. -warknęłam.
-Widziałaś dziewczyny z jej klasy? Przy nich JiSoo jest jak baleron.
-Bo one się odchudzają z kości! A JiSoo się nie odchudza bo w wieku dojrzewania może to być niezdrowe. -uniosłam dumnie głowę że dbam o zdrowie dziewczyny.
-Ale jej by się przydało. Ma rozstępy na ciele. -Yoongi zeskanował wzrokiem ciało JiSoo.
-Bo zaczęła gwałtownie rosnąć.
-W szerz. -parsknął śmiechem, na co już nie miałam ochoty odpowiadać. Demon wstał i pochylił się nad uchem JiSoo.
-Nieważne co założysz.. bo i tak nie dorównasz atrakcyjnością Yoonie. -JiSoo wyglądała jak w transie, a Yoongi mówił dalej. -Nawet makijaż nie zakryje tego trądzika i asymetrycznej mordy. Spójrz na siebie. Mówisz że jesteś w wieku dojrzewania, a jednak wyglądasz najgorzej w szkole. Nie masz chłopaka ani przyjaciół...
-Dosyć Yoongi. -oburzona odepchnęłam demona na bok. Dziewczyna miała szklanki w oczach. -JiSoo, może i jesteś trochę pulchniejsza od Yoony, ale przynajmniej masz zgrabniejszy tyłek i ładne piersi. -nie wiedziałam jak pocieszyć dziewczynę, bo znów przybrała mroczną mimikę twarzy.

JiSoo wyszła na imprezę uprzedzając rodziców że wróci późno.

Na domówce było wiele osób ze szkoły JiSoo. Praktycznie nie było tam nikogo z jej klasy. Wszystko było w porządku. Ludzie znów chętnie rozmawiali z moją podopieczną i uśmiech znów zagościł na jej twarzy.
-Spójrz Yoongi. -złapałam rękaw jego bluzki. -Ona się uśmiecha. -tryskało ode mnie energią.
-Zaraz będzie się jeszcze bardziej uśmiechać. -gdy to powiedział, chłopak siedzący niedaleko JiSoo wyciągnął spod stołu wódkę.
-O nie.
-O tak. -teraz to Yoongi mnie trzymał.

**
-JiSoo pijesz?
-Nie wiem czy powinnam.
-No dawaj. Z nami się nie napijesz? -Yoongi kucnął w powietrzu nad stołem.
-No właśnie. Co ci szkodzi się napić? Przecież wczoraj obrobiłaś butelkę wódki sama i rodzice się nie zorientowali że piłaś.
-Nie JiSoo. Nie jesteś pełnoletnia. Rodzice będą wściekli. -wtrąciłam się odpychając od dziewczyny Yoongiego. JiSoo zadecydowała.
-Dobra, lejcie mi też. -ręce mi opadły.

JiSoo wypiła kieliszek co zaimponowało nowym znajomym.
-Co ty taka sztywna? -Yoongi się irytował moją obecnością.
-Ja jestem sztywna? Ona jest jeszcze dzieckiem. Nie powinna tego pić. -Yoongi wstał i skierował się do lustra. -Gdzie ty idziesz?
-Chodź to się przekonasz.
-Ale co z JiSoo?
-Nic jej tu nie będzie. Przecież jest w domu u koleżanki i dobrze się bawi. -wrócił do mnie i pociągnął mnie za nadgarstek. -No chodź. -pod wpływem jego siły udałam się za chłopakiem tak jak chciał.
Byliśmy w jakimś ciemnym miejscu. Mało tu widziałam, bo tylko lekki zarys postury chłopaka.
-Yoongi gdzie my jesteśmy? -nie odpowiadał. Czułam się niepewnie więc mocniej ścisnęłam dłoń należącą do demona, który mnie prowadził.
Po niedługim czasie zatrzymał się w miejscu.
-To tutaj. -oznajmił. Staliśmy nad jakimś stawem. Woda miała granatowe zabarwienie, a ziemia na której staliśmy była czarna tak samo jak niebo. Dopiero teraz zauważyłam, że ciało Yoongiego daje niewielką poświatę.
-Co to za miejsce? -zapytałam próbując dostrzec cokolwiek.
Chłopak pochylił się do wody i nabrał jej trochę na dłonie.
-Masz. -uniósł je i skierował w moją stronę. -No napij się. -podsunął je bliżej.
-Co to jest? -zapytałam widząc granatową wodę z błyszczącymi drobinkami.
-Napój szczęścia. -przyglądał mi się uważnie. Objęłam jego dłonie i spróbowałam tej dziwnej wody. Można powiedzieć, że dosłownie pragnęłam tego. -Hej hej spokojnie, nie wszystko na raz. -zaśmiał się i zabrał ręce. -Smakuje? -zapytał.
-To jest woda. -nie czułam się jakoś rewelacyjnie.
-A co czujesz?
-Spokój.
-A to dopiero początek. -Yoongi znów złapał mnie za rękę i pociągnął do wody. Przestraszona nagłym zwrotem akcji nie wpadłam do wody tak jak chłopak, a stałam na niej. -Co jest? -zapytał zdezorientowany.
-Nie wiem czy powinniśmy.
-Przestań tak trzymać się zasad. Pewnie że możemy. -chłopak złapał mnie za nogę i wrzucił do wody.

Demon(y) życia // SugaWhere stories live. Discover now