walk with me

4.1K 286 181
                                    

-Łapy precz od mojego chłopaka!

Co? Taehyung zdębiał. Że niby co on właśnie usłyszał? Chyba by wiedział, gdyby miał chłopaka, prawda? A był fatalny jeśli chodzi o związki, więc co to ma być. I kto to w ogóle. Może jest w jakiejś ukrytej kamerze? Ich przepychanka trwała jeszcze chwilę, dopóki nie odsunęli się od siebie. Eunsuk spojrzał na niego ze zdziwieniem, ale zaraz znalazł się na nim szyderczy uśmiech.

-Jasne, a co powiesz na to, że ten twój chłopak właśnie wraca z randki ze mną? To raczej dziwne, nie uważasz?

Brunet nie zastanawiał się długo nad odpowiedzią i kiedy jego przeciwnik był w wystarczającej odległości podszedł do czerwonowłosego, po czym objął go ramieniem w talii. Po wymierzeniu morderczego spojrzenia Eunsukowi, zwrócił się czule do mniejszego:

-Rany, kochanie... Nie sądziłem, że będziesz aż tak zły za tamtą akcję, że pójdziesz na randkę z jakimś typkiem. No bo co on ma lepszego ode mnie? - Spojrzał na niego ze smutkiem w oczach. Po chwili jeszcze złożył czuły pocałunek na środku jego głowy. A Taehyung...

No właśnie. Taehyung już totalnie nie wiedział co o tym myśleć. Patrzył tylko na bruneta z zaciekawieniem w oczach. Czuł się jakby gdzieś go już widział, ale nie wiedział gdzie dokładnie. Jednak czuł się przy nim bezpiecznie. Z zamyśleń wyrwał go głos bruneta, który patrzył się na niego równie intensywnie. Dziwił się, że jego bohater wyszedł z tego bez szwanku. W międzyczasie Eunsuk odszedł od nich z podbitym okiem, mrucząc pod nosem jakieś przekleństwa. Taehyung odetchnął z ulgą.

-Wszystko w porządku mały? Powinieneś bardziej uważać z kim się zadajesz. Mógł ci zrobić krzywdę, masz szczęście, że byłem w pobliżu.

Czerwonowłosy naburmuszył się na tą uwagę, ale nie skomentował tego. Zaraz po tym opuścił głowę z zażenowaniem, czując się jak małe dziecko. Chłopak tylko go beształ, jednak miał rację. Nie brał w ogóle pod uwagę, że pozna kogoś, kto będzie chciał mu zrobić krzywdę.

-Masz rację, dziękuję za ratunek.

-W porządku mały.

-Nie mów tak do mnie.

-Zawsze tak... Nie, nieważne. Głupio wyszło, a przecież nawet się nie znamy.

Niższy nie wiedział o co mu chodzi, ale stwierdził, że nie będzie tego komentować. W końcu to nadal jest dla niego tylko nieznajomy.

-Mógłbyś mnie odprowadzić do domu? - Taehyung sam się zdziwił, że te słowa opuściły jego usta. Mimo tego co przed chwilą pomyślał, jego mózg pracuje na własnych zasadach. - Mieszkam niedaleko i... jeżeli to nie problem oczywiście.

Wyższy przez chwilę wyglądał jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. Kiwnął mu głową na znak, że się zgadza, po czym zdjął z siebie bluzę i narzucił ją na ramiona Kima. Dopiero teraz mógł zobaczyć jego wytatuowane ręce. Dla kogoś, kto interesuje się sztuką były niczym arcydzieło.

-Masz, owiń się nią. Wygląda na to, że zmarzłeś. A teraz proszę, prowadź do tych swoich apartamentów. Przy okazji jestem Jeongguk. Jeon Jeongguk.

W głowie Taehyunga za dużo się działo w tym momencie. Chłopak zgodził się, że go odprowadzi. Co z tą bluzą? Emanowało od niej jakieś dziwne ciepło. Znowu otoczyło go to poczucie bezpieczeństwa. Jeongguk... Ładnie. Znowu to uczucie. Jak przy pierwszym spojrzeniu. Co to ma być. Jednak jego procesy myślowe nie zdołały wymyślić, więc tylko palnął:

-A ty co, w Bonda się bawisz? Przy okazji co z tobą? Nie będzie ci zimno?

-Proszę cię, widzisz tą kupę mięśni? Skutecznie zatrzymują cały chłód, więc nie martw się.

Palant. Jednak ku jego zdziwieniu, uśmiechnął się przez ten jakże słaby żart. Zdał sobie sprawę, że Jeon jeszcze nie wie z kim rozmawia.

-Kim Taehyung jestem.

Jeongguk popatrzył się na niego chwilę. Zaraz potem uśmiechnął się szeroko. Mniejszy odwzajemnił uśmiech po czym skierował się w stronę swojej ulicy, a brunet poczłapał za nim.

Do mieszkania dotarli w przeciągu dziesięciu minut. W międzyczasie rozmawiali o różnych rzeczach. Tae dowiedział się, że jego nowy znajomy dopiero przeprowadził się do Seulu z Busan, aby zacząć studia na wydziale fotograficznym. Już go lubi. Okazało się też, że zapisał się na tą samą uczelnię, na którą on uczęszcza. No i przy okazji, że jest dwa lata młodszy a wygląda jak napakowany królik. Zdążył polubić również jego śmiech i dwie duże jedynki, które widział przy każdym uśmiechu chłopaka. Po chwili dopiero zauważył, że znajdują się przed właściwą klatką.

-No to... Dziękuję za odprowadzenie. Masz... twoja bluza. Wiesz... może kiedyś... No dobra muszę iść. Cześć.

Był zażenowany sytuacją w jakiej się znalazł. Czemu nagle zaczął się tak potwornie jąkać. Szybko wpisał kod do klatki po czym w ekspresowym tempie wszedł do środka. Jakie też było jego zdziwienie, kiedy wyższy chłopak zrobił to samo co on.

-Spokojnie, nie musisz ode mnie uciekać. - Odparł ze śmiechem. - Ja też mieszkam w tym bloku.

Taehyung już nic nie mówił, tylko czerwony na twarzy udał się na właściwe piętro. Przygotował już w międzyczasie klucze do otworzenia drzwi. Brunet po raz kolejny zrobił to samo co on, jednak olał to. Kiedy znalazł się przed swoimi ukochanymi drzwiami ze złotą plakietką, na której było wyryte Kim Taehyung naszło go na wspomnienia. To już prawie dwa lata odkąd mieszka sam, na szczęście nadal jego mały kącik opłacają rodzice, ale z pewnością cieszą się, że ich najstarsze dziecko nie mieszka już z nimi. Przez myśl mu przeszło również, żeby pożegnać Jeongguka albo chociaż wziąć od niego numer telefonu. I jeżeli wcześniej był zdziwiony zbiegiem okoliczności, że mieszkają w jednej klatce, tak teraz nie mógł wyjść z podziwu. W połowie drogi do zamka jego klucz zderzył się z kluczem wyższego chłopaka, a kiedy spojrzał się na niego ten mu tylko odparł:

-Ah, hyung... czyli to u ciebie mam mieszkać? No tego to bym się nie spodziewał. - Po raz kolejny wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Co?

***
Trochę dłuższy po czemu nie. Nie bijcie jak coś będzie źle 🙆✴️

You're my destiny ⭐ TaekookWhere stories live. Discover now