2. "Kłopoty" to moje drugie imię

565 61 238
                                    

Trochę się tego wszystkiego nazbierało. Zacznijmy od samego początku. Już od jakiegoś czasu cierpię na niedzielenie się z innymi moimi ulubionymi kawałkami z zakresu "epic music", więc od tej pory w każdym nagłówku rozdziału możecie się spodziewać kolejnego youtube'owego filmiku z jakimś fajnym, moim zdaniem, utworem. Powyżej znajdziecie pierwszy z nich.

Moja rozdziałowa terminowość poległa w tak tragiczny i beznadziejny sposób, że pozostawię to bez komentarza. Wiedzcie tylko, że mi cholernie z tego powodu przykro i pluję sobie w brodę, że taka ze mnie okropna pierdoła. 

Poza tym 12 lipca piszę jedną wielką paskudną kobyłę aka egzamin formatujący po 2 roku, czyli 180 pytań z praktycznie całego roku zajęć [*]. Powinnam kuć, ale wiadomo - największa wena jest wtedy, gdy jest bardzo nie na miejscu, dlatego też wreszcie udało mi się toto poniżej dokończyć. Musicie wiedzieć, że bardzo ciężko mi to szło. Nienawidzę zaczynać takich dużych opowieści. Miejmy nadzieję, że kolejne rozdziały będą łatwiejsze. 

Z takich innych wielkich przeżyć - jeśli ktoś jeszcze nie oglądał, to polecam miniserial "Chernobyl" od HBO. W dwa dni obejrzałam dwa razy, a teraz męczę tym rodzinę, bo przecież do trzech razy sztuka. Najlepsze jest to, że dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że bardziej niż aspekty historyczne, interesują mnie w tym wszystkim naukowe implikacje...

No i na koniec - dorobiłam się własnej pociechy w postaci psiaka imieniem Shiro. Shiroczko jest szpicem japońskim, najbardziej miękką materią jaką kiedykolwiek dotykałam i kupojadem do tego, ale i tak nie da się go nie kochać. Z tego wszystkiego założyłam mu konto na instagramie xD więc jeśli chcecie zobaczyć jak toto wygląda, to w komentarzu do tego akapitu znajdziecie link :)

No a teraz już zapraszam do tego wymęczonego rozdziału :)

No a teraz już zapraszam do tego wymęczonego rozdziału :)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– Kieran, śpisz? – Mistrzyni zajrzała do mojego pokoju. Mówiła przyciszonym głosem, najwyraźniej nie chcąc mi przeszkadzać, gdybym faktycznie się jeszcze nie obudził. Ja jednak już od jakiegoś czasu siedziałem z nosem w książkach, notując na pergaminie wszystko, co wydawało mi się godne uwagi. Mistrzyni podeszła bliżej i usiadła na łóżku, zaglądając mi przez ramię.

– Czego dokładnie szukasz? – zapytała.

– Czegokolwiek – odparłem, przerzucając kolejną kartę księgi tak starej, że niemal rozpadającej się w rękach. Gdyby opiekunka Pężyrka dowiedziała się, że wyniosłem ją z biblioteki, zapewne dostałaby białej gorączki, ale ja roztropnie (żeby chronić zarówno skórę na własnym tyłku jak i już wystarczająco zszargane nerwy poczciwej kobieciny) zrobiłem wszystko by nikt się o tym nie dowiedział. No, teraz wiedziała o tym Mistrzyni, ale skoro jeszcze nic nie powiedziała, raczej nie musiałem obawiać się jakiejś surowej kary.

Czarnoksiężnik Burzowych WyspWhere stories live. Discover now