2p!Anglia x Reader (cz. 2)

306 26 3
                                    

Te bazgroły w medii to rozkład pomieszczeń na piętrze, jak Reader zejdzie na parter będzie rozkład parteru. Miłego czytania! uwu

Otworzyła powoli oczy. Leżała na wielkim, miękkim łóżku z pudrowo-różową pościelą. Z trudem się podniosła. Czuła się dziwnie... Kręciło jej się w głowie, skronie pulsowały bólem, a ciało było dziwnie ciężkie. Rozejrzała się po pokoju. Różowe tapety w białe paski, jedna ściana (za wezgłowiem łóżka) pokryta białymi deskami. Na łóżku mnóstwo pastelowych poduszek i pluszowych zwierząt. Oprócz łóżka była tylko szafa z jasnego drewna i uchylone, przesuwane drzwi do łazienki. No i oczywiście drzwi prowadzące na korytarz, ma się rozumieć. Ostrożnie wstała, trzymając się za bolącą głowę. Wyszła na korytarz. Zeszła po drewnianych schodach na parter, mocno trzymając się barierki. (sorki wattpad odmówił posłuszeństwa, rozkład parteru będzie w następnym rozdziale, jeśli takowy ujrzy światło dzienne...) Znalazła się w urządzonym w pastelowych kolorach salonie połączonym z jadalnią. Przez spore przejście było widać kuchnię, z której dobiegało wesołe śpiewanie. Oparła się o framugę, wpatrując się w skaczącego od blatu do blatu Olivera. Skronie mocniej zapulsowały bólem, dodatkowo zjedzony wcześniej posiłek podskoczył dziewczynie do gardła. Szybko wycofała się do salonu,od którego odchodził kolejny korytarz. Usiadła na kanapie, trzymając się za głowę.

'Kuź... Co było w tej pieprzonej babeczce?!'

Na myśl o wspomnianym ciastku żołądek [T.I] skręcił się, powodując kolejny napad mdłości. Na korytarzu widać było uchylone drzwi, a za nimi coś, czego nasza bohaterka będzie za chwilę bardzo potrzebować: łazienkę. Czując jak zawartość wrednego narządu podchodzi jej do gardła, na tyle na ile pozwalało jej samopoczucie dziewczyna pobiegła w stronę zbawiennego pomieszczenia.

Od przygotowywania obiadu dla niego oraz [T.I], oderwał go tupot czyichś stóp dobiegający z salonu, a następnie dość jednoznaczne odgłosy z łazienki. Zaniepokojony poszedł do ich źródła. Uchylił drzwi i zobaczył klęczącą nad muszlą klozetową [T.I].

Poczuła jak ktoś odgarnia jej włosy z karku, po czym przytrzymuje je z tyłu głowy.

- Dzię-

Nie do kończyła, przez kolejną falę strawionego posiłku.

- Przepraszam poppet... Musiałem pomylić babeczki i chyba dałem Ci tą z trucizną...

- Z czym?!

- Trucizną... Ale łagodną, nie umrzesz!

- Mam nadziej-

Oj chyba nie aż tak łagodną. Nie znam się na truciznach, ale po tej [T.I] chyba chwilę jeszcze posiedzi nad tą toaletą, a Oliver jeszcze trochę postoi z jej włosami w garści...

Siedziała na przeciwko uśmiechniętego jak zwykle Brytyjczyka, grzebiąc widelcem w talerzu z [ulubione jedzenie z mięsem] (sorki jeśli jesteś wegetarianką, mięso będzie mi potrzebne za chwilę) .

- [T.I], czemu nie jesz...?

- Nie ma sensu... I tak to co mam na talerzu za najwyżej pół godziny wylądowałoby w toalecie.

- Na prawdę strasznie mi przykro przez moją pomyłkę...

Podniosła wzrok na Olivera. Uśmiech znikł z jego piegowatej twarzy, zastąpiony miną kopniętego szczeniaczka.

- Mogłeś mi po prostu nie dawać tej babeczki, nie sprowadzać mnie cholera wie po co do tego domu, jednym słowem wyjaśnić ze mną wszystko w piekarni!

W tym momencie mężczyzna wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.

- Na prawdę przepraszam! Po prostu już za dużo wodziałaś, nie mogłem tego tak zostawić! Ty też pozbywasz się tych, którzy wiedzą o twojej prawdziwej stronie, prawda?!

- No prawda... W sumie powinnam się cieszyć, że nie zrobiłeś ze mną tego, co ja zazwyczaj robię z ludźmi...

- To znaczy?

- Tsa... Nie chcesz wiedzieć. To nie są tematy do obiadu.

- Poppet, nie jestem człowiekiem, więc to mnie za bardzo nie powinno ruszyć.

- No dobra... Jak by to powiedzieć, żeby nie walić prosto z mostu...? O! Jak myślisz, po co mi te kły?

Wskazała na błyszczące, duże, białe kły odznaczające się od reszty jej uzębienia.

- Poppet, please...

Uśmiechnął się, wskazując na opatrunek wystający spod kołnierza koszuli.

- Sorki... No to chyba nie muszę kontynuować?

- Zjadasz ich?

Pokiwała głową. Chwilę siedzieli w ciszy. W końcu [T.I] nabrała na widelec trochę jedzenia, po czym wsadziła je do ust. Jej oczy rozszerzyły się z zachwytem.

- O ja...

- Smakuje?

- I to jeszcze jak!!!

Oliver uśmiechnął się szerzej, widząc jak dziewczyna z zapałem pałaszuje zawartość talerza.

- Co to za mięso? Jest przepyszne!

W oczach Brytyjczyka pojawił się cień różowych spirali.

- Ludzkie poppet, ludzkie.


Sorry że krótkie, stwierdziłam że to ostatnie zdanie jest idealne na zakończenie rozdaiału ^^'

Hope ya liked it, do następnego!

💕 one-shoty z hetalia 💕Where stories live. Discover now