[2]

1K 115 36
                                    

Yoongi siedział na parapecie, obserwując poczynania czteroletnich bliźniąt. Ich matka spóźniała się już ponad godzinę, a on, głupi, myśląc, że za chwilę będzie, zgodził się zostać z nimi i czekać na przyjazd opiekuna, podczas gdy pozostałe przedszkolanki wróciły do domu i jadły obiad.

Na myśl o jedzeniu Minowi zaburczało w brzuchu. Z westchnieniem spojrzał na zegar, który wskazywał szesnastą siedemnaście. Pocieszał się faktem, iż może spokojnie wpisać nadgodziny, dzięki czemu dostanie większą wypłatę. Nie zmieniało to faktu, że dalej miał ochotę na obiad. I spacer z dwójką kochanych chłopaków.

Huk, trzask i krzyk wyrwały mężczyznę z zamyślenia. Nie zauważył dzieci. Z najgorszymi myślami w głowie pobiegł do jadalni, gdzie zobaczył...

-- Hoseok? -- szczęka mu opadła na widok roześmianych malców na brzuchu jego chłopaka.

-- Przyszedłem, bo długo nie wracałeś. -- zdjął z siebie dzieci z cichym jęknięciem.

-- Coś trzasnęło. Co to było? -- chwycił uciekającego chłopaka i go podniósł. Z uśmiechem obserwował, jak Jung z grymasem na twarzy próbuje się podnieść.

-- Krzesło.

-- Co? -- rozszerzył oczy, wystawiając w bok nogę, żeby dziewczynka zatrzymała się i złapał ją za rączkę.

-- Panie Yoongi, głodny jestem! -- zawołał jeden z bliźniaków, ciągnąc go za włosy.

-- Akio, skarbie, jeszcze raz tak zrobisz, a obiecuję, że codziennie będziesz dostawał brokuły.

-- Przepraszam. -- mruknął i go uścisnął.

Mężczyzna puścił oboje dzieci, pozwalając im wrócić do bawialni.

-- Gdzie Moo Yeong? -- spytał Junga, kątem oka obserwując czterolatków.

-- ZAPOMNIAŁEM O NIM! -- krzyknął. Już po kilku sekundach widać go było, biegnącego za oknem.

-- Jak można o nim zapomnieć...? -- spytał siebie cicho, wracając do bliźniąt.

***

Już drugą godzinę siedzieli w przedszkolu. Z ust pracownika wydobywały się nieliczne przekleństwa i wyzwiska na ich rodziców.

-- Noriko, kto miał po was przyjechać? -- zaczepił dziewczynkę, kiedy przebiegała obok niego.

-- Mamusia leży w szpitalu, więc tatuś miał nas odebrać, ale nie wiem, dlaczego go jeszcze nie ma. -- odpowiedziała szybko i zaczęła dalej ganiać braciszka.

Min postanowił zatelefonować do ich ojca. Poszedł do gabinetu dyrektora (którego już tam nie było od kilku godzin) i zaczął szukać po szafkach numeru. W międzyczasie do pokoju wkradły się bliźnięta. Zobaczyli małego króliczka koło zielonego kwiatka. Doskoczyli do klatki i zaczęli zaczepiać zwierzątko. Już chcieli urwać kawałek listka i nakarmić nim królika, kiedy Yoongi złapał ich za ręce i pociągnął w górę.

-- Kto pozwolił wam tu wejść? -- spytał, wychodząc razem z nimi.

-- Drzwi były otwarte na oścież! -- bronili się.

-- Racja, ale na drzwiach jest napisane: wstęp tylko dla personelu.

-- Nie umiemy czytać. -- fuknął chłopczyk. Chwycił siostrę za dłoń i poszli z powrotem się bawić.

Blondyn zaśmiał się pod nosem. Szybko zadzwonił pod numer znaleziony w gabinecie. Nikt nie odbierał. I tak dziewięć razy. W końcu się poddał. Zadzwonił do Hoseoka.

-- Co jest, Yoonie? -- w tle słyszał głośny śmiech Yeonga.

-- Doradź mi, co mam zrobić z tymi dziećmi. Siedzę tu z nimi cały czas, a ich tata nie przyjeżdża.

-- Hmm... A matka?

-- Leży w szpitalu.

-- Zadzwoń na policję i powiedz, o co chodzi.

-- Kiedyś była podobna sytuacja. Rodzice po prostu zostawili dziewczynkę w przedszkolu i wyjechali z miasta. Zgłosiliśmy to policji. Nic nie zrobili. My jakoś znaleźliśmy jej ciocię, która od razu ją zabrała.

-- To co zamierzasz zrobić? Spędzić noc w przedszkolu, czekając na ich ojca? -- spytał z lekką kpiną w głosie.

-- To nie jest zły pomysł. Chcesz się dołączyć?

-- Wybacz, hyung, że to powiem, ale jesteś debilem.

-- Wiem.

-- Yeong, bierz piżamę i coś do jedzenia! Będziemy spali w przedszkolu! -- usłyszał wołanie młodszego, a potem słowa skierowane do niego: -- Przyjdziemy za dziesięć minut.

Rozłączył się.

Yoongi spojrzał na wesołe dzieci i westchnął. Miał nadzieję, że sytuacja sprzed kilku lat się nie powtórzy.



Miłego dnia! ❤


Thank you || Yoonseok ✔Where stories live. Discover now