[4]

1K 104 68
                                    

Dziękuję wszystkim, którzy komentują!


-- Ubierz po prostu moje ubrania, a ja się przebiorę w domu. -- Hoseok wyciągnął w stronę rozgorączkowanego blondyna koszulkę oraz spodnie.

-- Nie wiem, czy zauważyłeś, ale jesteś trochę większy ode mnie. -- westchnął. -- Wzdłuż i wszerz. -- dodał ciszej, uśmiechając się pod nosem.

-- Ale wie-

-- Nie teraz, Yeongie. -- uciszył chłopca jego wujek. -- Założysz pasek, a koszulkę wsadzisz do spodni.

-- Myślisz, że to wypa-

--DZISIAJ JEST WOLNE, BO SĄ ŚWIĘTA. -- wydarł się najmłodszy, wyraźnie zdenerwowany niezwracaniem uwagi na niego.

-- Święta? -- zdziwił się jego opiekun.

Min przybił piątkę ze swoim czołem. Odchylił głowę, wydając z siebie bliżej nieokreślony dźwięk. W jego myślach pojawiły się różne sposoby morderstwa i miejsca, gdzie mógłby zabić jedną z tych kobiet z przedszkola.

-- Hyung, co się dzieje? -- zmartwiony głos jego chłopaka przerwał mu wyobrażanie sceny zabójstwa.

-- Idę zadzwonić. -- odparł.

Wyszedł z budynku i wyciągnął telefon. Zadzwonił do pierwszej pracownicy, która jako pierwsza przyszła mu na myśl. Odpowiedział mu pełen jadu głos i już miał pewność, że to właśnie, pozwolisz, drogi Czytelniku, że zacytuję naszego głównego bohatera, ta jebana szmata zabrała klucze. Wymienił z nią kilka zdań i dostał informację, gdzie one leżą. Milutko podziękował i się rozłączył. Wrócił do pozostałych z trochę lepszym humorem. Wysłał Kima do pokoju zabaw, żeby między zabawkami poszukał kluczy.

-- Już wszystko dobrze? -- z troską zapytał go Jung. Położył rękę na jego plecach i delikatnie tworzył na nich różne wzorki.

-- Tak jakby. -- uśmiechnął się delikatnie. -- Teraz musimy polegać na Yeongu.

-- Ten malec nas nie zawiedzie, założę się o to. -- zaśmiał się młodszy. Ramieniem objął chłopaka i pocałował go we włosy.

Blondyn wtulił się w bruneta i cicho zamruczał z rozkoszy.

-- Po powrocie tylko się przebierzemy i jedziemy do jakiego baru. Potem dokądś jeszcze pojedziemy, ale to już niespodzianka. -- szepnął do jego ucha. Chciał jeszcze przygryźć płatek, jednak w tej chwili z głośnym krzykiem do sali wpadł czterolatek.

-- Mam ten klucz! Mam ten klucz! -- wołał w kółko, głośno się śmiejąc. Nie zauważył małego zbliżenia między dorosłymi. Po prostu skoczył przed nich i wręczył mały pęk kluczy. Cały czas uśmiechał się od ucha do ucha.

Yoongi odebrał od chłopczyka przedmiot i wstał, a Hoseoka zalała fala goryczy. Ten krasnal znowu przerwał im w tym momencie. Czasem miał go dosyć i najchętniej wtedy wywiózłby go na chociaż jeden dzień na jakąś przypadkową wyspę.

-- Do domku i na wycieczkę! -- zawołał najstarszy. Wszystkich pospiesznie wygonił, zabierając odpady i inne rzeczy. Po wyjściu zakluczył główne drzwi, a klucze wrzucił do wiszącej nad nimi donicy. We trójkę wrócili do domu, gdzie przebrali się w świeże ubrania i pojechali.




P.S. czy te rozdziały nie są zbyt często?

Thank you || Yoonseok ✔Where stories live. Discover now