[9]

827 99 141
                                    

Blondyn już po chwili złapał małego szatyna. Razem poszli na dwór, bo malec wyjaśnił, że idzie na spotkanie z kolegą. Usiedli na ławce, gdzie chłopcy mieli się spotkać, i czekali.

-- Panie Min Yoongi, wczoraj nie zdążyłem tego powiedzieć, bo zasnąłem, dlatego chcę to teraz zrobić. -- oznajmił czterolatek.

Niech ten jego kolega przychodzi, błagam. - pomyślał mężczyzna, ale uśmiechnął się ciepło i dał znak drugiemu, żeby mówił.

-- Więc tak. Rozmawiałem ostatnio z wujkiem o panu i on mi powie-

-- YEONG! YEONG, CHODŹ, MAMA DAŁA NAM PIENIĄDZE NA SŁODYCZE! -- darł się przez pół placu mały, ciemnowłosy chłopczyk, biegnąc w ich stronę. Matka szła za nim i wydawać się mogło, że ma już dosyć tego dziecka.

Do dwójki siedzących przytruchtał chłopiec z króliczym uśmiechem. Kim od razu przerwał swoją przemowę i zeskoczył z ławki. Chłopcy natychmiast udali się do stoiska ze słodyczami i stojącego tam mężczyzny, który jakby tylko na nich czekał.

-- Rozumiem panią aż za dobrze. -- zaśmiał się Yoongi, widząc zawstydzoną kobietę.

-- Pana chłopiec też się tak zachowuje? -- spytała rozbawionym tonem.

-- Na szczęście to nie mój chłopiec. -- uśmiechnął się szeroko. -- Co nie zmienia faktu, że i tak nieźle daje mi w kość.

-- Ile ma lat?

-- Cztery, ale zachowuje się baardzo dojrzale.

-- Mój Kook niedawno skończył sześć, lecz chyba mentalnie zatrzymał się na czterech.

-- No to wybuchowa mieszanka. -- podsumował blondyn, wzdychając.

-- Niech pan idzie, ja się nimi zajmę. -- posłała w jego stronę szczery uśmiech. -- O której mam go odprowadzić?

-- Jest możliwość braku zwrotu? -- zaśmiał się. -- Niech wróci przed dziewiętnastą lub dwudziestą, zależy jak będą się dogadywali.

-- Jasne. -- pokręciła rozbawiona głową. -- Do widzenia!

Pożegnali się i Yoongi od razu wrócił do pokoju. Natychmiast skoczył na bruneta w sypialni, nie przejmując się tym, że może mu coś złamać.

-- Kochanie, zejdź ze mnie. -- Hoseok wyjęczał cierpiętniczo, wiercąc się pod nim.

-- Co z tego będę miał? -- spytał blondyn, dzielnie utrzymując się na młodszym.

-- Mnie w domu, a nie szpitalu z powodu złamanych żeber.

-- Hmm... To dobry argument. -- przyznał i (nie)zgrabnie wylądował na podłodze.

-- Dziękuję. -- mruknął brunet. Usiadł na łóżku; obserwował siedzącego obok łóżka mężczyznę.

-- Co dziś robimy? -- zapytał, wstając. Położył się na łóżku z głową na kolanach młodszego.

-- Yeong powiedział mi, żebyśmy spędzili razem czas albo idąc na spacer, albo... -- zawiesił się i zarumienił.

-- Albo?

-- Albo żebyś mi zrobił masaż na skurcze.

Blondyn wybuchnął głośnym śmiechem. Zaczął rzucać się i zwijać ze śmiechu. Nabrał czerwieni na twarzy, najprawdopodobniej dlatego że brał zbyt małe oddechy. Jung w pewnej chwili się wystraszył, że jego chłopak się udusi.

-- Kurwa, oddychaj. -- powiedział w końcu, przestraszony.

-- Żadna kurwa, a Yoongi. -- odpowiedział mu szybko, przybierając na twarz poważną minę. -- A teraz chodźmy na spacerek. Później mogę ci zrobić ten masaż. -- dodał z ogromnym uśmiechem.

Hoseok prychnął, ale się przebrał. Od razu po tym mężczyźni wyszli.





Dwie godziny
Mam dwie godziny czekać, wrócę do domu
BATERIA MI NIE WYTRZYMA

Thank you || Yoonseok ✔Kde žijí příběhy. Začni objevovat