-Jestem Derek- Nic nie odpisałam, bo brat musiał mnie zwołać. Myślałam że to coś poważnego, ale strach ma tylko wielkie oczy i nic się poważnego nie stało chyba. Zeszłam jak najszybciej ze schodów mało co się niewywalając i patrzę. Widzę jak chłopaki siedzą z kartkami i oliwkami i się gapią na mnie powstrzymujac śmiech. -Co się stało? Wszyscy cali?- powiedziałam na jednym wydechu -Spooko wszysko jest dobrze tylko...-nie zdążył Mac powiedzieć bo się wtrąciłam -Tylko co?- powiedziałam siadajac na jednym z krzesełek -Jutro Mike ma urodziny i chcemy mu zrobić niespodziankę- tłumaczył a ja słuchałam go uważnie co ostatnio rzadko robię - poprosiłem Alexa żeby kupił jutro tort i świeczki, Grace robi ciasto marchewkowe a my prezent i dekoracje- na to wszystko razem z bratem postanowiliśmy jedynie powiedzieć w tym samym czasie- Spoko nie ma sprawy- i po tych słowach się wzięliśmy za prace. Najpierw rysowaliśmy taty wizerunek (Diany, Blanketa i Maca) z czego było trochę śmiechu, bo Mac dorysował ośle uszy .
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
(Dwa koncowe rysukni są z przed kilku lat a pierwszy dziś. Źle mi wyszło, ale taki był pomysł. Przymknijcie oko na duuużą ilość błędów, ale i tak nie umiem rysować)
Po skończonej pracy rysunkowej prace oprawiliśmy w ramki i zawineliśmy w ozdobny papier. Dodatkowo na prezent ja kupiłam koszulę czerwoną, Mac dał własny autograf a tak naprawdę to nie chciał nam powiedzieć a Blanket kupił duży pistolet na wodę. Wszystko szybko schowaliśmy a ozdobami jutro z samego rana się zajmiemy. Usłyszawszy trzaskanie drzwiami szybko chowając prezenty zbieraliśmy do taty uściskujac go na powitanie odwzajemniając tulasa dał nam po buziaku w czoło i lizaki. Wiedzieliśmy, że jest zmęczony po powrocie ze studia o że musi odpocząć opuściliśmy dom i poszliśmy na karuzelę i zjeżdżalnie. Po jakimś czasie i Mike dołączył do nas i wspólnie do godziny 21 się bawiliśmy. - O jest już bardzo późno! Chodźcie do domu trzeba się wyspać by na jutro mieć bardzo dużo siły- powiedział i pędem próbowaliśmy do domu. Mieliśmy zjeść kolację, lecz nikt nie był głodny tylko ja poszłam zrobić sobie herbatę.
Hejo to jaa! Sorki, że nic nie ma o tym chłopaku, ale jakoś nie bardzo wenki na sms-y diany nie mam pomysłu i przepraszam za krótki rozdziału. Gwiazdki i komentarze motywują! Do następnego! Nelka