🌸15🌸

2.8K 229 71
                                    

Powróciłam..... i znów zamiast się uczyć piszę rozdział.... tsaaaa....
Mam prawie codziennie sprawdziany i to mnie dobija.... do tego stopna, że się aż rozchorowałam.....
Eeee......

We wtorek mam egzaminy do plastyka więc trzymajcie za mnie kciuki 😊

A teraz zapraszam do czytania

****

Zamarłem, jak otępiały wpatrywałem się w bruneta. Poczułem jak moje usta zaczynają się trząść, zamrugałem kilka razy, by powstrzymać napływające mi do oczu łzy co jednak nie przyniosło zamierzonego efektu.
Po moich policzkach popłyneły łzy znacząc za sobą mokry ślad.

Jaśmin patrzył na mnie niespokojnie, a na jego twarz malowało się zaskoczenie pomieszane ze strachem.

- Noa? - usłyszałem jego rozedrgany, cichy głos - co się dzieje? Proszę nie płacz...

Podniosłem się i wtuliłem w jego ciepłą pierś, mocząc mu koszulkę łzami.

- N...nie odchodź ... j...już nigdy więcej - wydusiłem  z siebie powstrzymując szloch. Nie potrafiłem powiedzieć wprost tego co do niego czuje, wiec miałem nadzieje, że te słowa wystarczą.

Westchnął z ulgą.  

- Już ci mówiłem, że tego nie zrobię - jego łagodny głos uspokoił mnie nieco - będę przy tobie przez całą wieczność, aż stwierdzisz, że masz mnie dość - na jego ustach zamajaczył delikatny uśmiech, złożył krótki pocałunek na moim czole, za krótki, chciałem więcej i więcej. 

Zacisnąłem dłonie na jego koszulce wtulając głowę w zagłębienie na jego ramieniu. Jaśmin przesuwał dłońmi po moich plecach, co było bardzo przyjemne. Przechodziły mnie dreszcze, a moje ciało zrobiło się gorące. Chłopak dotknął mojej szyji, a ja zaskoczony pisnąłem cicho. Zakryłem usta dłonią speszony, słysząc stłumiony śmiech bruneta.

- Nie śmiej się ze mnie - burknąłem niewyraźnie, wydymając usta i spuszczając wzrok.

Jaśmin bez słowa pochylił się w moją stronę i starł kciukiem ostatnie łzy, które pozostały mi na policzkach, a potem odgarnął mi włosy z czoła.

- Nie rób takich min tylko się uśmiechnij - złapał za kąciki moich ust i rozciągnął je w coś co jego zdaniem miało przypominać uśmiech. Nie spodobało mi się to, zmarszczyłem brwi i wbiłem w niego wzrok.

- Hostaf mne

Chłopak syknął cicho, gdy ugryzłem go w palec, który cały czas tkwił w moich ustach i uniemożliwiał mówienie. Jego dłoń natychmiast powędrowała w stronę mojej głowy, usłyzałem głuche uderzenie, gdy pstryknął mnie w czoło.
Jęknąłem niezadowolony, rozmasowywując bolące miejsce.

- Głupek 

Wystawiłem język i odwróciłem się do niego tyłem obrażony. W ciszy czekałem na jego reakcję, ale nic się nie działo. Zaplotłem ręce   na piersi i wbiłem wzrok w delikatne, kołyszące się na wietrze kwiaty,  jakby to miało w czymś pomóc. Gdyby pominąć szum wiatru i głośny śpiew ptaków, było cicho.Dookoła rozchodził się mocny słodki zapach kwiatów, uśmiechnąłem się lekko, ale po chwili znów przybrałem niewzruszoną minę ... jestem obrażony.

Czas mijał i nic się nie działo, zaniepokojony odwróciłem się w stronę Jaśmina. Chłopak chyba tylko na to czekał, zdążyłem zobaczyć tylko jego łobuzierski uśmiech i zanim się obejrzałem z impetem uderzyłem o ziemię.
Nabrałem łapczywie powietrza, które nagle wyparowało mi z płuc i zdezorientowany patrzyłem na bruneta, który śmiał się cicho.
Przycisnął mi ręce do ziemi, a gdy próbowałem się wyrwać, dołożył jeszcze kolano na moją pierś.
Jęknąłem i napiąłem  mięśnie, wszystko na nic. Teraz nie mogłem się już w ogóle ruszyć. Jaśmin pochylał się nade mną z dziwnym błyskiem w oku i chamskim uśmiechem na ustach.
Pisnąłem, czując jak moje serce przyśpiesza, przekląłem w myślach samego siebie.

🌸Jaśmin🌸 (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz