4

622 42 41
                                    

Rainbow Dash

Apple mnie znienawidzi. Po co ja ją całowałam? Mogłam się opanować. Powoli otworzyłam drzwi aby wyjść z tego pokoju. Muzyka dalej rozprzestrzeniała się po ścianach dużego domu. Nie widziałam dzisiaj w ogóle Rarity, Pinkie i Fluttershy. Poszłam w pogoń za ich poszukiwaniem, przepychałam się przez stado ,,dzikich besti". Co prawda nie było to łatwe, ale udało mi się jakimś cudem wydostać się z pomieszczenia. Usłyszałam głośne śmiechy wydobywające się z pokoju. Szybko je otworzyłam mając nadzieję, że znajdę tam dziewczyny. Ale nie. Siedziała tam dziewczyna z chłopakiem. Patrzyli na mnie dziwnie, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Podrapałam się po karku. -Emm...sorki. Widzieliście gdzieś Twilight?- powiedziałam. -Jest na dworze- powiedział chłopak, a ja skinęłam głową i pobiegłam na dwór, znowu przedzierając się przez dzikusów.
Poszłam na taras. Były tam. Twilight, Pinkie, Rarity i Fluttershy. Ale nie było Apple. -Dashka!- zawołała Pinkie i przytuliła się do mnie. Nie lubiłam kiedy tak do mnie mówiła. Skrzywiłam się i popatrzyłam na inne dziewczyny. Pomachały do mnie.
Uśmiechnęłam się. -Wiecie gdzie jest Apple?- zapytałam. Popatrzyły na siebie. -Apple Jack poszła. Była jakaś wystraszona- rzekła Fluttershy.
Nie dziwię się. Ja ją wystraszyłam. Swoim bezcennym pocałunkiem.
-Rainbow? Co się tam stało?- zapytała Ratity. Westchnęłam. Nie powiem im tego. Wymyślę coś.
-No, bo...Powiedziałam, że nie pasują jej buty i tyle- szpeszona wycedziłam. Te słowa, które powiedziałam zabolały mnie. Co ja gadam? Przecież Apple wyglądała pięknie, mogłam wymyśleć coś innego.
Pinkie westchnęła. -Weź nie kłam. Apple taka nie jest. Na pewno nie obraziła się o taką głupotę- rzekła, a inne dziewczyny przyznały jej rację.
Ja w głębi serca też. Wzruszyłam tylko ramionami.

Była już 23:00. Postanowiłam, że wrócę już do swojego domu. Jako, że byłam dorosła mieszkałam sama. -Dziewczyny, ja już wracam- powiedziałam, a one skinęły głową. Pożegnałyśmy się. Wzięłam mój telefon, który leżał na stoliku i wyszłam. Szłam tak chodnikiem, kiedy zauważułam, że światła w domu Felixa, chłopaka mojej Apple się świecął. Wiedziałam gdzie mieszka, bo Apple kiedyś mi pokazywała, nie wiem po co. Pomyślałam, że może już skończył tą swoją pracę, ale ta myśl, co się tam dzieje nie dawała mi spokoju. Postanowiłam sprawdzić. Weszłam na jego terutorium i podeszłam do drzwi. Pociągnęłam za klamkę. Cholera. Zamknięte. A czego ja się spodziewałam?
Postanowiłam zobaczyć przez okno. Podeszłam i to co zobaczyłam wzbudziło u mnie strach, ale i szczęście. Felix robił TO z Rity. Z tą Rity, która zerwała z Maxem. To dlatego z nim zerwała, żeby być z Felixem. Ale czy wiedziała, że Felix jest z Apple? Zdradziecka świnia z niego. Wyciągłam telefon i szybko nagrałam tą nieprzyzwoitą scenę, aby na drugi dzień pokazać jej mej miłości. Może nareszcie zerwą? A co jeśli Apple będzie cierpieć? Trudno. Jakoś ją pocieszę.

Na drugi dzień wybrałam się do Apple. Byłam niewyspana, bo całą noc nie spałam. Rozmyślałam o jej reakcji, co powie. Zapukałam do jej drewnianych drzwi, które były ozdobione kwiatami. Otworzyła mi farmerka. Wyglądała ślicznie. Tak jak zawsze zresztą. Miała bluzkę na ramiączkach i krótką jenasową spódnicę. Zdziwiła się na mój widok. -O, hej Rainbow...Jeśli chcesz porozmawiać o tym, co wczoraj...- zaczęła, ale ja jej przerwała. -Nie, ja nie o tym. Zapomnijmy o tym co się stało, ok? Chcę ci coś pokazać- powiedziałam, a ona zaprosiła mnie do środka.
-Chcesz coś do picia?- zapytała, a ja pokręciłam głową. -Przyszłam tylko na chwilę- odpowiedziałam. Podeszłam do niej bliżej, żeby pokazać jej nagranie. Odtworzyłam je. Po oglądnięciu popatrzyłam na twarz Apple. Miała łzy w oczach, a także przerażenie. -Co za świnia- wycedziła i wybuchła płaczem. Przytuliłam ją. -Nie martw się. On na ciebie nie zasługuje- szepłam jej do ucha. Popatrzyła na mnie. -Dziękuję Rainbow. Za pokazanie mi tego. Zerwę z nim- powiedziała. Wyrwała się z moich obięć i wzięła telefon. -Halo? Felix? Nienawidzę cię! Zdradziłeś mnie z Rity! Zrywam z tobą świno!- powiedziała i rozłączyła się. -Co powiedział?- zapytałam. Ona westchnęła. -Że i tak chciał się rozstać, a Rity jest lepsza w te klocki- szepnęła smutnie. Biedna moja. -Głupek...- rzekłam. -Może...pocieszę cię i pójdziemy na lody?- zapytałam nieśmiało. Apple pokręciła przecząco głową. -Nie. Nie mam ochoty. Może zostaniemy w domu i pooglądamy film?- zapytała, a ja usiadłam na kanapie.

Film był bardzo ciekawy. Kiedy się skończył, ziewnęłam. -Nie spałaś?- zapytała Apple. Pokręciłam głową. -Może się prześpisz u mnie?-. Pokręciłam głową. Nie chciałam jej się narzucać. Wstałam i nagle...Moja twarz dotknęła twarzy Apple. -Rainbow?- zapytała. Nie chciałam popełnić tego samego błędu. Patrzyłam się tylko na jej usta. Nagle...Wargi Apple dotknęły moich. Całowałyśmy się z miłością, coraz bardziej pogłębiając pocałunek. Zeszłam na jej szyje, na co ona cicho pojękiwała. Po minucie ściągłam jej bluzkę, a ona moją. Potem przyszedł czas na stanik. Rozerwałam jej, a ona mój. Potem już chyba wiecie co było.

Leżałam w łóżku Apple, zastanawiając się co się właśnie wydarzyło. Zrobiłam to z moją miłością. Było tak super i przyjemnie. Ech...Nagle Jack mnie pocałowała w policzek. -Hej, kochanie- uśmiechnęła się. Kochanie? -Hej misu- wydukałam, a Apple się zaśmiała.

------------------------------------------------------
Hej! Dzisiaj nieco dłuższy rozdział i myślę, że wam się podoba. Pa!

,,Te myśli" (AppleDash-yuri)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz