10

372 28 8
                                    

Był piękny, słoneczny dzień. Siedziałam na fotelu i popijałam ciepłą, malinową herbatę. Taką jaką lubiłam. Czytałam swoją ulubioną książkę o morderstwie. Strasznie mnie wciągnęła, że po kilku godzinach prawie skończyłam. Gdy zaczynałam czytać dwudziesty piątu rozdział,  zadzwonił telefon. Szybko przesunęłam palcem po ekranie smartfona, tym samym odbierając. -Halo?- zapytałam. Dzowniła moja mama. -Hej mamo. Co tam?- zapytałam. -Rainbow...-powiedziała z ciszonym głosem moja rodzicielka. -Coś się stało?- zapytałam niepewnie, kiedy usłyszałam jej głos. Zawsze była pogodna. Teraz w jej głosie można było słyszeć nutkę zdenerwowania. -Sarah jest w ciąży- powiedziała i czekała na moją reakcję. Przęłknęłam ślinę. Że co? Jak to? -Co?- zapytałam cicho. -Z kolegą ze swojej klasy. Pewnie to wtedy kiedy była u ciebie. Miałaś ją pilnować! Nie oddzywaj się do nas!- krzyknęła. -A-ale mamo!- zawołałam, ale rodzicielka się rozłączyła. Dzwoniłam do niej kilka razy, ale nie odbierała. Cholera. Teraz nawet rodzina mnie nienawidzi przez wybryki Sarah. To nie moja wina, że ona jest nieodpowiedzialna! Wystchnęłam ciężko. Zaraz miałam iść do galerii. Ale szczerze? Straciłam na to ochotę. Sprawdziłam messengera. Miałam pełno wiadomości od Sunset. Pewnie każdy chce wiedzieć czy jesteśmy razem. Nie. Odmówiłam jej, kiedy się o to zapytała. Oczywiście obraziła się na kilka dni, ale jak widać teraz nie czuje złości. Dziwne, że odmówiłam jej bycia razem, jeśli i tak coś do niej czuję i chcę mieć dziewczynę, no nie? Dla mnie to też dziwne. Ale czuję w środku, że w tym związku byśmy się nie dogadały. Czerwonowłosa ma słabe nerwy i szybko się denerwuje, a ja umiem człowieka zdenerwować. Nie chciało mi się jej odpisywać. Nagle nabrałam ochoty na pójście jednak do tej galerii. Wzięłam telefon, ubrałam trampki i wyszłam.

Kiedy byłam już w galerii Pony Avar, wszędzie było pełno ludzi. Cóż się dziwić. Był piątek. Przeciskałam się przez tłumy ludzi, żeby wejść do sklepu z ubraniami. Chciałam kupić nowe buty sportowe i bluzkę ze spodenkami. Kiedy już tłum ludzi był gdzieś za mną weszłam do mojego ulubuonego sklepu odzieżowego Clothes. Kupiłam ubrania i kiedy stałam przy kasie ktoś dotknął mojego ramienia. Podskoczyłam do góry i szybko się odwróciłam za siebie. Moim oczom ukazała się ona. Apple Jack.

,,Te myśli" (AppleDash-yuri)Where stories live. Discover now