6. Ja nic nie ukrywam

2.6K 180 101
                                    

Otworzyłem oczy, spojrzałem leniwie na okno przez, które świeciło całym pieprzonym blaskiem w oczy.

-Zostaje w łóżku... - Opadłem zmęczony przekręcając się na bok tam gdzie powinien być Shitty hair.

Kiedy sięgnąłem ręką w stronę tam gdzie miał być chłopak, aby dotknąć jego twarzy, poczułem tylko kołdrę, która była dziwnie twarda. Nie zdziwiłem się, że go nie ma.

********

Obudził mnie mocny zapach, jakiś znajomy. Wstałem z łóżka kierując się w stronę drzwi, nagle przez nie wszedł chłopak.

-O już się obudziłeś. - Musnął moje usta.

-Czemu śmierdzisz papierosami? - Spojrzałem na niego z irytacją.

-Pewnie czujesz je bo byłem u sąsiada, który właśnie palił w mieszkaniu. - Zamyślił się.

-Po co tam byłeś?

-Zapukał kiedy spałeś. Chciał, abym pomógł mu, bo pralka mu się zepsuła. - Krótko odpowiedział.

-I co? Poczęstował cię nim?

-Nie.

-Nieważne.. Jest śniadanie?

-Zamówiłem pizzę. - Odpowiedział jakby bał się mojej reakcji.

-Może być. - Pociągnąłem go za rękę do kuchni.

-Jesteś głodny?

-Wczoraj prawie nic nie jedliśmy, jak myślisz?

Nic nie powiedział, tylko się uśmiechnął. Usiadłem na krześle, pokroił pizzę, która przyszła.

-Mina razem z Denkim, Serim i innymi zaprasza nas na ostatni dzień wakacji. - Powiedział tak obojętnie, że myślałem przez chwilę, że coś tu umarło.

-Coś nie tak?

-Nie, po prostu wiem, że i tak nie pójdziesz ze mną.

-Jeżeli tak bardzo chcesz to pójdę.

-Nie pytam się czy dla mnie pójdziesz, ale czy chcesz pójść ze mną?

-Pewnie i tak będę się nudzić więc, pójdę z tobą.

Zbliżał się rok szkolny, a on nawet nie krzyczy swojego „PLUS ULTRA", kiedy jest wzmianka o tym, coś przede mną ukrywa, nie sądzę, że to przez Emi, może mu się znudziłem i nie chce tylko mnie urazić?

-Katsu?

-Czego? Znaczy, co?

-Nad czym tak myślisz?

-Jak genialnie będzie na tej imprezie. - Odpowiedziałem nakładając sobie kolejną pizze.

-A tak na serio?

-Kurwa, to moje myśli i nie musze się z nich tłumaczyć!

-Tylko się pytam. - Wbił wzrok w pusty talerz.

-A ja odpowiadam, czy może moja odpowiedź nie wystarcza?

-Przestań.

-Bo co?

-Po prostu nie lubię się z tobą kłócić.

Rzuciłem tylko w niego swoim spojrzeniem, wstałem i poszedłem do łóżka zakrywając się cały kołdrą.

Po jakimś czasie położył się na przeciwko mnie, gapił się na mnie. Pewnie myślał, że go nie zauważe.

-Spierdalaj...

-Czemu?

-Bo to moje łóżko.

-Jak i moje!

-To daj swojemu koledze pospać!

-Czyli nie jestem już twoim chłopakiem?

-Jesteś, ale zachowujesz się mega dziwnie.

-Mam po prostu gorsze dni

-Ale czy to powód, aby coś przede mną ukrywać?

-Ja nic nie ukrywam.

-Chcesz ze mnie Nerda zrobić?

-Nie.

Usiadłem koło niego patrząc mi w oczy.

-To mów teraz wszystko...

Chwile się zamyślił.

-N-nie.

Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

-Nie chciałem abyś wiedział że..

-Że?

-Chcę, abyś dawał mi więcej uwagi..

-Że co kurwa?

Czyli on ukrywał to wszystko by powiedzieć, abym mu dawał więcej uwagi? On myśli, że wczoraj się urodziłem czy co?

-Przepraszam.

-Za co kurwa masz przepraszać?

-Że ukrywałem to przed tobą..

-Ja pierdole. Boli mnie cholernie głowa. Możemy pogadać o tym później?

Kiwną głową na tak i wyszedł z pokoju mówiąc -Będę w salonie.

-Co on brał? - Mruknąłem do siebie kładąc się spać.

Przez pół godziny nie mogłem przestać myśleć o Ejiro. Nie poznaje go, teraz jest jakiś przestraszony i zmartwiony. Przed wakacjami miał głupi uśmiech, był męski i taki sekso.. O czym ja myśle? W sumie dawno uprawialiśmy seks jak i się nie pieściliśmy.. Może i się całujemy, ale to tylko na powitanie, lub z innych banalnych rzeczy.

Westchnąłem zakrywając twarz kołdrą.

Czułem się jak gówniarz, który ma pornosy w głowie zamiast mózgu.. Leniwym krokiem poszedłem do kuchni po szklankę wody, chociaż miałem ochotę na piwo. Przechodząc przez pokoje zauważyłem jak chłopak rozmawia przez telefon z kimś, zatrzymałem się nie wydając przy tym dźwięków.

-Mówiłem, że się na to nie zgadzam! .... To też moje życie i nie możesz nim rządzić! ..... Nie i kurwa nie! Zostaje i tyle, jeśli masz z tym problem to nie musisz mnie w ogóle widzieć na oczy! - Odłożył telefon po chwili wzdychając ciężko. Złapał się za włosy wbijając wzrok w podłogę.

Poczułem się dziwnie, podszedłem do niego spokojnie kładąc rękę na jego ramieniu, po chwili usłyszałem ciche i tłumiące ręką szlochy. Mocno mnie przytulił nie przestając płakać, odchylił lekko głowę patrząc mi w oczy.

-K-katsu...

-Hm?

-Kochasz mnie?

Przytuliłem go mocniej mówiąc cichym głosem.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.

Jego szlochy nabierały na sile. Cały się trząsł. Nie wiedziałem co zrobić, nigdy go takiego nie widziałem. Zawsze był uśmiechnięty, optymistyczny, był osobą, która sprawiała, że nie dostawałem pierdolca wśród tej bandy debili. Nadal sprawia, że tak jest, ale jeżeli nie pomogę mu, lub się nie dowiem co jest to nigdy sobie tego nie wybaczę.

Mój idiota//KiriBaku//Kde žijí příběhy. Začni objevovat