11. Nie mam humoru na żarty

2.2K 155 65
                                    

-Kocham cię, ale tobie nie wybaczę! - Odsunąłem się od niego i zacząłem przeszukiwać budynek. Po kilkudziesięciu minutach nikogo już nie znaleźliśmy .

Z całą klasą spotkaliśmy się na głównym placu.

-Jak wam poszło? - Spytała się Ropucha.

-Nie było aż tak źle. Złapaliśmy czterech "złoczyńców". - Kirishima odpowiedział z lekkim uśmiechem na mordzie.

-Możemy porozmawiać na osobności? - wyrwał Todoroki z tłumu klasy.

-Ty to masz kurwa wyczucie. - Poszliśmy w miejsce gdzie nie było tych debili.

-Co się stało między tobą, a Kirishimą?

-A co Ciebie to do cholery obchodzi?

-Każdy z naszej klasy wie, że coś się między wami stało.

-Jakby nigdy nie wiedzieli jak z kimś się kłócę.

-O co?

-Jak jesteś taki ciekawski to pytaj się Kirishimy. Ma jakieś pierdolone tajemnice, więc niech się teraz nie dziwi, że mam tego już serdecznie kurwa dosyć.

-Powinniście razem na ten temat porozmawiać, ale na spokojnie.

-Już wystarczająco mnie wkurwił. Miał szansę się już wypowiedzieć, więc o czym my rozmawiamy?

-Nie bierz tego do siebie, ale dobrze wiemy jaki masz charakter. Może powinieneś mieć do niego inne podejście? Krzykiem tego nie rozwiążesz.

-Psycholog się kurwa znalazł. Co ciebie na to wzięło? Weź się za swój związek!

-Ty serio musisz być takim egoistą? Ja w przeciwieństwie do ciebie potrafię zadbać o mojego własnego partnera bez wyżywania się na nim. - Uderzył mnie w ramię odchodząc w inną stronę.

Stałem tam jak wryty w ziemię. Może to ja powinienem iść do psychologa?

Po kilku minutach wszyscy przenieśliśmy się do szatni. Nadal z Czerwonowłosym nie wymieniliśmy słowa. Już widziałem jak Nerd zaczął się do mnie zbliżać, aby zamienić ze mną kilka słów.  W tamtym momencie myślałem, że go rozszarpie. W całą tą awanturę dołączył Mieszaniec broniąc swojego chłoptasia. Odepchnąłem ich od siebie wkurwiony i natychmiast wyszedłem z szatni trzaskając za sobą drzwiami.

********

Nastał ten weekend. Zostałem obudzony przez Staruchę o siódmej i od razu zaczęła mi grozić, że jak nie wstanę natychmiast to mogę się pożegnać ze śniadaniem. Wtedy jeszcze do mnie nie dotarło jaki jest dzień i co ja w ogóle robię na tej planecie. Przeglądając dopiero telefon dostałem olśnienia, że dzisiaj Kirishima ma swoją wizytę u psychiatry. Natychmiast wstałem z łóżka zaczynając się ubierać w przypadkowe rzeczy, które miałem pod ręką. Najszybciej jak mogłem zjadłem śniadanie i wybiegłem z domu nawet nie wiedząc jaka jest godzina. Gdy byłem pod mieszkaniem Kirishimy zacząłem walić w drzwi. Ja pierdole on tam zdechł czy co? W końcu po chwili otworzył mi w piżamie.

-Ty jeszcze nie ubrany?

-Nie, po co miałbym?

-Dziś idziesz do psychiatry sklerotyku.

-Idziesz ze mną?

-Tak idioto. Ubierz się, bo jest w chuj zimno.

-Wchodź, ja pójdę się szybko przebrać! - Szybko pobiegł po schodach, a następnie wrócił czymś w rękach tak krążąc między pokojami. Gdy wszedłem poczułem zapach, którego dawno nie czułem. W jego domu można było poczuć herbatę cytrynową z dodatkiem cynamonu. W środku było ciepło co potęgowało cały ten zapach. Usiadłem na kanapie czekając na niego.

Mój idiota//KiriBaku//Where stories live. Discover now