9. Nie palę

2.4K 156 139
                                    

Położył swoją dłoń na moim karku chcąc już wyjść. Gdy poczułem jego zimną dłoń to natychmiast przeszedł mnie dreszcz, a po sekundzie przyłożył swoją dłoń do mojego czoła.

-Mina masz jakiś wolny pokój?

-Tak, po schodach i pierwsze drzwi w lewo.

-Dzięki. - Wziął mnie za rękę i poszedł ze mną do tego pokoju. Przekrył kołdrą i wyszedł z pokoju.

O co mu kurwa chodzi? Chcę już wyjść i mieć święty spokój.

Chyba po trzydziestu minutach usłyszałem otwierające się drzwi. Wszedłem do pokoju kładąc się obok mnie.

-I po co tyle piłeś? - Zaśmiał się głaszcząc moją twarz kciukiem.

-No dziwnie się zachowywałeś.. - Powiedział zmęczony.

-A co takiego robiłem dziwnego?

Czekał na odpowiedź. Jeszcze raz powtórzył pytanie.

-A co takiego robiłem dziwnego?

-Kiedy byliśmy w domu to za żadne kurwa skarby się nie uśmiechałeś, a jak są inni to się tak uroczo uśmiechasz..

-Nie wiedziałem, że tak to widzisz.

Zacząłem się wiercić i pocić przecierając twarz dłonią owiniętą w kołdrę.

-Coś się stało?

-Kurwa. Moja głowa.

-I było trzeba tyle pić?

-Morda w kubeł. Muszę iść na tą cholerną imprezę Kosmitki. - Powiedziałem chowając głowę w pościel.

Przekryłem mnie na nowo śmiejąc się pod nosem. Momentalnie zasnąłem.

Znów mnie ten jebany imbecyl bez szarych komórek obudził.

-Ej, pizza już jest. - Szturchał lekko moje ramię.

-Pieprz się.

-Jestem już trochę zmęczony, nie mam ochoty na kłócenie się z Tobą.

-Zamknij ryj..

Nagle wziął mnie na ręce wychodząc z pokoju.

-Kurczę zapomniałem lekarstw dla ciebie.

-Ja po nie pójdę, a wy zacznijcie już jeść. - Pyza  szybko pobiegła do pokoju.

-Dzięki. - Uśmiechnął się do mnie. posadziłem Bakugo na kanapie i po chwili podaj leki.


********

Światło z okna oświetlało cały pokój. Nawet kurwa moje zamknięte oczy.

-Kurwaaa. - Zakryłem twarz ręką przewracając się na drugi bok.

-Co się stało?

-Światło mnie denerwuje!

Podszedł niepewnie do okna i zasłonił zasłony -Może być?

-Ech... Już jest ostatni dzień wakacji?

-Mhm.

-Co się działo?

-Nic ciekawego. - Szybko powiedział siadając obok mnie na łóżku.

-Mów, bo pójdę do twojego ojca i powiem mu co raz zrobiłeś - Powiedziałem już wystarczająco wkurwiony.

-No dobra, tak jakby pocałowałeś mnie na oczach osób z klasy...

-Kurwa, że co?! - Usiadłem.

-Spokojnie - Przyciągnął mnie do siebie.

-Jak mam być kurwa spokojny? !- Złapałem go za twarz.

-Jeśli ci to przeszkadza to dlaczego się rumienisz? - Powiedział niewyraźnie.

-Wkurwiłeś mnie... Czego się spodziewałeś? - Puściłem jego twarz.

-Ja? Ty pijany sam mnie całowałeś jakbyś chciał ze mną zaraz zrobić dzieci!

-To czemu mnie nie powstrzymałeś?!

-Byłeś pijany! To jakby włożyć widelec do kontaktu! To by było głupie i niebezpieczne!

-Nie porównuj mnie do idiotów.

-Nie chce cie do nich porównywać ale nie obwiniaj mnie że chciałeś mnie przelecieć przy nich,nawet nie wiadomo skąd wziąłeś więcej alkoholu

-Sam nawet nie pamiętam. - Złapałem się za głowę.

-Zaparzyć ci herbatę?

-Ta. Skąd masz taki dobry humor?

-O czym ty mówisz?

-Przed tą imprezą byłeś smutny i wyglądałeś na osobę z depresją, a teraz po imprezie jesteś taki szczęśliwy.

-Nie wiem czemu, nie przejmuj się mną. - Uśmiechnął się wychodząc z pokoju.

Idiota... Może to ja jestem idiotą? Jutro zaczyna się pieprzona szkoła, a za kilka dni idziemy do psychiatry. Tęsknie za nim. Nie chce go stracić, zachowuje się jak by nic się nie stało, a ciągle śmierdzi tymi papierosami... Nagle wyrwałem się z łóżka i poszedłem do kuchni.

-O, w końcu wstała śpiąca królewna. - Zaśmiał się.

-Ta, a odpowiesz mi na jedno pytanie?

-Na jakie?

-Na pytające. Czemu ciągle śmierdzisz fajkami? Palisz?

-Nie, mówiłem ci że nie palę.

-Wiesz, że wszystko możesz mi powiedzieć, więc nie kłam.

-Nie palę, mówiłem tobie.

Wziąłem szklankę z blatu, nalałem do niej zimnej wody, chwilę się na niego patrzyłem w milczeniu trzymając szklankę.

-Po co ci ta woda?

-Chce się napić, zabronisz?

-No nie tylko... - Dostał całą zawartością szklanki ode mnie.

-Za co?! - Krzyknął łapiąc suchy ręcznik z szafy.

-Kurwa za nic. Widzę, że kłamiesz, ale jeśli tak spawy się mają to nie odzywaj się do mnie jeśli nie chcesz powiesz prawdy. - Postawiłem szklankę na blacie i poszedłem do sypialni. Wyciągnąłem z niej zapasową kołdrę oraz poduszkę. Poszedłem do salonu, włączyłem telewizor i się położyłem na kanapie.

-Co ty wyprawiasz?

-Jestem na ciebie zły, od teraz śpisz sam.


Mój idiota//KiriBaku//Where stories live. Discover now