7. Po Killowemu

2.2K 253 234
                                    

ANKIETA !!!

Czy chcecie w przyszłości osobną książkę o historii Killa i Dippera? xD

A)  Tak, Kill jest taki mrr🔥🔥🔥

B) Nie, wypierdalaj.

/Per.Dipper/

-Pójdziesz już?-spytałem zrezygnowany, na co Bill odpowiedział przeczącym kręceniem głowy.

Położyłem się na kanapie i westchnąłem.

-No to czas umierać-mruknąłem.

Nagle demon położył się obok mnie.

-Aż tak śpieszno ci do Piekła?-zaśmiał się.

-Czemu akurat do Piekła?-nadąsałem się, choć w sumie do Nieba też bym się raczej nie dostał.

-A czemu nie?-spytał na co wywróciłwm oczami.

Co dziwne Bill pachniał trochę inaczej niż zwykle. Mam na myśli, że pachniał jak ktoś inny.

-Jesteś chory?-dopytywał i w tym momencie zaczęło mi coś tu nie grać.

Przecież, gdy ostatnio tu był nawet stwierdził, że gorączkuję. Nie wiem, może zapomniał? Problemy z pamięcią?

-Tak-mruknąłem cicho.

-Czyli raczej daleko mi nie uciekniesz-powiedział niby sam do siebie.

-Co?-spojrzałem na niego z lekka zmieszany i wystraszony.

-Nic, a co?-odparł  krótko uśmiechnięty, jakby nic nigdy takiego nie powiedział.

-No nic...-odwróciłem wzrok.

Czując jak ten przystawia swoją dłoń do mojego czoła przeszedł mnie dreszcz. Nie wiem czemu nie miałem jakoś odwagi, żeby go wygnać, albo po prostu mi się nie chciało.

-Hmm, rozpalony. Gdzie żeś się szlajał szczeniaku?-spojrzał na mnie.

Jaki sczeniaku?

-Nigdzie się nie szlajałem-oburzyłem się.

-Grzeczniej-powiedział na co zamilkłem.

Bill nie odezwałby się tak... chyba.

-Odrazu lepiej-zaczął bawić się pojedyńczymi kosmykami moich włosów-Cisza jest wspaniała-przyznał rozmarzony.

-Też tak sądzę-podejrzliwe na niego patrzyłem.

Nagle ten pociągnął mnie mocniej za włosy.

-Ej!-lekko krzyknąłem.

-A! A! A! Shh, cichutko. Miała być cisza-zaczął mnie głaskać.

To się robiło naprawdę mocno podejrzane.

/Per.Kill/

Był bardzo niezdyscyplinowany. Korciło mnie bardzo, żeby go naprostować, ale nie mogę. Chociaż. Billa tu nie ma, robię to wręcz za darmo. Kto mi zabroni?

Uśmiechnąłem się sam do siebie. Może zrobię to po swojemu, chociaż nie wiem czy spodoba się to Billowi... Nie wiem...

/Per.Bill/

-A tak w sumie-leżąc koło chłopaka mojego brata zacząłem temat-Jak to się... zaczęło?-spytałem.

-Co zaczęło?-dopytał Dipper.

-No ty... i Kill-wymamrotałem.

-Co?-chyba nie wiedział o co chodzi.

-No wy razem-naprostowałem.

-No, a co?-on mnie kiedyś zabije tą niewiedzą.

-No... jak to się stało-powiedziałem.

-Ale co stało?-przysięgam, że potnę się zaraz i połknę całą paczkę tabletek.

-Że się polubiliście. Jak to się stało?-prościej chyba nie można.

-Pamiętam, że wtedy po prostu bazgrałem graffiti na ścianie chaty wuja, pamiętam też, że to był pierwszy dzień lata, pamiętam, że mnie porwał, ale za chuja nie pamiętam... Czemu go polubiłem-powiedział patrząc pustym wzrokiem w sufit.

Ja w sumie nie wiem czy on potrzebuje pomocy, czy chce pozostać w stanie w jakim aktualnie się znajduje.

-Okej-zakończyłem naszą rozmowę i rozpocząłem kolejną godzinę ciszy wpatrując się razem z nim w sufit.

Było to nawet miłe.

/Per.Kill/

W pewnym momencie znudziło mi się leżenie z tym czymś na kanapie. Z moim szczeniakiem mógłbym leżeć godzinami, ale to coś jest okropne. I jak tu wyrwać coś co cię obrzydza? No nie da się.

Dipper zaczął kaszleć. Wstałem i poszedłem poszukać dla niego jakichś leków. Znalazłem je i wróciłem do szatyna.

-Masz-podałem mu je.

To było... miłe. Szczeniaki lubią miłe rzeczy.

-Nie chcę-przewrócił się na drugi bok plecami do mnie.

Okej, przegiął pałę.

Złapałem go za włosy i ciągnąc  podniosłem na co zareagował krótkim krzykiem.

-Posłuchaj mnie kundlu. Możesz połknąć tą zasraną tableteczkę, albo cierpieć dwa razy mocniej. Uwierz, ja mogę sprawić, że będziesz mieć gorszą gorączkę-oznajmiłem wrogo.

-O-okej... wezmę-wystraszył się.

I tak się właśnie tresuje szczeniaczki.

Puściłem go, a chłopak szybko połknął tabletkę. Z przyjaznym uśmiechem podałem mu szklankę wody, którą wypił. Był zestresowany, i dobrze.
Spojrzał na mnie, a ja na niego.
Uśmiechnąłem się, a on odwrócił wzrok. Szybko robi się pokorny, też dobrze.

/Per.Dipper/

Szczerze? Zacząłem się trochę obawiać, nie wiem co Bill odpierdala, ale muszę się tego szybko dowiedzieć. 

Powoli wstałem, ale nie na długo. Demon spowrotem popchnął mnie na kanapę. Spojrzałem na niego pytająco.

-Leżeć-zabrzmiało to jak komenda dla psa.

-Czemu?-spytałem.

-Bo ja. Tak mówię-brzmiał jakby był zły.

-O co tobie chodzi?-spytałem podirytiwany.

Czułem jakby chciał mnie zaraz uderzyć, ale tak jakoś się uspokoił.

-O ciebie-odparł szybko, a ja poczułem jak oblewam się rumieńcem.

To ta gorączka, prawda?

-Oh, jesteś łasy na takie słówka?-powiedział z uśmieszkiem.

-Co? N-nie!-zaprzeczyłem.

-Ale nie krzycz-znowu głos jakby mu dali za mało kiełbasy do bigosu.

W odpowiedzi milczałem. Nagle demon nachylił się nade mną i łapiąc za podbródek przybliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliły milimetry. Wtedy dostrzegłem rzecz, przez którą cały kamuflaż tego nie-Billa przepadł. Mianowice

Polsat ^ :)

Moje Ludki

BYŁ WOŚP = NIE  BYŁO ROZDZIAŁU

( Przepraszam chore dzieci ważniejsze )

Cóż.  

Jeśli chcecir następny rozdział, który NIBY ma być w sobotę, ale pewnie znowu się przesunie. Zostawcie gwiazdkę.

Jeśli chcesz jutro obudzić się żywy. Zostaw gwiazdkę.

Bye!~~

F.R.I.E.N.D.S 2  ~BILLDIP~Where stories live. Discover now